CS:GO: FACEIT Major Londyn 2018, podsumowanie pierwszego dnia.

  • Data publikacji: 12.09.2018, 22:50

Pierwszy dzień rozgrywek przyniósł sporo niespodzianek, kilka niezwykle wyrównanych map i dużo emocji. 

G2 22:20 HellRaisers (Dust2)
Komentarz: Pierwszy mecz Majora i od razu mieliśmy do czynienia z być może jedną z najlepszych map całego turnieju. Fantastyczny pokaz umiejętności z obu stron, kapitalne widowisko, wyśmienite indywidualne akcje i dwie dogrywki - to dostarczyli nam zawodnicy G2 i HellRaisers. Richard "shox" Papillon i Issa "ISSAA" Murad walczyli o to, kto jest najlepszym zawodnikiem na serwerze, Kenny "kennyS" Schrub i Özgür "woxic" Eker walczyli jak równy z równym z perspektywy snajperów. Nawet odstający poziomem zawodnicy mieli rundy, w których wykazywali się fantastycznymi zagraniami. Angielski komentator James Bardolph przyznał, że "żadna z tych drużyn nie zasługuje na porażkę" i to było doskonałe podsumowanie tego meczu. Na szczęście CS:GO to nie jest gra, która przyjmuje remisy i to Francuzi, z Belgiem w składzie, sięgneli ostatecznie po zwycięstwo w tym, być może najlepszym, meczu otwarcia w historii Majorów w Counter-Strike:Global Offensive.

Team Liquid 16:7 Winstrike (Mirage)

Komentarz: Wynik tego meczu nie jest niespodzianką. Team Liquid od początku do końca kontrolował przebieg wydarzeń na serwerze. Trio gwiazd drużyny, czyli Twistzz, EliGE i NAF, zaprezentowało się fantastycznie, a poza jedną przegraną rundą Eco - zagrało praktycznie bezbłędnie. Winstrike również nie pokazali absolutnie nic nadzwyczajnego i wszystkie znaki na niebie pokazują, że nie mają nic specjalnego w zanadrzu.

BIG 16:5 FaZe (Dust2)
Komentarz: O ile może zwycięstwo BIG można uznać za niespodziankę na papierze (pomimo tego, że na LAN'ach mają 100% win ratio przeciwko FaZe), o tyle takie rozmiary zwycięstwa to już sensacja. BIG zagrało absolutnie fantastyczną połówkę po stronie CT, głównie za sprawą angielskiego snajpera Owena "smooya" Butterfielda i drugiej gwiazdy zespołu - Johanesa "tabseN" Wodarza, która skończyła się wynikiem 10:5. Piszę o tym, ponieważ w tym czasie inny zawodnik, BIG Johannes "nex" Maget, zdobył zaledwie dwa fragi! No, ale znowu, dlaczego o tym piszę? Ponieważ przez sześć następnych rund wygranych przez BIG ten zawodnik powiększył statystykę zabójstw o prawie siedem razy, rozpoczynając drugą połowę pięknym ace'm (jeden zawodnik zabija całą przeciwną drużynę) i przyczyniając się bardzo, wraz z wyżej wymienioną dwójką, do tego, co by nie mówić, pogromu, nad dużo wyżej notowanym FaZe. Co do pokonanych, to myślę, że jest za wcześnie na wysnuwanie daleko idących wniosków, jednak pierwsza gra na tym turnieju nie może napawać fanów tej drużyny nadmiernym optymizmem. NiKo miał kilka rund w swoim stylu, GuardiaN był przez większość czasu nieobecny, a karrigan był najlepszym statystycznie zawodnikiem. Pobudka FaZe.


compLexity 16:4 fnatic (Inferno)

Komentarz: Co tu się... stało? Absolutnie największa sensacja pierwszego dnia zmagań. Amerykańskie compLexity absolutnie zmiotło dużo wyżej notowanych Szwedów z fnatic i to w pięknym stylu! Agresywna gra po stronie anty-terrorystów, całkowity chaos po stronie fnatic i, co by to nie mówić, absolutny blamaż tych drugich. compLexity byli typowani do odpadnięcia z tej fazy z wynikiem 0:3, a tu okazuje się, że odnieśli najbardziej okazałe zwycięstwo dzisiejszego dnia. Niezrozumiały dla mnie, jak i wielu ekspertów, był wybór tej mapy przez fnatic. compLexity na tym Majorze do tej pory zagrali pięć razy na tej samej mapie - po tym meczu, komukolwiek przyjdzie się z nimi zmierzyć, z pewnością zbanuje Inferno. Fantastyczna postawa całej drużyny compLexity, ale w szczególności in-game leadera Petera "stanislaw" Jarguza oraz Bradleya "ANDROID" Fodora, dwójki pochodzącej z Kanady.


TyLoo 16:13 MIBR (Inferno) 
Komentarz: TyLoo zaczynają rozkochiwać w sobie widzów, zarówno tych starszych, jak i młodszych. Ich styl przypomina Virtus.Pro za najlepszych czasów. Kontrolowany chaos, hiper-agresja, zero strachu i jeszcze mniej szacunku do przeciwnika w trakcie gry. Warto też wspomnieć o woli walki w tym konkretnym pojedynku. Chińsko-indonezyjski skład po stronie terrorystów ugrał zaledwie cztery rundy, jednak ich styl gry po stronie CT przypominał ten, jaki przed nimi prezentowało compLexity. Indonezyjskie duo, Hansel "BnTeT" Ferdinand i Kevin "xcurrate" Susanto, wzięło ciężar gry na swoje ramiona i przeciągnęło TyLoo po ciężkim powrocie na zwycięską stronę. Fani MIBR nie mają jednak ogromnych powodów do obaw. Z dobrej strony zaprezentowali się Marcelo "coldzera" David i Gabriel "FalleN" Toledo, jednak nie wystarczyło to dziś na wolno rozpędzające się azjatyckie tornado. 

 

NiP 16:12 mousesports (Mirage)
Komentarz: Pierwszy mecz jedynego Polaka na Majorze, Janusza "Snax" Pogorzelskiego, niestety nie potoczył się po jego myśli. Polak wciąż nie jest w stanie znaleźć tej formy sprzed niespełna dwóch lat, kiedy to był przez niektórych uważany za najlepszego gracza na świecie. Ba, nie jest w stanie znaleźć nawet połowy tego i, niestety, jego gra, chociaż na pewno nie tragiczna, nie była wystarczająca na bardzo równo i poprawnie grających Szwedów z NiP'u. Każdy zawodnik szwedzkiej drużyny miał "swoje" rundy, w których to popisywał się swoimi niezwykle wysokimi umiejętnościami indywidualnymi, aby dać swojej drużynie jeszcze większą przewagę, na co europejski skład mousesports nie miał do końca odpowiedzi. Trzeba też zauważyć, że to ostatnio jeden z najlepszych meczów Cristophera "GeT_RiGhT" Alundsena, który od kilku lat nie może znaleźć formy, która choćby odrobinę przypominała tę z okresu 2013-2015. Jeżeli GeT_RiGhT utrzyma swój poziom, a reszta zwiększy regularność, możemy zobaczyć NiP w fazie play-off.

Astralis 16:14 Na'Vi (Inferno)
Komentarz: Mecz godny finału Majora trafił się widzom w pierwszym dniu rozgrywek. Obecnie najlepsza drużyna świata - Astralis - oraz główni pretendenci do ich tytułu - Na'Vi - dali niesamowite show. Ta gra miała wszystko, czego można było po niej oczekiwać: wyrównana, bardzo dobra gra wielkich gwiazd, zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie i minimalne zwycięstwo Astralis. Szczerze liczę na to, że obie te drużyny spotkają się w dalszej fazie rozgrywek, a po cichu liczę na to, że w finale. Tylko mam jedną prośbę. Ioann "Edward" Shukariev, obudź się - 6 fragów w 30 rund to niedopuszczalny wynik. 

Vega Squadron 16:4 Cloud9 (Mirgae)
Komentarz: Cloud9 to drużyna, która w niczym nie przypomina tej, która broni tytułu Mistrza Świata. W porządku, odeszły największe gwiazdy tej drużyny, które zostały zastąpione przez (niestety) odrzuconych graczy ze Szwecji i Słowacji. Można wypisywać dużo usprawiedliwień dla Cloud9, a i tak serwer doskonale zweryfikował ich obecną pozycję na scenie CS:GO. Według mnie Cloud9 to druga najsłabsza drużyna tego Majora i absolutny kandydat do odpadnięcia z turnieju z wynikiem 0:3. Vega Squadron zagrali dokładnie tak, jak planowali - bez szacunku, zaskakująco i skutecznie. Dodatkowo tym zwycięstwem zagwarantowali sobie udział w następnym Majorze, który odbędzie się w Katowicach. Zobaczymy, czy stać ich na więcej.

Jutrzejsze mecze:

Drużyny z wynikami 1:0

BIG vs TyLoo

compLexity vs G2
Vega Squadron vs Astralis
NiP vs Team Liquid

Drużyny z wynikami 0:1 
Na'Vi vs FaZe (Na'Vi wyczerpuje limit pecha na następne trzy pokolenia)
mousesports vs MIBR

Cloud9 vs HellRaisers

Winstrike vs fnatic (fnatic wyczerpują limit szczęścia na następne trzy pokolenia)