PlusLiga: udany rewanż Skry z Aluronem

PlusLiga: udany rewanż Skry z Aluronem

  • Dodał: Seweryn Czernek
  • Data publikacji: 19.03.2022, 17:28

Kolejnym przystankiem na mapie 24. kolejki rozgrywek PlusLigi był Bełchatów, gdzie będąca na fali wznoszącej Skra podejmowała Wartę Zawiercie. Gospodarze z pewnością liczyli na zrewanżowanie się rywalom za porażkę 2:3 w ich poprzednim pojedynku. I tym razem mecz miał zacięty przebieg, jednak ostatecznie po pięciu emocjonujących setach ze zwycięstwa cieszyli się siatkarze z Bełchatowa.

 

Mocne otwarcie spotkania zaliczyli bełchatowianie, którzy szybko uciekli rywalom, by po punktowym zbiciu Dicka Kooy'a prowadzić 4:1. Prowadzący od początku narzucili swoje tempo gry, utrzymując różnicę na swoją korzyść, czemu póki co przyjezdni nie potrafili się sprzeciwić. Grzegorz Łomacz powoli wprowadzał do gry swoich kolegów, dając im szansę w ataku, co przynosiło spodziewane efekty. W środkowej fazie tej partii przewaga miejscowych wynosiła 5 "oczek", a wynik 16:11 dał Skrze skuteczny atak Milada Ebadipoura. Po niedługim czasie wysiłki zawiercian wreszcie przyniosły owoce, bowiem po punktowej serii i trzech punktowych zagrywkach Mateusza Malinowskiego na tablicy pojawił się wynik po 18, co zapowiadało sporo emocji w decydujących fragmentach. Siatkarze obu drużyn robili wszystko, by zapisać tę odsłonę na swoją korzyść, jednak finalnie padła ona łupem gospodarzy wynikiem 25:23, a decydujący punkt na koncie swojej ekipy zapisał skutecznym atakiem Mateusz Bieniek.

 

Przyjezdni wrócili na parkiet w Bełchatowie bardzo zmotywowani, co przełożyło się na szybkie zbudowanie przewagi i ucieczkę po punktowej zagrywce Patryka Niemca na 2:6. Gospodarze nie potrafili odrabiać strat, chociaż z czasem tracili oni do prowadzących tylko jeden punkt. Od początku pojedynku zawodnicy obu ekip notowali sporo błędów w polu serwisowym, oddając tym samym darmowe punkty przeciwnikom. Choć bełchatowianie w środkowej fazie zdołali wyjść na remis, rywale od razu odpowiedzieli kolejną ucieczką, by po skutecznej akcji ofensywnej Facundo Conte prowadzić 13:17. Późniejsza gra punkt za punkt przybliżała siatkarzy Warty do wyrównania stanu meczu, a solidna końcówka w ich wykonaniu i kolejne serwisowe bomby Malinowskiego pozwoliły im osiągnąć swój cel. Finalnie zawiercianie, po punktowym zbiciu Urosa Kovacevicia, wygrali tego seta 20:25.

 

Początkowe akcje kolejnej partii przyniosły wyrównaną grę punkt za punkt i sporą ilość błędów własnych. Po jednym z niepowodzeń gospodarzy rywale po raz pierwszy w tym secie wyszli na dwupunktowe prowadzenie i wynik 7:9. Przewaga po ich stronie nie trwała jednak długo, bowiem zawodnicy Skry szybko wyrównali wynik i wysforowali się na czoło, by po trzech asach serwisowych Aleksandra Atanasijevicia z rzędu odskoczyć na 15:11. Prowadzący w późniejszych fragmentach utrzymywali przewagę na swoją korzyść, a przyjezdni nie potrafili znaleźć odpowiedzi na skuteczną grę rywali. Dodatkowo zawiercianie zaczęli mylić się w ofensywie, co dodatkowo mobilizowało miejscowych i zbliżało ich do zwycięstwa. Stało się ono faktem po skutecznej akcji ofensywnej Atanasijevicia, która dała podopiecznym Slobodana Kovaca wygraną 25:21.

 

Od pierwszych piłek czwartego seta po stronie zawiercian widać było ogromną mobilizację, co przekładało się na ich mocne otwarcie i ucieczkę po skutecznym bloku Miguela Tavaresa Rodriguesa na 0:4. Gospodarze nie potrafili odnaleźć się na parkiecie, a dodatkowo ich przyjęcie rozmontował Niemiec, posyłając trzy asy serwisowe i zwiększając przewagę swojej drużyny do siedmiu "oczek". Bełchatowianie starali się jak najszybciej odrobić straty i wrócić do gry, ale prowadzący póki co nie pozwalali im na zbyt wiele. Obie ekipy w dalszym ciągu prześladowały błędy na zagrywce, jednak więcej niepowodzeń notowali miejscowi, a kolejny błąd z ich strony dał rywalom wynik 8:14. Przyjezdni pewnie mknęli w kierunku tie-breaka, a miejscowi swoją grą nie utrudniali im tego. Z bełchatowian wyraźnie uciekło powietrze, co idealnie pokazywał wynik i wyraźne prowadzenie Warty. Im bliżej końca seta, tym Skra coraz bardziej odzyskiwała siły i zbliżała się do rywali, w co duży wkład mieli Ebadipour i Bieniek, a skuteczne zbicie pierwszego z nich dało miejscowym remis 21:21. Ostatnie akcje przyniosły wiele emocji, ale sprawę dwoma asami serwisowymi załatwił Dawid Konarski, dając Warcie zwycięstwo 23:25 i doprowadzając do tie-breaka.

 

Decydującą odsłonę udanym atakiem otworzył Aleksander Atanasijević. Zawiercianie szybko opowiedzieli swoim rywalom i przez chwilę mogliśmy oglądać wyrównane wymiany. Grę punkt za punkt przerwały zagrywki Dicka Kooy’a i to Skra odskoczyła gościom na dwa „oczka” - 5:3. Bełchatowianie nie zwalniali ręki w ofensywie i przy zmianie stron jeszcze powiększyli swoje prowadzenie do trzech punktów. Zawiercianie próbowali odrabiać straty, ale w decydujących momentach brakowało im robiących różnicę serwisów i skutecznych ataków - 10:6. Z kolei gospodarze zmotywowani korzystnym wynikiem do samego końca dyktowali warunki gry, a Aleksander Atanasijević zakończył cały mecz efektownym uderzeniem z prawej flanki - 15:10.

 

PGE Skra Bełchatów - Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2 (25:23, 20:25, 25:21, 23:25, 15:10)

 

PGE Skra Bełchatów - Kłos, Kooy, Ebadipour, Atanasijević, Łomacz, Bieniek, Milczarek (L) oraz Schulz, Mitić, Sawicki

 

Aluron CMC Warta Zawiercie - Konarski, Zniszczoł, Conte, Niemiec, Tavares Rodrigues, Kovacevic, Żurek (L) oraz Orczyk, Malinowski

 

MVP: Grzegorz Łomacz

Seweryn Czernek

O igrzyskach piszę od niedawna, ale z igrzyskami jestem już od wielu lat. Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Fanatyk wielu dyscyplin, a w Poinformowanych zajmuję się siatkówką, biathlonem, biegami narciarskimi, tenisem oraz podnoszeniem ciężarów.