PlusLiga: AZS bez szans w starciu z ZAKSĄ
Biuro prasowe Indykpol AZS Olsztyn

PlusLiga: AZS bez szans w starciu z ZAKSĄ

  • Dodał: Seweryn Czernek
  • Data publikacji: 20.03.2022, 16:29

Niedzielne spotkanie w ramach rozgrywek PlusLigi między AZS-em Olsztyn a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle zapowiadało się na jednostronne widowisko. Przypuszczenia te potwierdzał również rezultat poprzedniego starcia obu drużyn, gdzie kędzierzynianie odnieśli u siebie pewny tryumf 3:0. Również i tym razem niespodzianki nie było, a liderzy rozgrywek zanotowali kolejne trzysetowe zwycięstwo.

 

Pierwsze akcje tego pojedynku upływały pod znakiem wyrównanej gry punkt za punkt. Na tablicy wyników długo utrzymywał się remis, a żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć rywalom. Udało się to wreszcie siatkarzom Indykpolu, którzy po skutecznym zbiciu Karola Butryna wyszli na 10:8. Różnica na korzyść miejscowych utrzymywała się w kolejnych akcjach, gdzie dużą rolę odgrywały błędy własne. Z czasem olsztynianie byli nawet trzy "oczka" z przodu, a wynik 16:13 dała im punktowa akcja ofensywna Torey'a DeFalco. Przyjezdni cały czas trzymali się z tyłu, nie potrafiąc gonić rozpędzonych prowadzących, którzy od początku narzucili mocne tempo. U progu decydującej fazy ZAKSA zdołała jednak doprowadzić do wyrównania, ale gospodarze też nie odpuszczali, co przełożyło się na emocjonującą walkę na przewagi. Lepiej w tej wymianie ciosów poradzili sobie zwycięzcy Ligi Mistrzów, wygrywając 28:30, a kropkę nad "i" postawił asem serwisowym Kamil Semeniuk.

 

Zmotywowani kędzierzynianie solidnie otwarli kolejną partię, szybko budując sobie przewagę i odskakując po skutecznym ataku Norberta Hubera na 2:5. Gospodarze za wszelką cenę starali się złapać rywali, co z czasem im się udało, a remis 8:8 dała im zepsuta akcja prowadzących. Liderzy rozrywek szybko wrócili na dwupunktowe prowadzenie, które w środkowej fazie seta zaczęło się powiększać. Po olsztyńskiej stronie w grę wkradły się nerwy, co przekładało się na błędy własne, a trzy niepowodzenia z rzędu pozwoliły przyjezdnym odskoczyć na 11:16. Choć miejscowi starali się jeszcze walczyć, nie potrafili oni sprzeciwić się solidnej postawie prowadzących. Podopieczni Gheorghe'a Cretu punktowali z kolei w każdym elemencie, przybliżając się do zwycięstwa w tej partii. Stało się ono faktem po skutecznym zbiciu Hubera, które dało przyjezdnym wygraną 18:25 i pozwoliło podwyższyć ich prowadzenie w całym pojedynku.

 

Podrażnieni olsztynianie mocno weszli w trzecią odsłonę, odskakując po punktowej "czapie" DeFalco na 5:1. Taki obrót spraw wyraźnie zaskoczył rywali, przez co nie potrafili oni wrócić do gry z dwóch poprzednich partii. Z czasem liderzy rozgrywek zaczęli odrabiać straty, ale inicjatywa w dalszym ciągu pozostawała po stronie miejscowych, którzy utrzymywali się na czele. Kędzierzynianie nie ustawali jednak w swoich staraniach, wygrywając trzy akcje z rzędu i wychodząc po bloku Semeniuka na remis po 12. Po wyrównanym środkowym fragmencie seta siatkarze ZAKSY włączyli wyższy bieg i zaczęli odskakiwać rywalom, wygrywając pięć akcji z rzędu i wychodząc po dwóch "czapach" Krzysztofa Rejno na 16:22. Olsztynianie nie byli w stanie już nic zdziałać w tym spotkaniu, a zwycięstwo przyjezdnych 20:25 przypieczętował punktowym blokiem Łukasz Kaczmarek. Tym samym zwycięzcy Ligi Mistrzów cieszyli się w kolejnego ligowego tryumfu bez straty seta.

 

Indykpol AZS Olsztyn - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (28:30, 18:25,20:25)

 

AZS Olsztyn - Firlej, Andringa, DeFalco, Averill, Poręba, Butryn, Gruszczyński (L) oraz Siwczyk, Jakubiszak, Jankiewicz,

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Kaczmarek, Rejno, Janusz, Śliwka, Semeniuk, Huber, Shoji (L) oraz Staszewski

 

MVP: Norbert Huber

Seweryn Czernek

O igrzyskach piszę od niedawna, ale z igrzyskami jestem już od wielu lat. Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Fanatyk wielu dyscyplin, a w Poinformowanych zajmuję się siatkówką, biathlonem, biegami narciarskimi, tenisem oraz podnoszeniem ciężarów.