PHL: Oświęcim blisko finału, Katowice remisują z Tychami.

PHL: Oświęcim blisko finału, Katowice remisują z Tychami.

  • Dodał: Remigiusz Nowak
  • Data publikacji: 20.03.2022, 21:12

Od piątku trwają półfinały Polskiej Hokej Ligi, w trzy dni ekipy z najlepszej czwórki rozegrały po dwa spotkania. Dwa razy zwycięsko z lodu zjeżdżali oświęcimianie, Tychy i Katowice na razie są na remis.

 

Pecha w pierwszym spotkaniu w Oświęcimiu mieli jastrzębianie, którzy świetnie otworzyli rywalizację z Unią, prowadząc po golach Bahalejszy i Sevcenki 2:0 po pierwszej tercji w premierowym starciu półfinału. Taki wynik widniał na tablicy do 60. minuty, a zwrot akcji nastąpił w wyniku wycofania przez trenera Unii bramkarza. 33 sekundy przed końcem czasu gry kontaktową bramkę dla gospodarzy z Małopolski zdobył Rogow, na sekundę przed końcem w szczęśliwych okolicznościach wyrównał Strielcow, w obu przypadkach jako jednego z asystentów zapisano Carlssona. Szwed po raz ostatni do protokołu meczowego wpisany został jako zdobywca zwycięskiej bramki już w dogrywce, gdy popisał się solową akcją i pokonał Nechvatala dając Unii pierwsze zwycięstwo.

 

Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Jastrzębie - Zdrój 3:2d. (0:2, 0:0, 2:0, 1:0d.).

 

W drugim spotkaniu ponownie o zwycięstwie decydowała trzecia tercja, w której znów gospodarze zachowali większy spokój i z remisu 2:2 po dwóch tercjach po golach Carlssona i Strielcowa wyszli na prowadzenie 4:2, które dowieźli do końca meczu. W rywalizacji do czterech zwycięstw Unia prowadzi 2:0, teraz dwa razy hokeiści spotkają się w Jastrzębiu.

 

Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Jastrzębie - Zdrój 4:2 (1:1, 1:1, 2:0), stan rywalizacji 2:0.

 

Od zwycięstwa derby Śląska rozpoczęły Katowice. Spotkanie nie obfitowało w gole, pierwsze trafienie było autorstwa Mateusza Michalskiego w 23. minucie, na kolejnego gola kibice musieli poczekać do ostatniej minuty, gdy uderzeniem na pustą bramkę na 2:0 podwyższył Pasiut.

 

GKS Katowice - GKS Tychy 2:0 (0:0, 1:0, 1:0).

 

O tym, że tyszanie w tym półfinale wcale nie stoją w przegranej roli katowiczanie przekonali się dzień później, gdy w stolicy województwa śląskiego to goście zza miedzy zjechali z tafli z tarczą, chociaż nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy, bo minutę przed końcem to GieKSa prowadziła 2:1 i grała w przewadze, ale Bartłomiej Pociecha pokonał Johna Murraya i dał Tychom wyrównanie. W dogrywce ponownie na listę strzelców wpisał się Bartłomiej, tym razem był to Jeziorski i to hokeiści z "Miasta Sypialni" wygrali mecz, wyrównując jednocześnie stan rywalizacji play-off na 2:2. 

 

GKS Katowice - GKS Tychy 2:3d. (1:0, 1:1, 0:1, 0:1d.).