PHL: Katowice obejmują prowadzenie, Jastrzębie wciąż walczy
Materiały prasowe PZHL

PHL: Katowice obejmują prowadzenie, Jastrzębie wciąż walczy

  • Dodał: Remigiusz Nowak
  • Data publikacji: 27.03.2022, 22:04

W weekend rozegrano piąte mecze półfinałowe Polskiej Hokej Ligi. Na prowadzenie w rywalizacji do czterech zwycięstw wyszedł GKS Katowice, szansę na awans z tylko jedną porażką zmarnowała Unia Oświęcim.

 

Po raz kolejny o życie walczyli jastrzębianie, którzy przegrywali przed niedzielnym meczem 1:3, dodatkowo Oświęcim miał tego dnia atut własnego lodowiska. Rozgrywki w tej parze półfinałowej są niezwykle ciekawe i bardzo zacięte, dość powiedzieć, że aż trzy razy do wyłonienia zwycięzcy potrzeba była dogrywka. 

 

W Hali Lodowej zjawił się komplet kibiców, a Unia szybko objęła prowadzenie wykorzystując już po siedmiu sekundach karę Raca, szczęśliwym strzelcem okazał się Dziubiński. Hokeista, z którego powodu JKH grało w osłabieniu zrewanżował się za swoje przewinienie jeszcze w tej samej tercji, gdy Saunders sparował wrzutkę Bahalejszy przed siebie gdzie akurat czyhał Słowak. Druga odsłona nie przyniosła kapitulacji bramkarzy, gospodarze nie wykorzystali m.in. podwójnej kary GKS-u, z którego kolei stronie Kasperlik trafił w słupek.

 

Jedną nogą Unia była w finale w 47. minucie, gdy krążek w siatce Nechvatala umieścił Da Costa, ale jak praktyka tego półfinału pokazuje, musiało dojść do dogrywki, tę Jastrzębiu dał Szewczenko w 57. minucie. Dwadzieścia minut dodatkowego czasu gry nie przyniosły zmian na tablicy wyników i zawodnicy musieli zmierzyć się w konkursie rzutów karnych, a kibice zobaczyli ich aż szesnaście. W pierwszej kolejce lepsi od bramkarzy byli Kalns i Apalkow, w trzeciej prowadzenie Unii dał Oriechin, wyrównał w piątek rundzie Pavlovs. O wiktorii przyjezdnych zdecydowała skuteczna próba dopiero w ósmej serii Romana Raca. GKS wygrał drugie spotkanie, ale wciąż przegrywa z Oświęcimiem 2:3. 

 

Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Jastrzębie 2:3k. (1:1, 0:0, 1:1, 0:1k.), stan rywalizacji 3:2.

 

W starciu GKS-ów katowickiego i tyskiego to ten pierwszy bliżej jest finału, bo w piątym meczu pokonał rywala zza miedzy 2:1. Gole w Satelicie padły dopiero w trzeciej tercji, w drugiej gospodarze grali przez półtorej minuty w podwójnej przewadze, a bliski zdobycia bramki dla Tychów był Radosław Galant, który trafił w słupek. Otwarcie wyniku nastąpiło w 45. minucie, ponownie dwóch tyskich hokeistów grzało ławę, a trafienie Saarelainena po wideoweryfikacji zostało uznane. Kilka minut później ławkę kar odwiedził Patryk Wronka, Tychy wykorzystały okazję, a Murraya pokonał w zamieszaniu podbramkowym Dupuy. O zwycięstwie GieKS-y przesądził gracz, którego przewinienie ułatwiło przyjezdnym wyrównanie, mianowicie Patryk Wronka indywidualnie pokonał Fucika uderzeniem między parkanami w 54. minucie, a gracze z Miasta - Sypialni nie potrafili już wyrównać.

 

GKS Katowice - GKS Tychy 2:1 (0:0, 0:0, 2:1), stan rywalizacji 3:2.

 

Tychy i Katowice szósty mecz zagrają w poniedziałek, Jastrzębie i Oświęcim we wtorek.