PGNiG Superliga mężczyzn: Wisła Płock nie uległa presji, Pogoń Szczecin sprawiła niespodziankę
Michał Ostafijczuk/ PGNiG Superliga

PGNiG Superliga mężczyzn: Wisła Płock nie uległa presji, Pogoń Szczecin sprawiła niespodziankę

  • Dodał: Miłosz Szade
  • Data publikacji: 28.03.2022, 12:55

Orlen Wisła Płock nie potknęła się w wymagającym pojedynku w Puławach, kibice w Gdańsku byli świadkami rzutów karnych, a Piotrkowianin sensacyjnie nie poradził sobie z niżej notowaną Pogonią Szczecin. 

 

Seria zmagań w 20. kolejce rozpoczęła się od ligowego hitu. Celem Orlen Wisły Płock jest doprowadzenie do rozstrzygającego o mistrzostwie Polski rewanżu z Łomżą Vive Kielce. Aby ten cel zrealizować, Nafciarze nie mogli stracić punktów z trzecią siłą Superligi. Azoty-Puławy nie okazały się wystarczająco trudną przeszkodą. Płocczanie wypracowali sobie komfortową przewagę po pierwszej połowie (18:12), a kapitalny mecz między słupkami rozgrywał Adam Morawski. Reprezentant Polski obronił 12 rzutów (36% skuteczności). W drugiej połowie gospodarze stanowili o wiele większe zagrożenie, ale na sprawienie sensacji we własnej hali było już za późno. Łomża Vive Kielce również wywiązała się z obowiązków, wygrywając z MMTS-em Kwidzyn 23:35. Na ten moment o mistrzowskim tytule nadal zadecyduje mecz w ostatniej kolejce w płockiej hali.

 

Azoty-Puławy – Orlen Wisła Płock 24:32 (12:18)

 

MMTS Kwidzyn - Łomża Vive Kielce 23:35 (15:18)

 

W zeszłej kolejce Górnik Zabrze, dzięki zwycięstwu nad Stalą Mielec, przerwał serię 5 porażek z rzędu i zdobył pierwsze punkty w 2022 roku. Podopieczni Marcina Lijewskiego poszli za ciosem i ponownie wrócili z tarczą. Problemy kadrowe zabrzan zostały zredukowane przez przybycie dwóch nowych twarzy, Dmytra Artemenko oraz Dmytra Ilchenko, którzy trafili do Superligi dzięki wydłużonemu z powodu wojny na Ukrainie okienku transferowemu. W starciu z Unią Tarnów z dobrej strony pokazał się zwłaszcza ten drugi - skrzydłowy trafiał do siatki ośmiokrotnie. Skuteczność Wojciecha Dadeja nie wystarczyła gospodarzom na pozytywny rezultat, kosztem czego tarnowianie mają już tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.

 

Grupa Azoty Unia Tarnów – Górnik Zabrze 26:31 (13:16)

 

Ogromne emocje w Gdańsku zafundowało kibicom starcie lokalnego Wybrzeża z przyjezdnymi z Głogowa. Oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli na pozycjach 9 i 10. Od pierwszego gwizdka żadna ze stron nie odpuszczała, jednak końcówka należała do Chrobrego, który bez skrupułów wykorzystał błędy w rozegraniu gospodarzy. W 40. minucie podopieczni Witalijego Nata wypracowali pięciobramkową przewagę, ale gdańszczanie nie powiedzieli wówczas ostatniego słowa. Gospodarze z  Mateuszem Wróblem na czele dogonili rywali na kilka minut przed końcem. Zaskakiwali zawodników Chrobrego zwłaszcza atakami z prawego skrzydła, z którego akcje finalizował Wiktor Tomczak. Ostatecznie doszło do rzutów karnych, a w nich to gospodarze lepiej opanowali emocje i wywalczyli dwa cenne punkty.

 

Torus Wybrzeże Gdańsk – Chrobry Głogów 26:26 k. 4:2 (13:15)

 

Do dużej niespodzianki doszło w Piotrkowie Trybunalskim. Aspirujący w tym sezonie o trzecie miejsce Piotrkowianin przegrał ze znajdującą się na przedostatnim miejscu Pogonią Szczecin. Już w pierwszej połowie goście postawili wysokie wymagania, przegrywając partie zaledwie jedną bramką (15:16). Bardzo dobrze wyglądała współpraca rozgrywających z obrotowym. Wynik zaciętego pojedynku oscylował w granicach remisu do ostatniej minuty. Bohaterami gości okazali się być Arkadiusz Bosy i Matija Starcevic, którzy zachowali zimną krew i znaleźli drogę do bramki. Aktualnie Pogoń plasuje się na 13. miejscu w lidze, oznaczającym mecz barażowy o otrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do bezpiecznej strefy podopieczni Rafała Białego tracą dwa oczka. Ostatnia Stal Mielec minimalnie uległa Energii MKS-owi Kalisz (29:30), natomiast dwunaste Zagłębie Lubin pokonało Gwardie Opole 21:20.

 

Piotrkowianin – Sandra SPA Pogoń Szczecin 30:32 (16:15)

 

Handball Stal Mielec - Energia MKS Kalisz 29:30 (14:17)

MKS Zagłębie Lubin - Gwardia Opole 21:20 (9:8)