EBL: King zmiażdżony w stolicy, Legia z trzydziestopunktową przewagą
ECS Piotr Koperski

EBL: King zmiażdżony w stolicy, Legia z trzydziestopunktową przewagą

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 01.04.2022, 19:13

W hali na warszawskim Bemowie piątek upłynął wraz z kolejnym meczem tamtejszej Legii. Koszykarze ze stolicy gościli na swoim parkiecie szczecińskiego Kinga. Stołeczni nie okazali się zbyt gościnni dla swoich rywali, finalnie ogrywając ich różnicą 30 punktów.

 

Niezbyt efektownie rozpoczęło się to spotkanie, bo obie drużyny miały na początku problemy z wdrożeniem się w grę - pośród kilku niecelnych rzutów na kosz dwa punkty dla gospodarzy zdobył Kulka. Później powtórzyli to dwaj inni zawodnicy, natomiast ekipa ze Szczecina na swoje pierwsze trafienie czekała aż pięć minut. Masa błędów Kinga już na samym początku sprawiła, że wkroczyli w drugą część kwarty ze stratą 0:7. Dopiero Threatt zaczął ratować sytuację, jednak kiedy tylko zdołał odrobić straty do dwóch "oczek", szybko kolejnymi trafieniami odpowiedzieli mu rywale. Przestój Kinga w pierwszych minutach kosztował zawodników bardzo dużo - Legia w drugiej odsłonie miała bowiem jedenaście punktów przewagi. Tam szczecinianie poradzili już sobie trochę lepiej, choć też na wstępie zaliczyli trzy nieudane "trójki". Gospodarze bardzo czujnie grali w defensywie, co też ograniczało koszykarzy Kinga w wielu akcjach. Najczęściej w ofensywie przypominał o sobie Richardson, jednak nawet on nie zdołał zniwelować strat. Mimo bardziej wyrównanej gry niż na początku, wciąż górą byli warszawianie.

 

Wyglądało na to, że druga kwarta była szczytem możliwości dla zawodników z Pomorza Zachodniego. Po dwóch udanych rzutach wolnych Borowskiego po stronie Szczecina znów nie było żadnego pozytywnego aspektu przez kolejne dwie minuty. Stołecznym za to fenomenalnie wychodziły najlepiej punktowane rzuty, a na dwie minuty przed końcem bez żadnego wysiłku zaczęli przechwytywać piłki od rywali. Całkowicie pogrążeni szczecinianie przegrywali już trzydziestoma punktami i niewiele wskazywało na to, że wreszcie wyjdzie dla nich słońce. Podopieczni trenera Kamińskiego mogli za to grać spokojniej z taką przewagą i tak też było. W tej części gry to szczecinianie częściej punktowali i choć też zaliczali potknięcia, to warszawianie oddawali niecelnych rzutów zdecydowanie więcej. Gospodarze nie mieli jednak powodów do zmartwień - taka przewaga była już nie do odrobienia na dwie minuty przed końcem spotkania. Kropkę nad "i" postawił Abdur-Rakhman, który popisał się celnym lay-up'em w ostatniej sekundzie meczu. 

 

Legia Warszawa - King Szczecin 101:71 (21:10, 35:30, 30:17, 15:14)

 

Warszawa: Abdur-Rakhman 21, Johnson 17, Kulka 16, Wyka 12, Cowels-Lii 11, Kemp 6, Koszarek 6, Skifić 6, Kamiński 4, Kołakowski 2, Sadowski

 

Szczecin: Richardson 21, Threatt 16, Davis 11, Dorsey-Walker 9, Schenk 7, Bartosz 5, Borowski 2, Kikowski, Kroczak, Langevine

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.