NBA: Mavericks wyrównują stan serii, 76ers oraz Warriors dominują
Keith Allison/Wikimedia Commons

NBA: Mavericks wyrównują stan serii, 76ers oraz Warriors dominują

  • Dodał: Marcin Weiss
  • Data publikacji: 19.04.2022, 06:41

Kolejna noc play-offów za nami, a w niej otrzymaliśmy trzy następne spotkania. Philadelphia 76ers nie dała najmniejszych szans Toronto Raptors, wygrywając 112:97 i po dwóch meczach prowadzi 2-0. Taki sam bilans jest również w serii Golden State Warriors, którzy pokonali Denver Nuggets 126:106. Ciekawie zrobiło się natomiast pomiędzy Dallas Mavericks a Utah Jazz, ponieważ podopieczni Jasona Kidda wyrównali stan serii, wygrywając 110:104 po kapitalnej grze Jalena Brunsona, który zapisał na koncie 41 punktów.

 

Philadelphia 76ers Toronto Raptors

Seria, która miała być jedną z najbardziej wyrównanych, wyglądała zupełnie odwrotnie w pierwszym starciu, a Philla całkowicie zdominowała rywali, pewnie obejmując prowadzenie w serii. Dodatkowo przed drugim meczem urazu kostki doznał Scottie Barnes, co jest poważnym ciosem dla Dinozaurów.

 

Pierwsze minuty gry wyglądały jednak dla podopiecznych Nicka Nurse'a bardzo dobrze, ponieważ drużyna szybko objęła prowadzenie 11:2. Jak się szybko okazało, były to miłe złego początki. Gospodarze natychmiast odpowiedzieli serialem punktowym 16:2, a swój taniec w pomalowanym prezentował Joel Embiid (31pkt/11zb), który pierwszą kwartę zakończył z dorobkiem 19 oczek. Mimo tego przyjezdni cały czas utrzymywali się w grze, dzięki świetnej postawie Freda VanVleeta (20pkt/4zb/7as/3prz/2blk), który w tym samym czasie zdobył 15 punktów. Druga odsłona to jednak całkowita dominacja 76ers, którzy trafiali 58% swoich rzutów, jednocześnie ograniczając przeciwników do 35%. Ponownie komfortowo na parkiecie czuł się Tyrese Maxey (23pkt/9zb/8as), który w niecałe dziesięć minut trafił wszystkie cztery próby, zapewniające jedenaście oczek. Swoje dołożył również James Harden (14pkt/6zb/6as/3prz/2blk) i schodząc do szatni miejscowi prowadzili już 67:52.

 

Po zmianie stron podopieczni Doca Riversa kontynuowali swoją dominację, w pewnym momencie osiągając przewagę 29 punktów. W zespole gości jedynie OG Anunoby (26pkt/3as) był w stanie utrzymać odpowiedni poziom, ale nie dawało to Raptors żadnych podstaw do podjęcia rękawicy. Dopiero w czwartej kwarcie ekipa z Kanady poprawiła swoją grę w defensywie, ale na odrabianie strat było już za późno. Tym samym Philadelphia 76ers wygrała 112:97 i przed wylotem do Toronto na mecze 3 i 4 znajduje się w bardzo komfortowej sytuacji.

 

„Kilka razy przewracali mnie, cały czas faulowali. Dla mnie wtedy jednak robi się naprawdę ciekawie. Wiem, że po takich akcjach mam jeszcze więcej energii oraz chęci do gry.” — podsumował Kameruński środkowy, Joel Embiid.

 

Dallas Mavericks — Utah Jazz

Po przegraniu pierwszego starcia Dallas Mavericks znaleźli się w bardzo trudnym położeniu. Zespół wciąż musiał sobie radzić bez Luki Doncica, a ewentualna druga porażka we własnej hali mogła być równoznaczna z odpadnięciem z play-offów. Dlatego też podopieczni Jasona Kidda wiedzieli, że nie mogą nawet na chwilę odpuścić, by utrzymać się w walce.

 

W ten oto sposób Mavs rozpoczęli mecz z „wysokiego C”, prowadząc w połowie pierwszej kwarty 14:6. Fenomenalny start zaliczył Jalen Brunson (41pkt/8zb/5as/2prz), który po niecałych dziesięciu minutach gry miał już na koncie 15 oczek na skuteczności 6/7 z gry. W kolejnych akcjach przyjezdnym udało się jednak zmniejszyć stratę, a po trójce Jordana Clarksona zakończyć odsłonę remisem. Drugie dwanaście minut to jeszcze lepsza postawa Jazz po atakowanej stronie parkietu, gdzie szczególnie wyróżniał się Donovan Mitchell (34pkt/5as), zdobywając dwanaście punktów. To głównie dzięki swojemu liderowi ekipa odnalazł rytm gry, dzięki któremu schodziła na przerwę przy wyniku 55:48.

 

Po powrocie na parkiet różnica pomiędzy drużynami utrzymywała się na podobnym poziomie, ale delikatne momentum zaczęli łapać gospodarze. W zespole Jasona Kidda w trzeciej kwarcie tylko trzech koszykarzy rzuciło więcej niż dwa oczka — Brunson (10), Maxi Kleber (9) oraz Spencer Dinwiddie (8). Ta trójka wystarczyła jednak, by zmniejszyć różnicę do czterech punktów na dwanaście minut przed końcem spotkania. Ostatnia odsłona to natomiast fatalna gra Mitchella, który pomimo dobrej gry swoich kolegów oddał aż jedenaście rzutów, trafiając ledwie trzy z nich. W ten sposób lider gości popsuł ofensywne „flow”, co natychmiast wykorzystali miejscowi, trafiając aż 61% z gry w ostatniej kwarcie. Ponownie głównymi bohaterami byli Brunson oraz Kleber (25pkt/6zb/3as), którzy tym razem zatrzymali swoje liczniki na dziesięciu oczkach. Ostatecznie Dallas Mavericks pokonali Utah Jazz 110:104 i wyrównali stan serii na 1-1.

 

„Zrobiliśmy to, co musieliśmy, czyli wygraliśmy. Byliśmy skupieni tylko na tym spotkaniu i to przyniosło odpowiedni efekt. Teraz rozumiemy, co jest przed nami, a w Salt Lake City nie będzie łatwo. Oni są niesamowicie skuteczni w meczach domowych.” — podsumował szkoleniowiec MavericksJason Kidd.

 

Golden State Warriors — Denver Nuggets

Pierwszy mecz wyglądał dla Nuggets bardzo dobrze, aż do momentu, w którym przestało tak być. Bryłki w połowie drugiej kwarty znajdowały się jeszcze na prowadzeniu, ale później rywale im odjechali i pewnie objęli prowadzenie w serii. Sytuacja w drugim starciu wyglądało bliźniaczo podobnie.

 

Początek meczu to świetna gra przyjezdnych, którzy już w pierwszej kwarcie wypracowali sobie dwucyfrową przewagę. Świetne wejście w spotkanie zaliczyli Nikola Jokić (26pkt/11zb/4as/2blk) oraz Will Barton (12pkt/10zb), którzy rzucili odpowiednio dwanaście oraz osiem punktów. W kolejnych minutach podopieczni Steve'a Kerra zdołali odrobić straty i doprowadzić do remisu 29:29, ale w odpowiedzi Nuggets przeprowadzili serial punktowy 14:2, po którym osiągnęli najwyższą w starciu, 12-punktową przewagę. To właśnie wtedy szkoleniowiec Wojowników wpuścił na parkiet zabójczą piątkę Curry-Poole-Thompson-Wiggins-Green, która zakończyła pierwszą połowę serią 26:6 i na przerwę schodziła przy wyniku 57:51.

 

Druga część gry to kontynuacja świetnej gry gospodarzy, a w rolę strzelca wyborowego wcielił się Jordan Poole (29pkt/5zb/8as/2prz), który w trzeciej kwarcie zapisał na koncie trzynaście oczek. Swoje trafienia zapewnili również Klay Thompson (21pkt) oraz Stephen Curry (34pkt/3zb/4as), a przewaga Warriors wzrosła do 22 punktów. Z kolei w ostatniej odsłonie presji nie wytrzymał serbski środkowy Bryłek, który tak bardzo narzekał na brak gwizdków ze strony sędziów, że został ukarany drugim przewinieniem technicznym, co było równoznaczne z wyrzuceniem koszykarza z meczu. Nie miało to już jednak większego znaczenia dla losów spotkania, gdyż różnica między obiema drużynami była od dłuższego czasu bardzo duża. Ostatecznie Golden State Warriors zwyciężyli 126:106 i przed dwoma starciami w Denver są na pewno bardzo pewni siebie.

 

Komplet wyników minionej nocy:

Philadelphia 76ers — Toronto Raptors 112:97 [2-0] (32:33, 35:19, 28:19, 17:26)

Tyrese Maxey 23pkt/9zb/8as — OG Anunoby 26pkt/3as

Dallas Mavericks — Utah Jazz 110:104 [1-1] (24:24, 24:31, 29:26, 33:23)

Jalen Brunson 41pkt/8zb/5as/2prz — Donovan Mitchell 34pkt/5as

Golden State Warriors — Denver Nuggets 126:106 [2-0] (25:26, 32:25, 44:30, 25:25)

Jordan Poole 29pkt/5zb/8as/2prz — Nikola Jokić 26pkt/11zb/4as/2blk

Marcin Weiss – Poinformowani.pl

Marcin Weiss

Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.