PlusLiga: bój w Bełchatowie dla gospodarzy, Skra w półfinale
Biuro prasowe Indykpol AZS Olsztyn

PlusLiga: bój w Bełchatowie dla gospodarzy, Skra w półfinale

  • Dodał: Seweryn Czernek
  • Data publikacji: 19.04.2022, 20:20

Jedyne poniedziałkowe starcie w ramach fazy play-off PlusLigi zapowiadało się niezwykle emocjonująco. Mierzące się ze sobą drużyny Skry i olsztyńskiego AZS-u miały bowiem na swoim koncie po jednym zwycięstwie, więc stawką tego spotkania był dodatkowo awans do półfinału rozgrywek. Obie drużyny stoczyły ze sobą świetną siatkarską bitwę, w której górą byli bełchatowianie, wygrywając 3:2 i awansując do najlepszej "czwórki"

 

Poniedziałkowy mecz miał rozwiązać kwestię awansu do najlepszej "czwórki" sezonu w bardzo wyrównanej parze ćwierćfinałowej. Choć na początku murowanym faworytem była Skra, rywale szybko pokazali, że też stać ich na zwycięstwo w tym pojedynku, co pokazał pierwszy mecz wygrany przez nich 3:1. Olsztynianie nie wytrzymali jednak ciążącej na nich presji, a i gra ekipy z Bełchatowa w drugim spotkaniu była znacznie lepsza, co pozwoliło jej wygrać w trzech setach i wyrównać stan rywalizacji. Tym samym do wyłonienia trzeciego półfinalisty rozgrywek potrzebne było starcie numer trzy.

 

Bełchatowianie szybko chcieli zaznaczyć swoją wyższość na boisku, odskakując po dwóch asach serwisowych Aleksandra Atanasijevicia na 5:1. W późniejszych akcjach ich przewaga się utrzymywała, jednak rywale także zaczęli łapać swój rytm gry, stopniowo odrabiając stratę. Prowadzący nie pozwalali im na zbyt wiele, kontrolując losy tej partii, by po skutecznym zbiciu Milada Ebadipoura prowadzić 15:10. Kiedy różnica na korzyść Skry wynosiła już siedem "oczek" i wydawało się, że koniec partii jest blisko, olsztynianie wykazali się wolą walki i zanotowali udaną pogoń, wygrywając sześć piłek z rzędu i wyrównując na po 21. Późniejsza gra punkt za punkt doprowadziła do emocjonującej końcówki i walki na przewagi, z której zwycięsko wyszli gospodarze, wygrywając po błędzie rywali 29:27.

 

Początek kolejnej odsłony przyniósł wyrównaną grę punkt za punkt, z błędami własnymi w roli głównej. Choć z czasem siatkarze Slobodana Kovaca zdołali uciec, po punktowej akcji ofensywnej Roberta Tahta, na dwa punkty i 8:6, przyjezdni szybko dogonili wynik. Później właśnie olsztynianie przejęli inicjatywę na parkiecie, wychodząc na prowadzenie i stopniowo powiększając swoją przewagę, by po udanym ataku Karola Butryna prowadzić 11:16. Gra AZS-u wyglądała znacznie lepiej niż w poprzednim secie, a bełchatowianie mieli lekki przestój w grze, co pozwalało rywalom utrzymywać bezpieczną przewagę. Różnica na ich korzyść stopniała jednak w decydujących fragmentach do jednego "oczka, ale miejscowi nie zdołali pójść za ciosem i wyrównać wyniku. Zawodnicy Javiera Webera dzielnie wytrzymali napór rywali, wygrywając po kolejnym zbiciu Butryna 23:25 i wyrównując stan meczu.

 

Pierwsze akcje trzeciego seta ponownie upływały pod znakiem naprzemiennego zdobywania kolejnych punktów. Remisowy wynik zmienili z czasem przyjezdni, którzy po kolejnym skutecznym uderzeniu Butryna wyszli na 6:8. Bełchatowianie szybko wyrównali wynik, by zacząć budować przewagę po swojej stronie, konstruując kolejne punktowe akcje. Dobrze w ofensywie spisywał się Ebadipour, a udane zbicie irańskiego przyjmującego dało miejscowym trzy punkty przewagi i wynik 14:11. Siatkarze AZS-u nie potrafili dotrzymać kroku rywalom, popełniając przy tym błędy własne, co pozwalało prowadzącym zwiększać różnicę na swoją korzyść. Z czasem wynosiła już ona sześć "oczek" i z takim wynikiem na plus bełchatowianie zakończyli tę partię, wygrywając po zepsutej zagrywce rywali 25:19.

 

Zmotywowani olsztynianie nie mieli zamiaru się poddawać, notując mocne otwarcie czwartej odsłony, odskakując trzecim asie serwisowym Mateusza Poręby na 2:5. Gospodarze nie mogli złapać rytmu z poprzednich partii, co pozwalało rywalom zwiększać przewagę i kontrolować losy tego seta. Choć z czasem bełchatowianie złapali oddech i zdołali zbliżyć się do prowadzących na jeden punkt, nie udało im się doprowadzić do wyrównania. Dodatkowo ekipa z Olsztyna w środkowej fazie ponownie zaczęła uciekać, a punktowa zagrywka Torey'a DeFalco dała im wynik 13:17. Ciężar gry Skry starali się dźwigać środkowi, ale ich skuteczność była tylko kroplą w morzu potrzeb. Gra przyjezdnych pozwalała im natomiast utrzymywać się na prowadzeniu, którego nie oddali oni już do końca, wygrywając po skutecznej akcji ofensywnej DeFalco 22:25.

 

Tym samym o losach zwycięstwa i awansu decydował tie-break, w którym od początku obie drużyny toczyły walkę punkt za punkt. Przez długi czas na tablicy wyników utrzymywał się remis, co świadczyło o wadze każdego kolejnego punktu. Im bliżej końca, tym coraz większego rozpędu nabierali siatkarze AZS-u, którzy po punktowej "czapie" Poręby wyszli na 7:10, zbliżając się do zwycięstwa. Kluczowy wtedy okazał się czas zabrany przez trenera Kovaca, po którym jego drużyna szybko wyszła na remis. W ostatnich piłkach to właśnie Skra miała więcej do powiedzenia, wygrywając finalnie 15:13 i, wygrywając 3:2, zapewniając sobie awans do najlepszej czwórki sezonu.

 

PGE Skra Bełchatów - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (29:27, 23:25, 25:19, 22:25, 15:13)

 

Skra Bełchatów - Ebadipour, Atanasijevic, Kłos, Bieniek, Kooy, Łomacz, Piechocki (L) oraz Sawicki, Schulz, Adamczyk, Mitić

 

AZS Olsztyn - Andringa, Firlej, Averill, Poręba, DeFalco, Butryn, Gruszczyński (L) oraz Król, Siwczyk, Jakubiszak

 

MVP: Aleksander Atanasijevic

Seweryn Czernek

O igrzyskach piszę od niedawna, ale z igrzyskami jestem już od wielu lat. Dziennikarz z wykształcenia i pasji. Fanatyk wielu dyscyplin, a w Poinformowanych zajmuję się siatkówką, biathlonem, biegami narciarskimi, tenisem oraz podnoszeniem ciężarów.