Snooker - MŚ: Mark Selby nie obroni tytułu!

  • Dodał: Radosław Kępys
  • Data publikacji: 24.04.2022, 00:20

Stephen Maguire, Ronnie O’Sullivan i Yan Bingtao dołączyli do Marka Williamsa jako ćwierćfinaliści snookerowych Mistrzostw Świata po meczach zakończonych w niedzielę. Zaczęły się tez dwa inne pojedynki.

 

W sesji porannej jako pierwszy awans do ćwierćfinału zawodów w Crucible Theatre zapewnił sobie Stephen Maguire. Szkot na trzecią sesję pojedynku przeciwko „młodemu gniewnemu” Zhao Xintongowi wychodził ze spokojnym prowadzeniem 11:5, ale mógł w tej sesji mieć kilka momentów zdenerwowania. Chińczyk zaczął znakomicie – od wygrania dwóch partii, w tym jednej 85 punktowym brejkiem, jednak w trzecim frejmie sesji Maguire odpowiedział 81-punktowym podejściem i doszedł na jednego frejma od drugiej rundy (12:7). Zanim ją jednak osiągnął, Xintong wygrał partię dwudziestą brejkiem 67, a to dało mu regulaminową 20-minutową przerwę. Po powrocie Xintong zwyciężył w jeszcze jednej rozgrywce, ale przy 12:9 kolejny frejm padł na konto Maguire i to właśnie ten zawodnik mógł się cieszyć z 7. Ćwierćfinału w Crucible Theatre podczas swojej kariery.

 

Zhao Xintong — Stephen Maguire 9:13 (110(72):16, 0:102(102), 15:58, 86(86):0, 136(136):0, 52:79(65), 28:107(107), 0:80(80), 6:72, 63:61, 16:71(64), 27:82(82), 81(72):16, 0:70, 24:68(61), 42:56, 82:24, 85(85):0, 0:81(81), 71(67):16, 70:7, 5:78(59))

 

Drugim rozstrzygnięciem soboty był awans do ćwierćfinału Ronniego O’Sullivana, który właściwie pewny był już po dwóch sesjach, gdy Anglik prowadził z Markiem Allenem 12:4. Ostatnia partia nie miała wielkiej historii – O’Sullivan zwyciężył 83:20 (bez wysokiego brejka) i może już czekać na trzeci mecz w tegorocznych Mistrzostwach. Przy okazji awansu, Anglik pobił wyjątkowy rekord. Anglik wygrał 71. mecz w Crucible Theatre, bijąc rekord Stephena Hendry’ego (70). W ćwierćfinale zmierzy się ze Stephenem Maguire’em, co zwiastuje nam wspaniałe widowisko.

 

Mark Allen — Ronnie O'Sullivan 4:13 (0:87(87), 116(68):0, 0:131(131), 0:69(69), 0:96(96), 23:75, 53:82(57), 69:22, 70:41, 31:97(93), 0:71(67), 0:88(88), 49:66(53), 110(110):0, 49:81, 30:100(100))

 

Trzecie rozstrzygnięcie soboty zapadło wieczorem w meczu Marka Selby’ego z Yanem Bingtao, jednak panowie zaczęli rywalizację już od drugiej sesji, która rozpoczęła się od 11 polskiego czasu. Stało się to od wyniku 4:4 i początek był rewelacyjny dla Azjaty. Pierwsze trzy partie wcale nie były szybkie, można było zobaczyć sporo taktyki, ale każdego z nich wygrał Chińczyk, przy czym w pewnym momencie Mark Selby był bez wbicia… ponad godzinę. Przy 4:7 Anglik się obudził i brejkiem 132 doprowadził do przerwy. Po niej, Bingtao odpowiedział brejkiem 91 i wydawało się, że ma frejm pod kontrolą. Wtedy „The Jester from Leicester” znowu pokazał, dlaczego nigdy nie można go skreślać. Brejki 64 i 131 doprowadziły do wyniku 7:8 tuż przed ostatnim frejmem sesji. Tam obaj panowie mieli szanse na wygraną, popisywali się też świetną grą taktyczną, ale to Bingtao zwyciężył 85:49 i przed trzecią sesją prowadził 9:7.

 

Początek sesji wieczornej okazał się zdecydowanie lepszy dla Yana Bingtao, który wygrał dwie potyczki taktyczne – pierwszy frejm zakończył się wynikiem 61:47, a drugi 63:52, przy czym ta druga rozgrywka była majstersztykiem w wykonaniu Chińczyka, gdy fenomenalnym czyszczeniem od brązowej do różowej wyszedł na prowadzenie 11:7. Wtedy jednak wreszcie do głosu doszedł Selby. Brejki 86 i 117 dały obrońcy tytułu dojście na 9:11 tuż przed 20-minutową przerwą. Po niej Selby nie chciał się zatrzymywać i szybko wygrał kolejną partię jedną wizytą przy stole podczas której zrobił 88 w podejściu. Kolejny frejm trwał bardzo długo, obaj panowie musieli nawet w jego trakcie skorzystać z „przerwy toaletowej”. Ostatecznie ta partia miała olbrzymie znaczenie. Długo wysoko prowadził w niej Yan, ale nagle jego przewaga zaczęła maleć. Wszystko rozstrzygnęło się na kolorach, gdzie ponownie – tak jak w kilku poprzednich partiach, lepszy był Chińczyk i wyszedł na prowadzenie 12:10. Po tym Selby już się nie podniósł. W dwudziestej trzeciej partii Bingtao szybko dostał szanse i wykorzystał ją, robiąc brejka 112 punktów.

 

Mark Selby — Yan Bingtao 10:13 (101(54):12, 67(54):74, 6:128(104), 50(50):73, 92:7, 54(54):65, 67:13, 84(83):0, 5:123(101), 0:83, 9:72, 132(132):18, 0:95(91), 69(64):44, 131(131):0, 45:89, 47:61, 52:63, 86(86):0, 117(117):0, 88(88):0, 49:63, 0:112(112))

 

Dużo obiecaliśmy sobie po Juddzie Trumpie w meczu drugiej rundy, w którym przeciwnikiem Anglika był Szkot Anthony McGill. Mogło to być uzasadnione po pewnym zwycięstwie Anglika z Hosseinem Vafaeiem w pierwszej rundzie. Tymczasem w pierwszej sesji meczu długimi momentami byliśmy świadkami gehenny. Poziom zupełnie odbiegał od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni na MŚ. Po pierwszych czterech partiach McGill prowadził 3:1, przy czym w ostatnim frejmie przed przerwą wbił 129. Po niej Trump odpowiedział brejkiem 103. Później Anglik wyrównał na 3:3, a dwoma ostatnimi partiami panowie podzielili się po równo – McGill w ósmym frejmie wbił brejka 68. Tuż po 19 większość obserwatorów tego spotkania odetchnęła, gdy zakończyła się pierwsza sesja.

 

Anthony McGill — Judd Trump [I SESJA] 4:4 (66:36, 47:63, 70:48, 140(129):4, 0:103(103), 36:64, 0:80, 93(68):0)

 

Zdecydowanie lepszy poziom pierwszej sesji widzieliśmy wieczorem, gdy na drugim stole pojawili się rywalizujący ze sobą w drugiej rundzie Australijczyk Neil Robertson oraz Anglik Jack Lisowski. Mimo, że dość zdecydowanym faworytem był pierwszy z wymienionych, po pierwszej odsłonie rywalizacji można zapisać dużego plusa na koncie Lisowskiego. Mecz zaczął się co prawda lepiej dla Robertsona, który najpierw wbił 62 w podejściu, a w drugim frejmie mimo wysokiej przewagi Lisowskiego po 55-punktowym brejku odpowiedział znakomitym podejściem – 76 oczek. Przy wyniku 0:2 zerwał się Anglik i to on do przerwy dominował przy stole, doprowadzając do remisu. Obaj zawodnicy nie zwolnili tempa po przerwie. To jednak Lisowski wygrał jako pierwszy dwa frejmy z rzędu – w tym z brejkiem 66. Jednak oznaki całkowitej dominacji na koniec sesji pokazał Robertson. W dwóch ostatnich partiach oddał 26 punktów rywalowi, a sam wbił brejki 117 i 131. Sesja zakończyła się wynikiem 4:4.

 

Neil Robertson — Jack Lisowski [I SESJA] 4:4 (75(62):6, 76(76):55(55), 1:65(65), 45:55, 1:68, 5:66(66), 117(117):19, 131(131):7)

Radosław Kępys – Poinformowani.pl

Radosław Kępys

Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.