Snooker - Mistrzostwa Świata: historyczny moment w Crucible

  • Dodał: Mateusz Czuchra
  • Data publikacji: 24.04.2022, 23:44

W trakcie dziewiątego dnia mistrzostw świata rozgrywano cztery pojedynki. Najciekawiej wyglądała rywalizacja Neila Robertsona i Jacka Lisowskiego, którzy oprócz zaciętego spotkania dostarczali kibicom mnóstwo wysokich brejków. Ponadto, brejki maksymalne atakowali Judd Trump oraz Kyren Wilson.

 

O poranku w jednym ze spotkań rywalizowali Anglicy. Faworyzowany Kyren Wilson podejmował Stuarta Binghama. Mecz lepiej rozpoczął ten wyżej notowany, ale po godzinie gry to Bingham znajdował się na dwufrejmowym prowadzeniu. Po krótkiej przerwie "przebudził" się 30-latek, który popisał się dwoma wysokimi podejściami (81,103), lecz w końcówce sesji ponownie do głosu doszedł były mistrz świata, a pierwszą część zakończył z handicapem dwóch frejmów.

 

Wieczorem obaj ponownie podeszli do stołu, a wtedy Stuart Bingham początkowo kontynuował swoją dobrą grę. Starszy z Anglików prowadził już 8:5 i wszystko wskazywało, że zagwarantuje sobie odpowiednią zaliczkę przed kolejnym dniem. Tak się jednak nie stało, ponieważ niesamowicie "zafiniszował" w tej części Kyren Wilson, który doprowadził do remisu w bardzo dobrym stylu. Szczególnie imponująco zaprezentował się w ostatnim frejmie, kiedy zaatakował maksymalnego brejka. Wówczas 30-letni snookerzysta spudłował trzynastą czerwoną, a jego licznik zatrzymał się na 96 punktach. 

 

Kyren Wilson — Stuart Bingham 8:8 (75(50):48, 48:74, 1:80(75), 6:85(54), 14:61(57), 81(81):0, 113(103):10, 38:69, 1:78(78), 75(75):0, 0:70, 76:0, 0:104(104), 66(66):49, 91(59):40, 96(96):0)

 

Również dwie sesje tego dnia rozegrali Noppon Saengkham i John Higgins. Co ciekawe Szkot po raz kolejny w tych mistrzostwach stawiał czoła przeciwko reprezentantowi Tajlandii. Higgins zainaugurował pojedynek w fenomenalnym sposób, wygrywając pierwsze trzy rozgrywki w tej rywalizacji. 29-latek jednak nie zamierzał składać broni i to on wyrównał, po trzech niemal identycznych frejmach, które miały bardzo wyrównany charakter. W nich swoich szans nie wykorzystał Higgins, co było głównym powodem remisowego rezultatu po zakończeniu sesji porannej.

 

Kolejna część okazała się kluczowa dla losów tego pojedynku. Czterokrotny mistrz globu całkowicie zdominował zmagania i był stroną dominującą od początku do końca wieczornej sesji. Higgins z łatwością budował wygrywające brejki, w tym dwie "setki", a dodatkowo świetnie radził sobie w rozgrywkach taktycznych. Noppon Saengkham wygrał tylko jednego frejma, a co za tym idzie do jutrzejszego etapu przystąpi w bardzo trudnej sytuacji. Szkota dzielą tylko dwa frejmy od ćwierćfinału i jeśli jego gra nie ulegnie wyraźnemu regresowi, to ciężko, by Taj odwrócił losy tego meczu. 

 

Noppon Saengkham — John Higgins 5:11 (47:74(59), 33:82(82), 20:90, 69:59, 0:90(90), 72:50, 75:30, 70:50, 8:80, 1:125(125), 9:68, 0:83(60), 4:94(69), 58:65, 13:100(100), 64(64):38)

 

Popołudniem przy stole występowali Anthony McGill oraz Judd Trump, dla których była to druga sesja w tym pojedynku. Tym razem obaj nie zachwycili, a w szczególności szkocki snookerzysta. Trump wykonał swój plan i zbliżył się do najlepszej ósemki turnieju. Najciekawszą sytuacją tej części był atak na maksymalnego brejka w wykonaniu Anglika. Podczas partii numer 15 Trump wbił siedem czerwonych i siedem czarnych bil, lecz jego słabe pozycjonowanie na czerwoną spowodowało, że musiał zapomnieć o magicznym podejściu. Ostatecznie mistrz świata z 2019 roku nie zdołał zanotować choćby trzycyfrowej zdobyczy, ale za to znajduje się na czterofrejmowym prowadzeniu i jest w dużo korzystniejszej sytuacji przed kontynuacją, niż jego rywal. 

 

Anthony McGill — Judd Trump 6:10 (66:36, 47:63, 70:48, 140(129):4, 0:103(103), 36:64, 0:80, 93(68):0, 65:74, 72(60):27, 27:85, 4:76(52), 27:60, 97(97):1, 0:79(79), 29:65)

 

W czasie meczu Trumpa i McGilla dużo ciekawiej było na drugim stole. Tam szczególnie dobre wrażenie sprawił po sobie Jack Lisowski, który trzykrotnie przekraczał barierę 100 punktów w jednym podejściu, co było główną przyczyną jego prowadzenia, po dwóch trzecich tego meczu. Niespodziewanie, lecz zasłużenie, Anglik ma zapas dwóch frejmów nad Neilem Robertsonem. Jednocześnie, po raz trzeci w historii rywalizacji w Crucible Theathre wydarzyła się sytuacja, kiedy w czterech z rzędu frejmach odnotowane zostały trzycyfrowe brejki. Miało to miejsce na przełomie pierwszej i drugiej sesji, a konkretnie w partiach numer 7,8,9, a także 10. 

 

Neil Robertson — Jack Lisowski 7:9 (75(62):6, 76(76):55(55), 1:65(65), 45:55, 1:68, 5:66(66), 117(117):19, 131(131):7, 0:124(119), 14:122(122), 61(60):19, 27:79, 102(54):0, 0:137(137), 41:77(74), 99(69):32)