1. Liga kobiet: faworytki w komplecie meldują się w finale

  • Dodał: Enwer Półtorzycki
  • Data publikacji: 01.05.2022, 12:57

1 maja miał być terminem rozegrania decydujących spotkań półfinałowych. Trzecim meczem, gdyby bilans poprzednich dwóch okazał się remisowy. Jak się okazało w sobotnie popołudnie nie zostanie on wykorzystany, ponieważ dominację, siłę i skuteczność pokazały faworytki z Tarnowa i Mielca. Drużyny, które po rudzie zasadniczej zajmował pierwsze dwa miejsca w tabeli z wyraźną przewagą nad resztą stawki.

 

Siatkarki Grupy Azoty chciały na własnym terenie szybko i sprawnie przypieczętować awans do finału oraz przedłużyć imponującą serię zwycięstw z rzędu. Oba cele udało się osiągnąć, lecz nie przyszło to tak spokojnie jak się spodziewano. Podopieczne trenera Marcina Wojtowicza, nie mogły zdominować rywalek, a tym samym kontrolować wyniku. Po kilku seryjnie zdobytych punktach do głosu dochodziły rywali, które doprowadzały do remisu. Gra obu ekipa była dość szarpana, lecz w każdy secie oparta o podobny scenariusz. Od połowy seta zarysowywała się przewaga gospodyń, która stopniowo nikła, a o zwycięstwie decydowała kocówa. Końcówka, czyli mniejsza ilość błędów własnych, skuteczność z piłek sytuacyjnych i efektywność na siatce, przy presji wyniku. Powtarzalność na dystansie spotkania lepiej opanowały tarnowianki z wyjątkiem premierowej odsłony. W niej silne i kierunkowe zagrywki rywalek potęgowały problemy z przyjęciem, a to wpływało na płynność i szybkość akcji. Mecz przeciwko Częstochowiance dał sztabowi szkoleniowemu Grupy Azoty odpowiedź jakie elementy trzeba poprawić, aby skutecznie walczyć w finale.  

 

Roleski Grupa Azoty PWSZ Tarnów – Częstochowianka Częstochowa 3:1 (23:25, 25:11, 25:23, 25:23) 

 

Bardziej wyrównany i pełny zwrotów akcji mecz zobaczyli kibice w Mielcu, gdzie tamtejsza Stal podejmowała drużynę LOS-u. Drużynę, która po słabej premierowej odsłonie wrzuciła wyższy bieg. Zaczęła grać swoją siatkówkę, jaką imponowała w sezonie zasadniczym. Szybkie ataki ze skrzydeł oraz współpraca na linii blok-obrona pozwoliły podopiecznym trenera Bartosza Kujawskiego nie tylko wyrównać stan rywalizacji, ale również, wygrać trzecią partie i realnie myśleć o zwycięstwie w cały meczu. Przełomowa okazała się czwarta odsłona, w której będące na musie mielczanki od połowy seta utrzymywały, wydawało się bezpieczny dystans. Jednak i tym razem nowodworzanki za sprawą silnej zagrywki wróciły do meczu. Seta rozgrywanego na przewagi wygrały gospodynie czym doprowadziły do tie-breaka. Brak wykorzystania szansy wpłynął na postawę przyjezdnych, które nie mogły odnaleźć wcześniejszej skuteczności. Nie zdybywały już punktów seriami, a stabilna zagrywka to za mało, aby odrabiać straty. Piąta partia i całym mecz padł łupem mielczanek i to one zgodnie z przewidywaniami awansowały do finału.  

 

ITA TOOLS Stal Mielec – LOS Nowy Dwór Mazowiecki 3:2 (25:16, 22:25, 23:25, 26:24, 15:10)