NBA: kosmiczny występ Moranta, Celtics deklasują Bucks
All-Pro Reels/Wikimedia Commons

NBA: kosmiczny występ Moranta, Celtics deklasują Bucks

  • Dodał: Marcin Weiss
  • Data publikacji: 04.05.2022, 10:20

Boston Celtics rozbili Milwaukee Bucks 109:86, wyrównując w ten sposób stan serii na 1-1. Podopieczni Ime Udoki zagrali świetnie w obronie oraz zaprezentowali bardzo wysoką skuteczność zza łuku. Z kolei Memphis Grizzlies pokonali Golden State Warriors 106:101, a bohaterem miejscowych był Ja Morant, który zakończył starcie z dorobkiem 47 punktów, 8 zbiórek, 8 asyst oraz 3 przechwyty.

 

Boston Celtics — Milwaukee Bucks

W pierwszym meczu serii Kozły zaskoczyły bostończyków, wygrywając w TD Garden bez Khrisa Middletona, czym przerwały serię czterech kolejnych zwycięstw rywali. Dodatkowym ciosem dla Celtów była nieobecność Marcusa Smarta w składzie na drugie spotkanie, które należało do typu „must-win” dla gospodarzy.

 

Pierwsze minuty w wykonaniu podopiecznych Ime Udoki wyglądały tak, jakby zależało od nich ich życie. Już po sześciu minutach miejscowi prowadzili aż 15:3, a pod koniec pierwszej kwarty różnica wzrosła do piętnastu oczek. Fenomenalny start zaliczył Jaylen Brown (30pkt/5zb/6as/2prz), który w dwanaście minut uzbierał siedemnaście oczek, na skuteczności 6/7 z gry. Dodatkowo Celtics doskonale zneutralizowali Giannisa Antetokounmpo (28pkt/9zb/7as), który spudłował pierwsze sześć prób rzutowych, a także 10 z 12 w całej połowie. W drugiej kwarcie Brown pozostał niemal perfekcyjny — kończąc połowę ze skutecznością 9/10 — a w ataku doskonale funkcjonował cały zespół, dzięki czemu na przerwę gospodarze schodzili przy wyniku 65:40.

 

Po zmianie stron ofensywa Celtów nieco się rozregulowała, a w barwach przyjezdnych na kosmiczny poziom wszedł Giannis — Grecki koszykarz zdobył aż osiemnaście oczek, trafiając 8/11 prób z gry. Deficyt Bucks z pierwszej części meczu był jednak zbyt duży, by odrobić straty, a przed ostatnią odsłoną goście przegrywali 66:83. W decydujących minutach nie wydarzyło się nic specjalnie ciekawego i Boston Celtics zwyciężyli 109:86, wyrównując tym samym stan serii na 1-1. Teraz rywalizacja przeniesie się do Fiserv Forum w Milwaukee.

 

„Chcieliśmy dorównać ich fizyczności, szczególnie po bronionej stronie parkietu, a także odbić się za poprzednią porażkę. Tym meczem przesłaliśmy im wiadomość, pokazaliśmy, kim jesteśmy.” — podsumował szkoleniowiec miejscowych Ime Udoka.

 

Memphis Grizzlies — Golden State Warriors

Dużo bardziej zacięte są jak dotąd spotkania pomiędzy GrizzliesWarriors. W pierwszym starciu to przyjezdni okazali się lepsi, ale o wyniku decydowała ostatnia akcja, w której swojej próby nie trafił Ja Morant. Młody rozgrywający nie był zadowolony z takiego obrotu spraw i na pewno chciał dzisiaj udowodnić wszystkim, na co go stać.

 

Pierwsze minuty gry to całkowita dominacja Miśków, które po kilku akcjach prowadziły 8:0. Po stronie gospodarzy kapitalne wejście w mecz zaliczyli Ja Morant (47pkt/8zb/8as/3prz) oraz Jaren Jackson Jr (12pkt/7zb/2blk), którzy rzucili odpowiednio czternaście oraz dziesięć punktów, zapewniając drużynie prowadzenie. W barwach Warriors swoje robił jednak Stephen Curry (27pkt/9zb/8as), którego jedenaście oczek trzymało przyjezdnych w grze. Warto również wspomnieć, że na początku starcia fatalnego w skutkach faulu dopuścił się Dillon Brooks, za co został wyrzucony z parkietu. Niestety poszkodowany Gary Payton II również nie wrócił do gry i najprawdopodobniej czeka go kilka tygodni przerwy z powodu kontuzji łokcia. W drugiej kwarcie obie ekipy miały spore problemy ze skutecznym kończeniem akcji, a gra bardzo nam się wyrównała. Podopieczni Steve'a Kerra dość niespodziewanie dominowali na tablicach, ale przez większą liczbę strat na przerwę schodzili przy wyniku 51:56.

 

Drugą połowę świetnie rozpoczęli Grizzlies, którzy po chwili mieli dwucyfrową przewagę. Od tego momentu ofensywa miejscowych przestała jednak funkcjonować, co natychmiast starali się wykorzystać goście, odrabiając straty. Od stanu 64:74 Wojownicy przeprowadzili serial punktowy 17:3, dzięki czemu na początku ostatniej odsłony prowadzili 81:77. W decydujących minutach Taylor Jenkins miał na szczęście w swoich szeregach Moranta, który dosłownie przejął mecz, zdobywając 18 z 20 ostatnich punktów zespołu. Przeciwnicy nie byli w stanie znaleźć absolutnie żadnego sposobu na zatrzymanie młodego rozgrywającego, który bez problemu wchodził w pomalowane, wkręcając w parkiet Jordana Poole'a (20pkt/3zb/5as). Po drugiej stronie parkietu doskonałą robotę wykonywał z kolei De'Anthony Melton (3pkt/8zb/2prz/3blk), który w ostatnich ośmiu minutach zanotował po dwa przechwyty oraz bloki, czym przyczynił się do odrobienia strat oraz ostatecznie zwycięstwa. Memphis Grizzlies pokonali Golden State Warriors 106:101, dzięki czemu wyrównali stan serii na 1-1 i do Chase Center jadą z nadzieją na odzyskanie przewagi parkietu.

 

„To nie tylko pojedyncze zagrania. To po prostu energia, z jaką gra, niesamowity poziom zaangażowania. To działa motywująco na całą drużynę i mówiłem to od pierwszego dnia. Oglądając go, wiesz, że został stworzony do takich meczów.” — chwalił Morant jego szkoleniowiec, Taylor Jenkins.

 

Komplet wyników minionej nocy:

Boston Celtics — Milwaukee Bucks 109:86 [1-1] (32:21, 33:19, 18:26, 26:20)

Jaylen Brown 30pkt/5zb/6as/2prz — Giannis Antetokounmpo 28pkt/9zb/7as

Memphis Grizzlies — Golden State Warriors 106:101 [1-1] (33:25, 23:26, 21:26, 29:24)

Ja Morant 47pkt/8zb/8as/3prz — Stephen Curry 27pkt/9zb/8as

Marcin Weiss – Poinformowani.pl

Marcin Weiss

Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.