PlusLiga: Skra wciąż w grze o brąz. Bełchatów wygrywa w Zawierciu

  • Dodał: Liwia Waszkowiak
  • Data publikacji: 07.05.2022, 20:15

Zgodnie z przewidywaniami mecz pomiędzy Wartą Zawiercie a Skrą Bełchatów był bardzo zacięty, ostatecznie jednak po zwycięstwo sięgnęła ekipa gości. Wygrała 3:2 po bardzo wyrównanym spotkaniu i kapitalnej walce o każdy punkt w tie-breaku.

 

Drugie spotkanie w mecz o brąz dobrze rozpoczęli bełchatowianie. Szybko wyszli na prowadzenie i skutecznie je utrzymywali. Na boisku aktywny był Kooy, który już po kilku pierwszych akcjach zapisał na swoim koncie asa serwisowego. W kolejnych minutach dokładał oczka na konto swojej drużyny. Zawiercianie mieli problemy ze skutecznością, co odbijało się na punktacji. Próbowali doskoczyć do gości, ale ich przewaga niemal przez całą pierwszą odsłonę oscylowała w okolicy 2-3 punktów. Conte serwisem na aut zapewnił rywalom piłkę setową i choć gospodarze zdołali uszczknąć jeszcze dwa oczka, ostatecznie Bieniek zakończył tę odsłonę (22:25) skutecznym atakiem ze środka.

 

Drugi set ponownie otworzyli bełchatowianie. Zawiercianie jednakże dwukrotnie doprowadzili do remisu, a od wyniku 6:6 rozpoczęli stopniowe budowanie swojego prowadzenia. Tym razem gospodarze zdecydowanie lepiej wyglądali na zagrywce, asy zanotowali między innymi Konarski czy Kovacevic i dość sprawnie udało im się doprowadzić do siedmiopunktowej przewagi (21:14). Przyjezdnym udało się wywalczyć jeszcze tylko dwa punkty, a Warta bardzo pewnie wygrała w tym secie 25:16.

 

Zawiercianie poszli za ciosem i kolejną odsłonę rozpoczęli od zdobycia trzech pewnych punktów, z czego dwa stanowiły asy serwisowe Konarskiego. Bełchatowianie co rusz doskakiwali do swoich rywali, aż w końcu doprowadzili do wyrównania (11:11) po asie Kooya. Oba zespoły szły łeb w łeb wyrywając sobie nawzajem kolejne oczka. Nieco bliżej zwycięstwa w tym secie byli jednak goście, dla których piłkę setową wywalczył Bieniek. Taht popsuł serwis dając nadzieję gospodarzom, jednakże ci nie zdołali tej niewielkiej szansy wykorzystać i Kooy zakończył to skutecznym atakiem po bloku (23:25). 

 

Bełchatowianom brakowało już tylko jednego seta do zwycięstwa, co zdecydowanie stanowiło ich siłę napędową. Po powrocie na parkiet już po chwili prowadzili 5:1, mieli jednakże problem z utrzymaniem tej przewagi. Na zagrywce mylił się Kovacevic, z drugiej strony nie najlepszym serwisem popisał się Kooy. Gospodarze zdołali po chwili wyrównać wykorzystując błędy swoich rywali. Rozpoczęła się ostra wymiana, żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć na większą liczbę punktów. Wszystko natomiast miało rozstrzygnąć się w samej końcówce. Dwa z rzędu asy serwisowe zaliczył Kooy, mimo że Igor Kolaković poprosił pomiędzy jego dwoma zagrywkami o czas. Wydawało się, że sytuację wykorzysta Skra, ale Conte zaliczył blok-aut i rozpoczęła się gra na przewagi. Goście nie zdołali skorzystać z piłki setowej, a po autowym ataku Kooya Warta Zawiercie otrzymała swoją własną. Wówczas Zniszczoł zaliczył asa serwisowego i doprowadził do wyrównania. 

 

Gra w tie-breaku nie różniła się od końcówki poprzedniej odsłony. Było bardzo wyrównanie, obie drużyny wyrywały sobie nawzajem punkty. W żaden sposób nie dało się przewidzieć ostatecznego rezultatu tej bitwy, obie strony miały niemalże jednakowe szanse na przeważenie szali zwycięstwa na swoją stronę. Minimalnie lepsi okazali się jednak goście, którzy przy wyniku 13:13 otrzymali "prezent" w postaci autowego ataku Kovacevicia, a następnie przypieczętowanie wygranej atakiem Ebadipoura. 

 

Warta Zawiercie – Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 25:16, 23:25, 27:25, 13:15)

Warta Zawiercie: Konarski, Niemiec, Conte, Zniszczoł, Kovacevic, Cavanna, Żurek (L)

Skra Bełchatów: Bieniek, Kooy, Łomacz, Atanasijevic, Kłos, Ebadipour, Piechocki (L)

MVP: Dick Kooy

Liwia Waszkowiak

20-letnia studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, aspirująca na dziennikarkę sportową. Od dzieciństwa pasjonatka żużla i piłki nożnej, związana niegdyś z siatkówką, tańcem, a także przez dłuższą chwilę z lekkoatletyką.