NBA: Celtics wyrównali serię, trudna wygrana Warriors
Ho Han/flickr.com

NBA: Celtics wyrównali serię, trudna wygrana Warriors

  • Dodał: Michał Rejterowski
  • Data publikacji: 10.05.2022, 10:51

Boston Celtics w świetnym stylu pokonali Milwaukee Bucks 116:108. Golden State Warriors po zaciętym spotkaniu wygrali z osłabionymi Memphis Grizzlies 101:98.

 

Milwaukee Bucks – Boston Celtics

 

To spotkanie będzie zapamiętane jako mecz Ala Horforda. Weteran jest dziś na ustach wszystkich kibiców.

 

Można powiedzieć że jest to rywalizacja godna playoffs. Obie ekipy nie odpuszczały żadnej akcji od początku do końca. Nie brakowało twardej fizyczności oraz słownych przepychanek. W pierwszej kwarcie gra toczyła się głównie pod koszem. Drużyny oddawały mało rzutów dystansowych. Sytuacja zaczęła się zmieniać z biegiem czasu.

 

Minuty kontuzjowanego Middletona przejął Lopez, który solidnie wywiązywał się ze swoich zadań. Jrue Holiday pomimo kiepskiej skuteczności, kolejny raz udowodnił swoją wartość jako obrońca. Gracze obwodowi Celtics nie mieli dziś z nim łatwego życia.

 

Po remisowej pierwszej połowie. Gospodarze zaczęli powoli odjeżdżać w drugiej odsłonie. Wszystko za sprawą udanych akcji izolacyjnych Giannisa. Pod koniec trzeciej kwarty Bucks wyszli na dwucyfrowe prowadzenie, wtedy to jednak dał o sobie znać Al Horford.

 

35-latek grał na fantastycznej skuteczności. Od początku iskrzyło pomiędzy Horfordem a Antetokounmpo. Na początku ostatniej kwarty środkowy wykonał energiczny wsad nad Giannisem częstując przy tym rywala łokciem. Za uderzenie Greka w twarz, otrzymał faul techniczny, jednak sam wsad był impulsem dla drużyny z Bostonu.

 

Nie wiem, co do mnie powiedział, ale sposób, w jaki na mnie patrzył i w jaki to robił, bardzo mi nie odpowiadał. W tym momencie chyba po prostu coś się we mnie przestawiło. – Al Horford

 

Horford trafiał coraz bardziej ekwilibrystyczne rzuty. Wtórował mu Jason Tatum, autor 30 punktów, 13 zbiórek oraz 5 asyst. Tatum zdobył 12 oczek w samej czwartej kwarcie, gdzie trafiał zza łuku, gdy drużyna najbardziej tego potrzebowała. Bucks robili wszystko, aby odwrócić losy meczu, jednak goście nie popełniali błędów w końcówce.

 

Celtics odskoczyli na przewagę trzech posiadań i nie dali szans zbliżyć się rywalom. Ostateczne statystyki Horforda to 30 punktów, 8 zbiórek, 3 asysty, a przede wszystkim 79% skuteczności rzutów z gry oraz 71% skuteczności zza łuku.

 

Ekipa z Bostonu wyrównała stan rywalizacji na 2:2. Najbardziej fizyczna seria tych playoffs przenosi się na piąty mecz do Milwaukee.

 

Golden State Warriors – Memphis Grizzlies

 

Podstawową przedmeczową wiadomością był brak Ja Moranta. Most Improved Player doznał urazu kolana w starciu z Jordanem Poolem w poprzednim spotkaniu. Był to ogromny cios dla Grizzlies, jednak drużyna ta pokazała w trakcie sezonu, że potrafią wygrywać z najlepszymi także bez swojego lidera. Po drugiej stronie zabrakło trenera Steva Kerra. Szkoleniowiec Warriors przeszedł pozytywny test na obecność COVID-19 i zastąpił go asystent Mike Brown.

 

Przy takiej wadze meczu nie można mówić o lekceważeniu przeciwnika, jednak na pewno Warriors nie spodziewali się takiego oporu ze strony rywali. Grizzlies szli jak po swoje obejmując szybkie prowadzenie i stawiając gospodarzy w roli tych goniących wynik.

 

Obie drużyny zagrały fatalnie pod względem rzutów zza łuku, których trafili po dziewięć. Pomimo tego, mecz był bardzo atrakcyjny. Na każdy punkt trzeba było się mocno napracować. Warriors starali się wykorzystać minusy wysokiego składu gości. Curry szukał przejęcia krycia przez Adamsa, który w bezpośrednim starciu ze Stephem zwyczajnie nie wyrabiał na nogach. Jednak różnica we wzroście stanowiła dużą przewagę dla Grizzlies w grze podkoszowej. Goście zdecydowanie wygrali w punktach zdobytych z trumny oraz w ilości zbiórek.

 

Po tym jak Desmond Bane trafił z okolic 10 metra równo z syreną kończącą trzecią kwartę, Grizzlies prowadzili 69:62. Warriors nadal ani przez moment nie byli na prowadzeniu. W ostatniej odsłonie, doszło nawet do 12 punktów przewagi przyjezdnych, wtedy jednak zaczęło się odrabianie strat.

 

Ze względu na mocno zespołową koszykówkę drużyny z Memphis, ciężko wymienić jedną wiodącą postać. Tego problemu nie ma po stronie przeciwnej. Stephen Curry prowadził grę, cały czas pobudzając kibiców.

 

Po wykonaniu dwóch celnych rzutów osobistych przez Curry’ego, Warriors wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu na 45 sekund przed końcem. Grizzlies rozegrali długą akcję. Jackson Jr wbiegł pod kosz mając na sobie świetnie kryjącego Greena, wyskoczył w górę i oddał niecelny rzut, piłka odbiła się od obręczy, Curry widząc że nie ma szans wygrać zbiórki z lepiej ustawionym Banem, zasymulował faul. Sędzia dał się nabrać i lider Warriors znów trafił na linie rzutów osobistych gdzie zwieńczył dzieła. Gdyby nie wspomniana symulacja, goście wyszliby na prowadzenie na 25 sekund przed końcową syreną. Ta akcja może być kluczowa dla losów całego sezonu Grizzlies. Stan serii wynosi 3:1 dla Warriors. Mecz numer pięć odbędzie się w nocy ze środy na czwartek. Nadal nie wiadomo czy wystąpi Ja Morant.

 

Komplet wyników z minionej nocy:

 

Milwaukee Bucks – Boston Celtics 108:116 (25:18, 23:29, 32:26, 28:43) [2:2]

Giannis Antetokounmpo 34pkt/18zb/5as – Al Horford 30pkt/8zb/3as

Golden State Warriors – Memphis Grizzlies 101:98 (20:24, 18:17, 24:28, 39:29) [3:1]

Stephen Curry 32pkt/5zb/8as – Tyus Jones 19pkt/6zb/5as