EHF Liga Mistrzów: Vive o krok bliżej do Final Four!
Patryk_Ptak_Photography

EHF Liga Mistrzów: Vive o krok bliżej do Final Four!

  • Dodał: Miłosz Szade
  • Data publikacji: 12.05.2022, 22:26

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym EHF Ligi Mistrzów Łomża Vive Kielce wygrała na wyjeździe z Montpellier HB 31:28. W Oksytanii błyszczał zwłaszcza Alex Dujszebajew, który zdobył 7 bramek. 

 

Patrząc na ostatnią historię rywalizacji między tymi drużynami, kielczanie mieli coś to udowodnienia francuskiej ekipie. W trzech ostatnich starciach to Montpellier odnosiło zwycięstwo, a w dodatku w bilansie ogólnym, na 10 spotkań aż 6 razy ogrywali żółto-biało-niebieskich. Pomimo wielkiej sportowej ambicji i jakości w składzie, Vive i tak stało przed piekielnie trudnym zadaniem. Podopieczni Patrice’a Canayera znacznie lepiej radzą sobie bowiem w pojedynkach przed własną publicznością. - na 44 mecze w fazie pucharowej Ligi Mistrzów przegrali tylko 7 razy.

 

Pierwsze akcje nie poszły po myśli gości. W premierowym ataku Nicolas Tournat nie trafił z dogodnej pozycji na kole, a kilka sekund później Miguel Sanchez-Migallon wyleciał z boiska na dwie minuty. Gospodarze nie wykorzystali nerwowego początku przeciwników, a ich najgroźniejszą bronią okazał się bramkarz Martin Sego. Były gracz Vive zaznaczył swoją obecność na samym wstępie, a z upływem minut było już tylko lepiej - po pierwszej połowie przekroczył 39% skuteczności interwencji.

 

Imponująca postawa Chorwata nie miała jednak odzwierciedlania w wyniku. Od 10. do 30. minuty Vive konsekwentnie utrzymywało różnicę minimum dwóch bramek. Konsekwentnie rosły też emocje na parkiecie i nie brakowało tych negatywnych. W 14. minucie Arkadiusz Moryto w trakcie kontrataku trafił piłką w twarz Martina Sego. Po tym incydencie doszło do sprzeczki pomiędzy zawodnikami, za którą Dylan Nahi i Brito Duarte udali się na dwuminutowe kary. Z perspektywy Vive - jeszcze gorsze wydarzenia odbyły się chwilę później, kiedy to Daniel Dujszebajew zobaczył czerwoną kartkę za brutalną interwencje w obronie.

 

Na papierze sytuacja kielczan nie wyglądała więc do najprzyjemniejszych, jednak rezerwowi nie pozwolili na realizacje czarnego scenariusza. Alex Dujszebajew i Arciom Karalok wnieśli świeże pokłady energii, nie pozwalając na roztrwonienie korzystnej zaliczki. Rotacje w obu drużynach sprokurowały znacznie dynamiczniejszy fragment, w których nie brakowało błędów w ustawieniu obronnym. Zawodnicy Vive mogli być jednak zadowoleni z drobnego chaosu, ponieważ do szatni schodzili z wynikiem 16:12.

 

Druga odsłona rozpoczęła się znacznie lepiej dla zawodników Montpellier. W 35. minucie zniwelowali stratę do dwóch trafień i wymusili kolejną karę dla Sancheza-Migallona. Ich lepsza dyspozycja nosiła jedno imię - Hugo Descat. Francuz zameldował się na parkiecie trzema szybkimi bramkami. Tak dobrej skuteczności nie miał inny francuski skrzydłowy, Dylan Nahi. Zawodnik Vive przegrywał wiele pojedynków z dogodnych pozycji na boku, a niezbyt pozytywne reakcje publiczności w momentach, kiedy był przy piłce na pewno nie ułatwiały mu zadania.

 

Do ponownego, kluczowego pojedynku pomiędzy Moryto a Sego doszło w 47. minucie przy wyniku 22:24. Tym razem zawodnicy spotkali się przy rzucie karnym i to bramkarz wyszedł górą z tego starcia, co podtrzymało nadzieje gospodarzy. Gracze Montpellier cały czas deptali kielczanom po piętach, ale nie mogli doprowadzić do remisu, o wyjściu na prowadzenie nie wspominając. Współpraca rozgrywających Vive z obrotowymi cały czas przynosiła rezultaty - Arciom Karalok i Nicolas Tournat zdobyli łącznie 9 bramek.

 

Vive zachowało zimną krew do ostatniego gwizdka i wróci do Polski z korzystnym rezultatem (31:28). Rewanż w Hali Legionów, który zadecyduje o awansie do Final Four, odbędzie się w środę 18 maja o godzinie 20:45.

 

Montpellier HB - Łomża Vive Kielce 28:31 (12:16)