Piłka nożna - ME U17: pogrom Polaków na początek

Piłka nożna - ME U17: pogrom Polaków na początek

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 16.05.2022, 18:40

Reprezentacja Polski do lat 17 w piłce nożnej przegrała z Francją 1:6 w pierwszym meczu grupowym mistrzostw Europy w tej kategorii wiekowej, które rozpoczęły się dzisiaj w Izraelu.

 

Powiedzieć, że inauguracyjny występ na mistrzostwach Europy U17 naszej młodzieży był nieudany, to nie powiedzieć nic. Pierwsze 45 minut meczu wyglądało tak, jakby drużyna ekstraklasy grała z amatorską zbieraniną z Iskry Pasikurowice (z wielkim szacunkiem do A-klasowego zespołu spod Wrocławia). Nasi zawodnicy zachowywali się, jak dzieci we mgle, jakby pierwszy raz wyszyli na boisko, a jedyne co potrafili, to podawanie do tylu, najlepiej do bramkarza, którego zadaniem było wyekspediowanie piłki jak najdalej od własnego pola karnego. Trudno powiedzieć co podopieczni trenera Dariusza Gęsiora robili w ramach przygotowań do turnieju, a sam selekcjoner ma przed sobą przynajmniej jedną nieprzespaną noc.

 

Francuzi od pierwszych minut nastawieni byli ultraofensywnie, próby przejęcia piłki podejmowali już na wysokości pola karnego Polaków i bardzo często im się to udawało. W efekcie co kilka chwil mieliśmy zagrożenie pod bramką Mikułki, a bramki sypały się jak z rogu obfitości. Już w 6. minucie rzut karny na bramkę zamienił Doue, ten sam zawodnik wpisał się na listę strzelców tym razem już po akcji. W 27 minucie do siatki trafił po prostopadłym podaniu od partnera Geuguin. Szczytem polskiej nieporadności byłą 40 minuta, kiedy jeden z naszych pomocników przebiegł pół boiska w kierunku własnej bramki, próbował podawać do bramkarza, piłkę przejął Diallo i po raz kolejny wpakował piłkę do polskiej bramki. W tej części gry jedyną wartą odnotowania akcją polskiego zespołu był rzut wolny w 30 minucie.

 

W drugiej połowie mecz się nieco wyrównał, ale głównie za sprawą Francuzów, którzy nieco spuścili z tonu i nie stosowali aż tak agresywnego pressingu i ataku. Niemniej kolejne dwie bramki na swoim koncie zapisali. Ich autorami byli Tel i Byar, którzy trafiali do polskiej siatki w odstępie dwóch minut. Prowadząc 6:0 nasi rywale zadowoleni z wyniku nieco się cofnęli i oddali inicjatywę. W efekcie w 74 minucie honorowe trafienie na koncie reprezentacji Polski zapisał Drachal. Kilka innych strzałów nie zagroziło bramce strzeżonej przez Olmetę.

 

Za 3 dni Polaków czeka starcie z Holandią i jeśli Gęsior i jego podopieczni marzą o odegraniu roli innej niż chłopca do bicia, muszą kompletnie zmienić styl i jakość gry.

 

W drugim meczu naszej grupy B zmierzyły się Bułgaria i Holandia. To był zdecydowanie bardziej wyrównany mecz, choć zakończył się przekonującym zwycięstwem faworyzowanych Holendrów. Jednak pierwsi strzelanie rozpoczęli Bułgarzy, którzy od 10 minuty prowadzili za sprawą Georgieva. Po 20 minutach mieliśmy już remis, a autorem wyrównującej bramki był Misehouy. W drugiej połowie Holendrzy mieli sporą przewagę, potwierdzili ją strzeleniem bramki przez Babadiego w 60 minucie. Bułgarzy postawili w końcówce wszystko na jedną kartę dążąc do wyrównania i w doliczonym czasie gry nadziali się na kontrę, wykończoną celnym strzałem przez van Duivena.

 

Francja - Polska 6:1 (4:0)
Bramki: Doué 6 (k), 15, Gueguin 27, Diallo 40, Tel 64, Byar 66 - Drachal 74
Francja: Olmeta - Kumbedi, Sarr, Bitshiabu, Belocian - Doué (67 Aiki), Atangana Edoa, Byar (76 Zidane) - Gueguin (58 Zaire-Emery), 1Diallo (58 Tel), Saettel (58 Kabamba)
Polska: Mikułko - Guercio, Kurzydłowski, Tomaszewski (73 Rychlik), Magnuszewski, Lewicki (46j Tudruj) - Terlecki (46 Drachal), Staniszewski, Kalemba, Tkacz (79 Masiak) - Sławiński (65 Doba)
Żółte kartki: Sarr - Staniszewski
Sędziował: Christian-Petru Ciochirca (Austria)

 

Holandia - Bułgaria 1:3 (1:1)

Bramki: Gerogiev 10' - Misehouy 30', Babadi 60', van Duiven 90+1'

 

Dziś swoje mecze rozgrywa też grupa A, w której grają Włochy, Niemcy, Izrael i Luksemburg. W pierwszym meczu spotkali się faworyci grupy i zagrali świetny, zacięty mecz. Lepiej zaczęli Niemcy, którzy po 30 minutach gry prowadzili już 2:0 za sprawą bramek strzelonych przez Bischofa i Wannera. Tuż przed przerwą kontaktową bramkę dla Włochów zdobył Bruno. Zaraz po przerwie mieliśmy już remis - w 48. minucie drugą bramkę dla Włochów zdobył Bolzan. Niemcy jak to Niemcy, takmi obrotem spraw się nie załamali i osiem minut później znów prowadzili za sprawą Pecjinovica. Do końca meczu było jeszcze sporo szans bramkowych, szczególnie dla zdeterminowanych Włochów, ale bramki już nie padały.

 

W drugim meczu gospodarze turnieju, Izraelczycy zmierzyli się z Luksemburgiem, dla którego sam awans do finałowego turnieju jest wielkim sukcesem. Izraelczycy długo męczyli się z niżej notowanym rywalem, ba, mogli nawet przegrywać, bo Luksemburczycy nie zamierzali się tylko bronić, ale dążyli do strzelenia bramki. Przewaga lepiej wyszkolonych zawodników z Izraela uwidoczniła się dopiero w drugiej połowie. Autorami bramek byli Yusopove - do bramki trafiał w 78 i 82 minucie, rehabilitując się za niewykorzystany kilka minut wcześniej rzut karny oraz Zoabi na 3 minuty przed końcowym gwizdkiem. Wszystkie bramki były niemal identyczne - szybki atak całej drużyny, prostopadłe podanie do wychodzącego na czystą pozycję napastnika i celny strzał z linii pola karnego. Izraelczycy pierwszymi liderami w grupie A.

 

Włochy - Niemcy 2:3 (1:2)
Bramki: Bruno 44', Bolzan 48' - Bischof 24', Wanner 27', Pecjinovic 56'

 

Izrael - Luksemburg 3:0 (0:0)

Bramki: Yusopove 78', 82', Zoabi 87'

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.