Liga Mistrzów: czerwony Ronaldo, egzekutor Pjanić, Szczęsny broni karnego!

  • Data publikacji: 19.09.2018, 23:15

Nie dane nam było oglądać pogoni Cristiano Ronaldo za Leo Messim w walce o tytuł króla strzelców tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wczorajsze trzy bramki Argentyńczyka były potężną zaliczką, a dzisiejszy występ Portugalczyka to niemal odpuszczenie wyścigu o koronę. Napastnik Juventusu w 29. minucie dostał czerwoną kartkę i w następnym meczu przeciwko najsłabszemu w grupie Young Boys Berno będzie pauzował. Tymczasem osłabiona brakiem jednego zawodnika Stara Dama pokonała na Mestalla Stadium Valencię po dwóch golach Miralema Pjanicia z rzutów karnych.

 

Valencia po trzech latach przerwy wróciła do grona walczącego o zdobycie Ligi Mistrzów. Zadanie miała bardzo trudne, bowiem na Mestalla przyjechał bardzo mocny w ostatnich latach Juventus, z najlepszym strzelcem w historii Champions League na czele. Cristiano Ronaldo z pewnością chciał przypomnieć się hiszpańskim kibicom, a przy okazji udowodnić, że strzelać potrafi nie tylko w Realu. 

 

Mocniej mecz zaczął Juventus, narzucając swój styl gry i nie pozwalając Nietoperzom rozwinąć skrzydeł. W pierwszym kwadransie przeprowadził dwie bliźniacze akcje, które powinny skończyć się bramkami. Atak lewą flanką, dośrodkowanie w pole karne na dalszy słupek, zgranie na środek i strzał. Piłkarze Starej Damy mylili się dwukrotnie w doskonałych sytuacjach - najpierw po zgraniu Ronaldo spudłował Mandzukić, a kilka minut później w rolę snajpera wcielił się Khedira. Piłka po strzałach obu piłkarzy przelatywała tuż nad poprzeczką.

 

W 29. minucie miała sytuacja bardzo dziwna sytuacja. Ronaldo wpadł na Murillo, a później "pacnął" po głowie leżącego na murawie Kolumbijczyka. Sędzia Felix Brych, mimo, że był odwrócony plecami, zdał się na podpowiedzi asystentów i pokazał Portugalczykowi czerwoną kartkę. 

 

W przewadze jednego piłkarza obudziła się Valencia. Przejęła kontrolę nad piłką i próbowała atakować, jednak Juventus robił to, co robić umie najlepiej - ustawił się głęboko w defensywie, atakował pressingiem przed polem karnym tylko jeden z trzech środkowych pomocników i neutralizował wszystkie ataki. Gdy jednak udało się Batshuayiowi urwać Chelliniemu, to pewnie interweniował Wojciech Szczęsny.

 

I gdy tylko wydawało się, że Valencia ma wszystko pod kontrolą, nieodpowiedzialnie we własnym polu karnym zachował się kapitan Nietopatrzy, Dani Parejo, i głupim atakiem na Cancelo sprowokował rzut karny dla Juventusu. Tuż przed końcem pierwszej połowy do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Miralem Pjanić i pewnie pokonał Neto.

 

Druga połowa to znowu świetna akcja Cancelo, który rajdem niemal przez całe boisko wywalczył rzut rożny, po którym w polu karnym padł przewracany Bonucci. Rzut karny znowu na gola zamienił Pjanić i Juventus był w komfortowej sytuacji.

 

Mógł się bronić całym zespołem i robił to doskonale. Piłkarze Allegriego zabili mecz, nie ingerując zbytnio Szczęsnego w grę obronną. Większość strzałów leciała obok bramki albo była blokowana przez defensorów gości. Bramkarz reprezentacji Polski miał możliwość wykazać się dopiero w doliczonym czasie gry, gdy wprowadzony kilka minut wcześniej Rugani sprokurował rzut karny. Do piłki podszedł Dani Parejo i uderzył na bramkę, ale Szczęsny w świetnym stylu obronił jedenastkę, zachowując tym samym czyste konto. 

 

 

Valencia 0:2 (0:1) Juventus

Gole: Pjanić 45’, 51’

 

Valencia: Neto – Vezo (Czeryszew 57’), Gabriel, Murillo, Gaya – Soler, Parejo, Wass, Guedes (Mina 70’) – Rodrigo, Batshuayi (Gameiro 70’)

 

Juventus: Szczęsny – Cancelo, Bonucci, Chellini, Alex Sandro – Khedira (23’ Can), Pjanić (Costa 66’, Rugani 89’), Matuidi – Bernardeschi, Mandzukic, Ronaldo

 

Żółte kartki: Parejo, Murillo, Vezo – Alex Sandro, Szczęsny, Rugani

 

Czerwone kartki: Ronaldo 29'

 

Sędzia: Felix Brych