Brąz LM nie dla Zaksy

  • Dodał: K K
  • Data publikacji: 13.05.2018, 17:25

Mecz o 3. miejsce był szansą dla polskiej drużyny na powtórzenie sukcesu z 2003 roku, z kolei dla Perugii miał stanowić osłodę po półfinałowej szybkiej porażce z Zenitem Kazań. Emocjonujący mecz zakończył się zwycięstwem zespołu Sir Safety Perugia i to zawodnicy włoskiej drużyny stanęli na podium tegorocznego Final Four Ligi Mistrzów.

 

Mecz rozpoczęła autowa zagrywka Ivana Zaytseva. Udane akcje na kontrze dały ZAKSIE 4-punktowe prowadzenie (5:1). Na pierwszej przerwie technicznej polski zespół prowadził 8:3. Po asie serwisowym Rafała Szymury (13:7) trener Lorenzo Bernardi poprosił o czas dla swojej drużyny. Zagrywka młodego przyjmującego sprawiła dużo kłopotów drużynie z Włoch, co uniemożliwiło rozegranie dobrych akcji - ZAKSA dodała kolejne dwa punkty do swojej przewagi. Druga przerwa techniczna to niezmienne prowadzenie zawodników z Kędzierzyna-Koźla (16:8). Włosi nie złożyli tak łatwo broni i długie akcje rozegrali na swoją korzyść; zrobiło się już 17:13. Przerwa na żądanie trenera Andrei Gardiniego wstrzymała zdobywanie punktów przez mistrza Włoch. Podwójny blok Torresa i Bieńka na Aleksandarze Atanasijeviciu odbudował przewagę, a kolejna długa kontra i as serwisowy Łukasza Wiśniewskiego ponownie zapewniły ZAKSIE 8-punktów "na plus" (22:14). Atanasijević zakończył pierwszy set autową zagrywką, podobnie jak w pierwszym secie spotkania półfinałowego. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle objęła prowadzenie w meczu.

 

W drugim secie drużyny punktowały jedna po drugiej, nie pozwalając sobie na zdobycie wyraźnej przewagi. Przy stanie 3:5 świetnym zagraniem popisał się Ivan Zaytsev, plasując piłkę w 3. metr. ZAKSA wyraźnie osłabła w zagrywce, zupełnie inaczej niż Perugia, która zagrywała coraz skuteczniej. Cierpliwa gra ze strony wicemistrzów Polski zaowocowała wygraną kontrą na 9:11. Chwilowa słabsza niedyspozycja Łukasza Wiśniewskiego (błąd w ataku i zagrywce) postkutkowała przewagą Włochów 11:15. Wtedy do gry włączył się Maurice Torres, którego mocna zagrywka i skuteczny atak zniwelowały stratę, dzięki czemu na drugą przerwę techniczną Perugia schodziła tylko z dwoma punktami przewagi (14:16). Wicemistrz Polski miał szansę na doprowadzenie do remisu, lecz nieudany atak Bieńka zakończył akcję, w której mogliśmy podziwiać imponujące obrony obu zespołów (15:17). Sir Safety nie wytrzymała naporu ZAKSY i w decydującej fazie seta zrobiło się 20:20. Na zdecydowanego lidera zespołu z Polski wyrósł Torres, kończący ataki raz za razem. Do gry w kluczowych momentach włączył się także Szymura i to jego atak wyprowadził ZAKSĘ na prowadzenie (23:22). Perugia poderwała się do gry i na tablicy wyników znów pojawił się remis (25:25). Mateusz Bieniek nie wstrzymał ręki w ataku, nokautując Zaytseva, lecz później wykonał autową zagrywkę (26:26). Potrójny blok drużyny Sir Safety na portorykańskim atakującym dał mistrzom Włoch pierwszą piłkę setową, a Sam Deroo podał rękę przeciwnikom atakując w aut (27:29). Włosi wyrównali stan meczu i spotkanie zaczęło się niejako od początku.

 

Po niezwykle emocjonującej końcówce drugiej partii należało oczekiwać równie zaciętego trzeciego seta. Do pierwszej przerwy technicznej (8:6) zespoły szły grały praktycznie punkt za punkt. Po błędzie Aarona Russela ZAKSA wyszła na 3-punktowe prowadzenie, które podwyższył Torres, będący w doskonałej dyspozycji na zagrywce (13:7). Wicemistrz Polski nie pozwalał przeciwnikom na odrobienie przewagi, skutecznie ich punktując (18:11). Kolejna bardzo długa akcja zakończyła się na korzyść polskiej drużyny dzięki świetnej grze Rafała Szymury (20:13). Chwilowe rozluźnienie w szeregach graczy z Kędzierzyna-Koźla nieco zmniejszyło przewagę (22:17). Mimo wszystko, na nic zdała się ambitna gonitwa Sir Safety, gdyż set zakończył się potężnym atakiem Torresa w 3. metr (25:19).

 

Już tylko jeden set dzielił ZAKSĘ od końca tego spotkania. Dla Perugii była to ostatnia szansa na poderwanie się do gry i zdaje się, że gracze wzięli to sobie do serca, wychodząc na prowadzenie od samego początku partii (3:0). Niedługo trwało prowadzenie mistrza Włoch (5:5). Atanasijević jeszcze raz zmotywował kolegów do gry i na pierwszą przerwę techniczną schodzili z 2-punktowym prowadzeniem. Obie drużyny grały punkt za punkt, atakujący Perugii posłał mocną zagrywkę, ale nie sprawiła ona większych kłopotów Pawłowi Zatorskiemu (11:13). Gracze mistrza Włoch zdobywali punkty po swoich akcjach i na kolejnej regulaminowej przerwie prowadzili takim stosunkiem punktów, jak poprzednio. Dwa błędy Sir Safety doprowadziły do remisu, dodatkowo Bieniek zablokował Marko Podrascanina i kędzierzynianie po raz pierwszy w tym secie wyszli na prowadzenie (17:16). Serbski atakujący nie wstrzymywał ręki i po kilku akcjach dał swojej drużynie punkt przewagi (19:20). Nieskończona przechodząca piłka przez Wiśniewskiego mogła pogorszyć sytuację wicemistrza Polski, lecz środkowy zrehabilitował się skutecznym blokiem. Po drugiej stronie siatki szalał Atanasijević, co doprowadziło do piłki setowej dla Włochów. Ostatecznie podwójny blok Sir Safety zgasił atak Torresa. Tym samym kibice i zawodnicy mogli szykować się na tie-break.

 

Stało się jasne, że jest to ostatnia partia tego meczu, a zarazem ostatni set w tym sezonie dla obu klubów. Od początku tie-breaka na prowadzenie wysunęła się drużyna z Włoch, w której świetnie grał Atanasijević (1:3, 2:4). Zespół z Polski nie wykorzystał swoich szans i zrobiło się 3:7. Atanasijević nie mylił się za to wcale i po jego ataku drużyny zamieniły się stronami (4:8). Simone Anzani zablokował atak Deroo z drugiej linii (6:11), dodatkowo pogarszając sytuację kędzierzynian. Od tego momentu wicemistrz Polski prezentował się coraz słabiej zarówno w odbiorze, jak i w ataku. Perugia doprowadziła do piłki meczowej z dużym prowadzeniem (6:14). Szymura zaserwował w siatkę i to drużyna z Włoch wygrała całe spotkanie.

 

Mimo wszystko, należy pochwalić Rafała Szymurę za świetną postawę przez cały czas trwania spotkania, a także defensywę obu drużyn, dzięki którym mogliśmy oglądać naprawdę fascynujące akcje. Po stronie Sir Safety świetnie prezentował się Aleksandar Atanasijević, który niejednokrotnie ratował swój zespół i niewątpliwie doprowadził go do zwycięstwa. Mecz o 3. miejsce stanowił idealne preludium przed meczem o złoto. Zarówno ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, jak i Sir Safety Perugia postarały się o naprawdę kapitalne widowisko.

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Sir Safety Perugia 2:3 (25:17, 27:29, 25:19, 23:25, 7:15)

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Toniutti, Torres (22), Wiśniewski (11), Bieniek (8), Szymura (18), Deroo (21), Zatorski (libero) oraz Jungiewicz, Semeniuk

 

Sir Safety Perugia: De Cecco (3), Atanasijević (24), Podrascanin (8), Anzani (13), Zaytsev (8), Russel (15), Colaci (libero) oraz Shaw (1), Berger (2), Ricci, Siirila