Liga Konferencji Europy: nowy puchar, stary mistrz. Podsumowanie sezonu 2021/2022
YT/Cam Bong Da

Liga Konferencji Europy: nowy puchar, stary mistrz. Podsumowanie sezonu 2021/2022

  • Dodał: Artur Zagała
  • Data publikacji: 26.05.2022, 17:55

Za nami pierwsza edycja Ligi Konferencji Europy. Jose Mourinho zdobył swoje piąte europejskie trofeum. AS Roma przeszła do historii jako pierszy zwycięzca LKE. Feyenoord Rotterdam dotarł do finału europejskiego pucharu po raz pierwszy od 2002 roku. Cyriel Dessers został królem strzelców nowych rozgrywek. Zapraszam na podsumowanie sezonu 2021/22. 

 

Gdy piłkarze AS Romy przylecieli jesienią do zimnej Norwegii na mecz fazy grupowej z Bodo/Glimt, po sieci krążył popularny filmik, w którym narzekali, że ich obecność tam jest karą za to, że nie starali się wystarczająco w ubiegłym sezonie. Teraz, po zwycięstwie w tych rozgrywkach, trener Mourinho opowiada dumnie w wywiadach o tym, jak to jest być pierwszym trenerem, który wygrał wszystkie trzy europejskie trofea. Jakie jest prawdziwe oblicze trzecich, klubowych rozgrywek UEFA. Czy Liga Konferencji Europy to udany eksperyment piłkarskiej centrali, czy raczej rozgrywki drugiej kategorii?  

 

 W założeniach twórców nowego pucharu, było otwarcie się na mniejsze rynki europejskie i zwiększenie liczby federacji, które będą miały swoich reprezentantów w europejskich rozgrywkach. Ten plan do pewnego stopnia się udał i w sezonie 2021/22 w pucharach zagrały drużyny z 22 krajów. Porównując do lat ubiegłych zauważalna jest pozytywna zmiana, gdyż w roku ubiegłym było to 18 krajów, w dwóch wcześniejszych sezonach 19, a w rozgrywkach 2017/18 - 14. Jednak jeśli popatrzymy na fazę play off tych zawodów, wyraźnie rzuca się w oczy przewaga klubów z dużych i bogatych federacji. W półfinale LKE zagrały drużyny z Włoch, Francji, Anglii i Holandii, czyli przedstawiciele lig nr 1, 3, 5 i 7 w rankingu UEFA. Nawet po wyjściu z grupy, gdy zwycięzcy awansowali bezpośrednio do 1/8 finału, drużyny z drugich miejsc musiały rozegrać dodatkową rundę ze spadkowiczami z Ligi Europy. Nastąpiło więc otwarcie na nowe rynki medialne, ale na najważniejszym etapie walki o trofeum wciąż dominowali ci bogatsi. To oczywiście tylko jeden sezon i niewykluczone, że kolejne lata będą wyglądały pod tym względem inaczej.

 

Różne było też podejście klubów z bogatych lig do nowych rozgrywek. Wspomniany wcześniej Mourinho lubi wyliczać ilość trofeów które zdobywał i Roma od początku wydawała się mieć poważna nastawienie do LKE. Trener też musi podtrzymywać swoją narrację, a o sukces w Serie A na pewno trudniej. Na przeciwległym biegunie można umieścić właścicieli Tottenhamu, dla których nowe trofeum nie wydawało się być atrakcyjne. Gdy przed decydującym spotkaniem fazy grupowej z Rennes klub został dotknięty plagą koronawirusa, a UEFA nałożyła na Londyńczyków karę walkowera za nie wystawienie zdrowych zawodników na mecz, władze Kogutów postanowiły nawet nie składać odwołania od tej decyzji i pogodziły się z odpadnięciem z pucharów już na pierwszym etapie.  

 

Faza grupowa odbyła się bez większych niespodzianek (z wyjątkiem Tottenhamu). Swoje grupy wygrały: LASK Linz, Gent, AS Roma, AZ Alkmaar, Feyenoord, FC Kopenhaga, Rennes i FC Basel. Te drużyny awansowały bezpośrednio do 1/8 finału, gdzie oczekiwały na zwycięzców starć między drużynami z drugich miejsc i spadkowiczami z Ligi Europy. Na tym etapie lepsze okazały się kluby, które rozpoczęły sezon w Lidze Konferencji (zwyciężyły w 5 przypadkach - Partizan, Bodo/Glimt, Slavia, PAOK, Vitesse), niż spadkowicze (3 awansowały dalej - Leicester, PSV i Marsylia). 

 

Bohatermi fazy play-off, oprócz dwóch finalistów, są bez wątpienia piłkarze Bodo/Glimt. Ich przygoda z pucharami rozpoczęła się źle, bo od odpadnięcia już w pierwszej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów, po dwumeczu z Legią Warszawa. Dalsze losy tej drużyną są jednak dowodem, że potknięcia zdarzają się wszystkim i nikogo nie należy skreślać przedwcześnie. Norwegowie przeszli przez eliminacje do LKE, następnie spisali się wyśmienicie w fazie grupowej, w której pokonali m.in Romę 6:1 i zajęli drugie miejsce w swojej grupie. W pierwszym wiosennym meczu zawodnicy Kjetila Knutsena wyeliminowali Celtic Glasgow, następnie AZ Alkmaar, żeby zatrzymać się na głodnej rewanżu drużynie ze stolicy Włoch. Roma nie miała wcale łatwej przeprawy z rywalem i nawet uległa w pierwszym spotkaniu 1:2, żeby dopiero "u siebie" wygrać 4:0 i awansować dalej. Bodo/Glimt z samych premii za awanse do kolejnych rund zarobiło ok 7,5 mln euro i wypracowało sobie marke o której będą pamiętać kibice na Starym Kontynencie.   

 

Najważniejszą drużyną nowych rozgrywek okazała się AS Roma, która w europejskich rozgrywkach triumfowała tylko raz, w 1961 roku w rozgrywanym wiele lat temu Pucharze Miast Targowych. Od tego triumfu klub z włoskiej stolicy nigdy nie zdobył żadnego pucharu w rozgrywkach międzynarodowych. Byli blisko raz, gdy w 1984 roku awansowali do finału Ligi Mistrzów, ale po rzutach karnych przegrali z Liverpoolem. Porażka musiała być tym bardziej bolesna, że finał odbywał się na Stadio Olimpico w Rzymie. W tegorocznych rozgrywkach Roma wygrała grupę C, wyprzedzając Bodo/Glimt, Zorię Ługańsk oraz CSKA Sofia. W 1/8 finałów podopieczni Jose Mourinho trafili na Vitensse, które pokonali w dwumeczu 2:1, a następnie Norwegów (o czym była mowa wyżej). W walce o miejsce w finale włoski klub mierzył się z angielskim Leicester City. Pierwszy mecz drużyn zakończył się remisem 1:1, a w rewanżu Roma wygrała 1:0. 

 

Feyenoord w drodze do finału wygrał grupę E ze Slavią Praga, Unionem Berlin i Maccabi Hajfą. W fazie pucharowej eliminowali kolejno: Partizan Belgrad, Slavię Praga oraz Olimpique Marsylia. Dopiero w finałowym meczu Holendrzy musieli uznać wyższość Włochów. 

 

O przebiegu meczu finałowego więcej przeczytasz tutaj

 

Królem strzelców rozgrywek został 27-letni Cyriel Dessers. Nigeryjczyk, grający w Feyenoordzie na zasadzie wypożyczenia z KRC Genk zdobył 10 goli i wyprzedził o jedno trafienie Tammy'ego Abrahama z Romy. 

 

Żeby dopełnić formalności, należy jeszcze wspomnieć o polskich klubach, które stanęły do walki o udział w rozgrywkach Ligi Konferencji. Pogoń Szczecin odpadła w drugiej rundzie kwalifikacji z chorwackim NK Osijek. Śląsk Wrocław po pokonaniu Paide Linnameeskond oraz Ararat Erywań, zakończył przygodę na III rundzie eliminacji w starciu z Hapoelem Beer Szewa. Raków pokonał Suduvę Mariampol oraz Rubin Kazań, ale w decydującej rundzie okazał się słabszy od belgijskiego Gent.

 

O ile dla bogatych klubów te rozgrywki nie zawsze wydają się atrakcyjne, dla polskich klubów powinny być szansą na pokazanie się na zapleczu najlepszych europejskich rozgrywek. Ważne są również punkty rankingowe, aby poprawić pozycję Ekstraklasy w Europie. Jak powiedział Jose Mourinho na jednej z konferencji prasowych - Liga Konferencji to jest nasza Liga Mistrzów. To jest poziom, na którym się znajdujemy, nagroda, o którą gramy. I z tym hasłem każdy polski klub powinien przygotowywać się do corocznych kwalifikacji.