NHL: piętnaście goli w Calgary

Świadkami prawdziwej kanonady byli kibice w Calgary, gdzie w pierwszym meczu półfinałowym NHL zmierzyły się miejscowe Flames z gośćmi z Edmonton. 

Piętnaście goli nie zdarza się często nawet w najlepszej hokejowej lidze świata. Spotkanie zaczęło się od trzech szybkich goli dla gospodarzy, po których trener Olejarzy zmienił między słupkami Mike'a Smitha na Mikko Koskinena. Edmonton w pierwszej tercji zdołał jeszcze zmniejszyć przewagę rywali do dwóch bramek za sprawą trafienia McDavida. Apogeum emocji nastąpiło w drugiej odsłonie, gdzie najpierw Calgary odjechało na 6:2 po dwóch golach Colemana i jednym Tkaczuka (dla Olejarzy zapunktował Bouchard), następnie nastąpił pościg gości w postaci dwóch celnych uderzeń Hymana i jednego Draisaitla, okraszony wyrównującym golem na początku trzeciej tercji Yamamoto. Szósty gol Edmontonu był jednak końcem dobrej serii tej ekipy, a bramki Anderssona i dwie Tkaczuka pozbawiły Oilers złudzeń na zwycięstwo. Hat-trick w tym meczu zaliczył Tkaczuk, cztery punkty w klasyfikacji kanadyjskiej zdobył Mcdavid.

Calgary Flames - Edmonton Oilers 9:6 (3:1, 3:4, 3:1), stan rywalizacji 1:0 dla Calgary.

Słabo zdobywanie bramek szło za to hokeistom Hurricanes i Rangers, tam bowiem padły zaledwie trzy gole, a do rozstrzygnięcia spotkania potrzebna była dogrywka. Od prowadzenia rozpoczęli Rangersi, których akcję zapoczątkował Lafreniere przejmując krążek w środku pola gry, potem dobrym podaniem obsłużył Chytila, który otworzył tym samym wynik spotkania. Na wyrównanie kibice w Raleigh musieli czekać aż do 58. minuty, a pojedynek sam na sam z Sesterkinem na raty wygrał Sebatian Aho. W dogrywce miejscowi na szczęście długo swoich kibiców nie trzymali w niepewności, bo po nieco trzech minutach w dosyć przypadkowy sposób Ian Cole zaskoczył nowojorskiego golkipera i dał zwycięstwo Carolinie.

Carolina Hurricanes - New York Rangers 2:1d. (0:1, 0:0, 1:0, 1:0d.), stan rywalizacji 1:0 dla Caroliny.