Roland Garros: kolejne niespodzianki w kobiecej drabince
Wikimedia Commons

Roland Garros: kolejne niespodzianki w kobiecej drabince

  • Dodał: Marcin Weiss
  • Data publikacji: 30.05.2022, 01:59

Niedziela przyniosła kolejne niespodzianki w kobiecej drabince wielkoszlemowego Roland Garros. Jedyną faworytką, która wygrała swój pojedynek była Cori Gauff, która zdeklasowała Elise Mertens 6:4, 6:0. Oprócz Amerykanki awans do ćwierćfinałów zapewniły sobie Sloane Stephens, Leylah Annie Fernandez oraz Martina Trevisan.

 

Jako pierwsze swój mecz rozegrały Martina TrevisanAliaksandrą Sasnowicz. Już na samym początku zawodniczki pokazały, że kluczowy w walce o awans do następnej rundy może być skuteczny return, a w pierwszych pięciu gemach kibice byli świadkami aż czterech przełamań. Zdecydowanie stroną dominującą była Włoszka, która na przestrzeni całego seta miała aż jedenaście break-pointów, przy tylko pięciu po stronie rywalki. W końcówce partii to jednak Sasnowicz przełamała na 6:5 i serwowała na zamknięcie seta, ale nie utrzymała podania, co doprowadziło do tie-breaka. W nim obie tenisistki walczyły na bardzo wyrównanym poziomie, tracąc ogromną liczbę szans przy własnym podaniu. Ostatecznie Białorusinka nie wykorzystała jedynej piłki setowej, a jej przeciwniczka dopięła swego przy piątej szansie, wygrywając 12-10. W drugiej partii ponownie przewagę po swojej stronie miała Aliaksandra, która po przełamaniu prowadziła 5:3. Wtedy jednak Włoszka przejęła kontrolę nad wydarzenimi na korcie i w czterech następnych gemach oddała rywalce ledwie cztery punkty, wygrywając 7:5. Tym samym Martina Trevisan pokonała Aliaksandrę Sasnowicz 7:6(10), 7:5 i jako pierwsza awansowała do ćwierćfinału.

 

Niedługo później do Włoszki dołączyła Leylah Annie Fernandez, która w trzech setach pokonała Amandę Anisimową. Pierwszy set to kapitalny początek Kanadyjki, która szybko uzyskała przewagę podwójnego przełamania i prowadziła 4:0. Od tego momentu Anisimowa zaczęła jednak grać zdecydowanie lepiej i potrafiła zmniejszyć straty na 3:5, ale w decydującym momencie nie zdołała zatrzymać rywalki i przegrała przy piątej piłce setowej 3:6. Druga partia była już zdecydowanie spokojniejsza, a Amerykanka potrzebowała tylko dwóch przełamań, przy jednym po stronie przeciwniczki, by wygrać 6:4 i wyrównać stan meczu na 1-1. W decydującym secie Leylah już na samym początku musiała bronić się z fatalnej sytuacji, gdy przegrywała 0:40. Zawodniczka zdołała jednak utrzymać serwis po doskonałej grze, a następnie dwukrotnie przełamać, zwyciężając ostatniego seta 6:3. W ten sposób Leylah Annie Fernandez pokonała Amandę Anisimową 6:3, 4:6, 6:3, a w ćwierćfinale zmierzy się z Martiną Trevisan.

 

W dwóch pozostałych spotkaniach byliśmy świadkami ekspresowych zwycięstw Amerykanek. Najpierw Cori Gauff pokonała Elise Mertens 6:4, 6:0. W pierwszym secie gra była jeszcze bardzo wyrównana, a Belgijka dwukrotnie zdobywała przewagę przełamania, na którą rywalka potrafiła znaleźć skuteczną odpowiedź. Z kolei w decydującym momencie partii Gauff wykorzystała drugiego break-pointa, kończąc tym samy seta 6:4. W drugiej części pojedynku Amerykanka nie dała przeciwniczce najmniejszych szans i wygrała 6:0 w 28 minut.

 

Jeszcze pewniej swój mecz wygrała Sloane Stephens, która poradziła sobie z Jil Belen Teichamnn 6:2, 6:0. Co więcej, początek starcia był doskonały dla Szwajcarki, która już w drugim gemie uzyskała przewagę przełamania, prowadząc 2:0. W trzecim gemie zawodniczki stoczyły natomiast pasjonującą walkę i po blisko dziesięciominutowej rywalizacji Stephens doprowadziła do odłamania i rozpoczęła swój marsz po zwycięstwo. W kolejnych kilkudziesięciu minutach Amerykanka wygrała jedenaście kolejnych gemów, w tym całego drugiego seta w zaledwie 24 minuty, przegrywając w nim tylko trzy piłki.

 

Wyniki niedzielnych spotkań:

Martina Trevisan (ITA) — Aliaksandra Sasnowicz (BLR) 7:6(10), 7:5

Leylah Annie Fernandez (CAN) [17] — Amanda Anisimowa (USA) [27] 6:3, 4:6, 6:3

Cori Gauff (USA) [18] — Elise Mertens (BEL) [31] 6:4, 6:0

Sloane Stephens (USA) — Jil Belen Teichamnn (SUI) [23] 6:2, 6:0

Marcin Weiss – Poinformowani.pl

Marcin Weiss

Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.