Superliga mężczyzn: zwycięstwa faworytów

  • Data publikacji: 23.09.2018, 00:40

Za nami 4. kolejka Superligi mężczyzn. Obyła się bez niespodzianek, choć w kilku przypadkach zadecydowały o tym końcowe minuty.

 

Piotrków Trybunalski – Górnik Zabrze 26:28

 

Choć faworytem spotkania była ekipa gości, to gospodarze walczyli jak równy z równym, przez co Górnik nie mógł zbudować sobie żadnej przewagi. Nawet po ukaraniu Michała Schodowskiego czerwoną kartką w 14. minucie, Piotrkowianin nie zwolnił tempa. Sędziowie orzekli, że przecinający dalekie podanie bramkarz Piotrkowa miał kontakt z biegnącym rywalem i zgodnie z nowymi przepisami usunęli zawodnika z boiska. Do przerwy gospodarze przegrywali dwoma trafieniami 12:14. Do 45. minuty goście byli przytłoczeni grą. Dopiero później, kiedy Sebastian Zapora obronił dwa rzuty karne, obraz meczu uległ zmianie. Przez niewykorzystane sytuacje Piotrkowianin przegrał ostatecznie 26:28.

 

Wisła Płock – Wybrzeże Gdańsk 38:27

 

Początkowo to Wybrzeże prowadziło w tym spotkaniu. Płocczanie grali niedokładnie, popełniając wiele błędów. Dopiero po kilkudziesięciu minutach Wisła odrobiła straty i wyszła na prowadzenie. Choć goście mieli kilka sytuacji do wyrównania wyniku, to nie potrafili tego wykorzystać, a gospodarze z minuty na minutę grali coraz lepiej.

 

Zagłębie Lubin – Vive Kielce 26:35

 

Vive do Lubina przyjechało w 10-osobowym składzie. Przez to, Tałant Dujszebajew  musiał wprowadzić pewne roszady - skrzydłowi na rozegraniach, gra na dwóch kołowych. Jednak nawet to nie przeszkodziło mistrzowi Polski w wygraniu spotkania. Zbudowaną na początku spotkania przewagę, powiększali z każdą minutą.

 

MKS Kalisz – Stal Mielec 29:28

 

Stal zdecydowanie lepiej grała w pierwszej połowie spotkania. Zbudowali czterobramkową przewagę, jednak MKS szybko się otrząsnął z niemocy, odrobił straty i dzięki dobrym akcjom prowadzili trzema bramkami po pierwszej części (14:11). Po przerwie okazało się, że stracili koncentrację. Mielec grał skutecznymi kontrami i nie popełniał błędów, a to doprowadziło do remisu. W końcówce meczu oba zespoły grały bramka za bramką. Ostatni rzut należał do Macieja Pilitowskiego, który zapewnił zwycięstwo swojej drużynie.

 

Kwidzyn – Gwardia Opole 26:27

 

Początek meczu był dosyć wyrównany, jednak Michał Peret swoimi trafieniami zapewnił przewagę MMTS-owi. Po czasie wziętym przez Tomasza Strząbałę, jego zespół zaliczył kilka nieudanych akcji, co skrzętnie wykorzystali rywale i doprowadzili do kontaktu bramkowego 12:13. W drugiej części spotkania do 41.minuty gra wyglądała podobnie. Jednak później Gwardia zaczęła odrabiać straty i po trafieniu Jana Klimkowa mogli cieszyć się z prowadzenia 21:20. Goście pilnowali wyniku do końca spotkania i nie pozwolili na doprowadzenie do remisu.

 

Szczecin – Arka Gdynia 20:19

 

Te drużyny do tej kolejki nie zdobyły jeszcze żadnych punktów. Faworytem była Pogoń, co ostatecznie udowodniła. W bramce gości bardzo dobrze spisywał się Maciej Pieńczewski, który w początkowej fazie spotkania miał 80% skuteczność. Dopiero w 10. Minucie zespół ze Szczecina zdobył swoją pierwszą bramkę. W drugiej połowie uaktywnił się Paweł Krupa, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie 17:14. W trakcie ostatnich kilku minut meczu, Arka doprowadziła do remisu i o wygranej miała zadecydować jedna akcja. W samej końcówce Dawid Krysiak trafił z rzutu karnego i ustalił wynik spotkania.

 

Azoty Puławy – Chrobry Głogów 34:26

 

Mecz w Puławach był wyrównany tylko na początku. Po 10. minutach zarysowała się znaczna przewaga gospodarzy, którzy ani na chwilę nie pozwolili zbliżyć się przeciwnikom do remisu.