Premier League: bezbramkowo w derbach Londynu

  • Data publikacji: 23.09.2018, 16:52

West Ham przerwał zwycięską passę Chelsea, która nie wygrała szóstego meczu z rzędu w lidze. The Blues spotkał zdecydowany opór ze strony Młotów, a jednym z głównych architektów tego wyniku był Łukasz Fabiański.

 

 

West Ham 0:0 (0:0) Chelsea

 

Chelsea była świadoma zwycięstwa Liverpoolu i musiała wygrać, żeby nie dać odskoczyć w tabeli ekipie z miasta Betlesów. Zadanie wydawało się i łatwe, i trudne jednocześnie. Dzisiejszym rywalem drużyny Sarriego był West Ham, tragicznie rozpoczynający kampanię 18/19, choć w ostatnich meczach widać było zwyżkową formę stołecznej ekipy.

 

Kontrolę nad meczem sprawowała oczywiście Chelsea. Łukasz Fabiański bardzo szybko zanotował pierwszą interwencję, a już w 20. minucie, dzięki zbliżeniu kamery na jego twarz, można było zaobserwować krople potu na czole. Polski bramkarz był bardzo zapracowany, ale spisywał się bez zarzutu i jak zwykle emanował spokojem. Nie dał się zaskoczyć Hazardowi, który dwoił się i troił, by dać swojej drużynie prowadzenie.

 

Nie znaczy to jednak, że West Ham zaniechał ataków i skupił się tylko na obronie. Świetną okazję po akcji Jarmołenki miał Antonio, ale kapitalną interwencją popisał się Kepa. Bardzo aktywny był Felipe Anderson i to głównie ta trójka nękała defensywę gości.


W drugiej połowie ataki West Hamu niemal całkiem ustały, a Chelsea podkręcała tempo. Za słabo spisującego się Giroud wszedł na boisko Morata i jeszcze bardziej ożywił grę The Blues. Motorem napędowym był Willian, ale w jego akcjach zabrakło wykończenia – albo sam strzelał niecelnie, albo fatalnie mylili się koledzy po podaniach Brazylijczyka.

Gospodarze atakowali z rzadka, ale kiedy już to zrobili, to nad stadionem uniósł się jęk zawodu, słyszalny chyba aż w Pałacu Buckingham. Wprowadzony na boisko w drugiej połowie Snodgrass dośrodkował wprost na głowę niepilnowanego Jarmołenki, a ten z bliska uderzył tuż obok słupka. Zbliżenie na pauzującego w tym spotkaniu Arnautovicia mówiło wszystkim: „chłopie, co zrobiłeś?”

 

To było takie ostrzeżenie, którego gracze gości nie mogli zlekceważyć i w ostatnim kwadransie gry mocno podkręcili tempo. Nie dane im było jednak strzelić gola, bowiem kapitalnymi interwencjami niebezpieczeństwo oddalał Fabiański. Polak zachował pierwsze czyste konto w tym sezonie, a West Ham zaczyna powolutku zbierać punkty i piąć się do góry w ligowej tabeli.