Transfery: oto bohaterowie letnich telenoweli
Sven Mandel, sven.mandel@wikipedia.de, all rights reserved.

Transfery: oto bohaterowie letnich telenoweli

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 30.06.2022, 11:20

W większości najważniejszych lig europejskich okno transferowe otworzy się dopiero jutro, mimo to kluby już dokonały wielu istotnych transakcji. Kolejne są jednak przed nimi, a do końca sierpnia jeszcze dużo się wydarzy, również z udziałem poważnych nazwisk. W tym artykule prezentujemy zestawienie 10 piłkarzy, o których tego lata powinno być głośno. 

 

Robert Lewandowski

 

Naszej listy nie mógł otworzyć nikt inny i to nie tylko dlatego, że mowa tutaj o kapitanie reprezentacji Polski. W końcu nazwisko Lewandowski jest teraz najgorętszym towarem na całym świecie. Nie ma obecnie drugiego tak dobrze prezentującego się w ostatnich dwóch-trzech latach zawodnika, który w tym oknie postanowiłby zmienić pracodawcę. Jego potencjalnym przejściem do Barcelony żyje cała Katalonia, która potrzebuje gwiazdy pokroju Polaka, by znów walczyć o najwyższe cele. Podobno szanse na powodzenie tej transakcji są coraz większe, ponieważ Bayern po sprowadzeniu Sadio Mane jest gotów przyjąć ofertę wynoszącą ok. 50 milionów euro. Jak podaje Tomasz Włodarczyk, na dniach Joan Laporta ma wysłać do Bawarii trzecią propozycję za Polaka, opiewającą w sumie nawet na 50 milionów euro (40 plus bonusy). W idealnym scenariuszu wszystko wyjaśni się przed 12 lipca, kiedy to Lewandowski miałby stawić się w ośrodku treningowym Bayernu i rozpocząć przygotowania z mistrzami Niemiec do nowej kampanii. Równie dobrze sprawa ta może przeciągnąć się o kolejne dni, jednak dziennikarz portalu meczyki.pl podaje, że 132- krotny reprezentant Polski jest już coraz bliżej upragnionych przenosin do Blaugrany. 

 

Frenkie de Jong

 

Coraz bardziej realny wydaje się transfer reprezentanta Holandii do Manchesteru United. Według Fabrizio Romano cała operacja miałaby kosztować klub z Old Trafford 85 milionów euro (65 plus bonusy). Jeśli cała kwota wpłynęłaby na konto Barcelony, to Katalończykom zwróciłyby się koszty związane z zakupem de Jonga trzy lata temu z Ajaxu (wówczas zapłacili za Holendra właśnie ok. 85 milionów euro). Ten transfer byłby dobrym ruchem dla wszystkich stron. Barcelona zarobiłaby bardzo potrzebne jej pieniądze na piłkarzu, którego pełni potencjału nie wykorzystał dotąd żaden szkoleniowiec Blaugrany, ponieważ de Jong nie może grać w ekipie Dumy Katalonii na swojej ulubionej pozycji. Jest ona zarezerwowana dla Sergio Busquetsa. Machester United pozyskałby bardzo jakościowego i cały czas stosunkowo młodego piłkarza, którego wiedziałby jak wykorzystać Erik ten Hag. Właśnie osoba szkoleniowca Czerwonych Diabłów wydaje się być dla de Jonga główną zachętą, by dołączyć do drużyny 20-krotnego mistrza Anglii. W końcu piłkarz pracował już z swym rodakiem w Amsterdamie i był to dla obu panów bardzo owocny czas.

 

Raphinha

 

Przez długi czas wydawało się, że Brazylijczyk trafi latem na Camp Nou, co było i jest jego marzeniem. W realizacji tego planu przeszkodziło... utrzymanie się Leeds w Premier League, ponieważ w przypadku spadku Pawi do Championship Brazylijczyk mógłby odejść do innego zespołu po aktywowaniu klauzuli, wynoszącej 25 milionów funtów. Teraz ta zasada nie obowiązuje, a klub z Ellan Rode postawił wymagania finansowe na dużo wyższym, nieosiągalnym obecnie dla Barcelony, poziomie. Zwłaszcza, że obecnym priorytetem dla Katalończyków wydaje się być sprowadzenie Roberta Lewandowskiego. W związku z tym w walce o 9-krotnego reprezentanta Brazylii pozostały dwa londyńskie kluby, czyli Chelsea i Arsenal. Według Fabrizio Romano wyścig o błyskotliwego skrzydłowego wygrają The Blues, którzy już porozumieli się z władzami Leeds co do kwoty odstępnego za ich najlepszego zawodnika (ok. 60 milionów funtów). Teraz działaczom drużyny z Stamford Bridge pozostaje tylko i aż porozumieć się z piłkarzem i jego agentem. Jeśli Chelsea pozyska Raphinhę, to zrobi naprawdę dobry ruch, a najlepszą reklamą dla samego gracza niech będą następujące fakty: w poprzednim sezonie skrzydłowy był na 7. miejscu w Premier League pod względem liczby wykreowanych szans dla partnerów z zespołu oraz jest podstawowym zawodnikiem bardzo mocnej reprezentacji Brazylii, która na mundialu będzie walczyła o najwyższe cele. 

 

Milan Skriniar

 

27-letni reprezentant Słowacji tego lata powinien stać się bohaterem dużego i głośnego transferu. Jak donosi Nicolo Schira, stoper Interu Mediolan na dniach przeniesie się do PSG. Według włoskiego dziennikarza cała transakcja zamknie się w 70 milionach euro. Piłkarz ma wzmocnić konkurencję w klubie z Parc des Princes na pozycji środkowego obrońcy i dołączyć do znajdujących się już w zespole Marquinhosa, Kimpembe czy Ramosa. Tym samym rywalizacja w Paryżu o miejsce w wyjściowej "11" zapowiada się szalenie interesująco. Aż ciekawe, czy nowy trener drużyny, którym zostanie najprawdopodobniej Christophe Galtier, nie zdecyduje się na grę ustawieniem z trójką stoperów, mając taki dobrobyt na tej pozycji (oczywiście jeżeli Słowak do PSG trafi, a Ramos będzie wreszcie zdrowy przez dłuższy okres czasu). Sam Skriniar to zawodnik z niemałym już doświadczeniem, a także dobrymi warunkami fizycznymi (188 centymetrów wzrostu). Jest on też przydatny przy stałych fragmentach gry w ofensywie, bo potrafi odnaleźć się pod bramką rywala, o czym niestety reprezentacja Polski przekonała się podczas EURO 2020. 

 

Hugo Ekitike

 

Zaledwie 20-letni Francuz może stać się bohaterem jednej z ciekawszych sag tegorocznego lata. Angielskie Newcastle już dogadało się z obecnym pracodawcą piłkarza, czyli Stade Reims, na kwotę 36 milionów euro (plus kolejne 10 w bonusach) za zawodnika. Transakcja wydawała się zmierzać do szczęśliwego końca, jednak tak nie jest, ponieważ Sroki nie znalazły nadal porozumienia z Ekitike i jego otoczeniem odnośnie do warunków kontraktowych gracza. Jak podaje "L'Equipe", całe to zamieszanie mogą wykorzystać inne kluby, które już zaczynają kusić młodego Francuza. Mowa tutaj o PSG, Realu czy Bayernie, które szukają wzmocnień na pozycję numer "9". Żadna z tych drużyn nie złożyła na razie oferty Stade Reims, ale może to uczynić, jeśli impas pomiędzy Ekitike a Newcastle będzie się przedłużał. Wydaje się, że najdokładniej sytuację młodego Francuza, porównywanego do samego Thierry'ego Henry, monitorują mistrzowie kraju znad Sekwany, a propozycja z ich strony wydaje się kwestią czasu.  

 

Raheem Sterling

 

77-krotny reprezentant Anglii w poprzednim sezonie rozegrał dla Manchesteru City 47 meczy we wszystkich rozgrywkach, notując przyzwoite liczby (17 goli i 9 asyst), jednak nie był już tak ważną postacią zespołu Pepa Guardioli, jak w poprzednich kampaniach. Objawiało się to tym, że ważne spotkania Sterling zaczynał na ławce rezerwowych (tak było chociażby w trzech ostatnich dla The Citizens meczach tegorocznej edycji LM). W związku z tym Anglik nie jest zadowolony ze swojej pozycji w drużynie, a klub nie ma zamiaru robić mu dużych problemów z odejściem, zwłaszcza, że już pojawił się na Sterlinga kupiec w postaci Chelsea. Pierwsza oferta The Blues została odrzucona, ale, jak przekazuje Luca Bendoni, następna już jest przygotowywana i ma wynosić ok. 35-40 milionów funtów. Możliwe, że władze klubu z Etihad Stadium uznają, że taka kwota za zawodnika, który ma jeszcze tylko rok kontraktu, jest do zaakceptowania i Sterling już za chwilę przeniesie się na Stamford Bridge. 

 

Ousmane Dembele

 

Francuzowi dzisiaj wygasa kontrakt z zespołem Dumy Katalonii. Rozmowy na temat jego przedłużenia toczą się już od dłuższego czasu, ale strony nadal nie doszły do porozumienia, mimo przeprowadzenia wielu tur negocjacyjnych. Kolejna z nich odbyła się na początku tego tygodnia i nie była pewnie ostatnią. Obecnie na stole Barcelona kładzie gorszą ofertę niż wcześniej, ponieważ termin ważności tej poprzedniej dobiegł końca. Dembele i jego otoczenie grali na zwłokę przez wiele tygodni, jakby czekając na lepszą okazję, która mogła przyjść z PSG albo Anglii. Wygląda na to, że panowie się przeliczyli i być może reprezentant Francji będzie zmuszony przyjąć niższą ofertę ze strony Blaugrany. Gdyby tak się stało, to Joan Laporta i Mateu Alemany osiągnęliby gigantyczny sukces, zatrzymując piłkarza, na którym zależy Xaviemu, i to za stosunkowo nieduże pieniądze. 27-krotny reprezentant Francji w minionej kampanii długo zmagał się z kontuzjami, ale gdy wrócił już do zdrowia, to momentami grał wręcz olśniewająco, kończąc sezon ligowy z 13 asystami. Wydaje się jednak, że Dembele na potencjalne oferty jeszcze poczeka, w końcu okno dopiero się otwiera. 

 

Jules Kounde

 

O transferze niewysokiego, bo mierzącego zaledwie 178 centymetrów, stopera plotkuje się już od roku. Możliwe, że tym razem wreszcie dojdzie on do skutku. Obecnie w jego kontekście mówi się przede wszystkim o Barcelonie oraz Chelsea, która latem przypuści ofensywę transferową, pod rządami nowego właściciela Todda Boehly'ego. Wydaje się, że Francuzowi bliżej jest obecnie do Barcelony, ale należy pamiętać, z jakimi problemami finansowymi się ona zmaga, dlatego ekipa The Blues nadal jest w grze o obrońcę. Według Fabrizio Romano, Sevilla oczekuje za wciąż młodego 24-letniego gracza ok. 65 milionów euro. Jak powszechnie wiadomo, Duma Katalonii nie jest w stanie jednorazowo wyłożyć takich pieniędzy, dlatego stara się podejść do sprawy we włoskim, kreatywnym stylu. "A Partido Unico" donosi, że władze Blaugrany chciałyby najpierw wypożyczyć Kounde na rok za 23 miliony euro, a także zapewnić sobie opcję wykupu za 40 milionów euro. Jeśli taki wariant zostałby wdrożony, to Sevilla łącznie za swojego gracza otrzymałaby 63 miliony euro, czyli mniej więcej tyle, ile żąda. Na dzisiaj więcej wskazuje za to, że propozycja Barcelony zostanie przyjęta, a piłkarz przeniesie się na Camp Nou. Pozostaje pytanie, czy Francuz pasowałby do układanki Xaviego. Teoretycznie tak, bo obrońca Sevilli to stosunkowo szybki prawonożny piłkarz, z dobrym wyprowadzeniem piłki. Jednak istnieje obawa, że miałby problemy z grą w duecie z Ronaldem Araujo, ponieważ obaj gracze czują się najlepiej na tej samej pozycji - półprawego stopera. 

 

Matthijs de Ligt

 

Zgodnie z doniesieniami włoskiego "Corriere dello Sport", reprezentant Holandii chciałby tego lata opuścić klub z Turynu. Jest to spowodowane nieudanymi dla Bienconerich ostatnimi dwoma kampaniami (dwa czwarte miejsca) oraz jak na razie rozczarowującym dla zawodnika przebiegiem rozmów w sprawie przedłużenia jego kontraktu, który wygasa 30 czerwca 2024 roku. O ewentualne odejście de Ligtowi nie będzie jednak łatwo, ponieważ ma on w kontrakcie klauzulę opiewającą na ok. 102 miliony funtów, która odstrasza potencjalnych kupców. Zainteresowana 22-letnim Holendrem ma być przede wszystkim Chelsea, która, według Gianluci di Marzio, byłaby gotowa zapłacić za stopera 44 miliony euro i dołożyć jeszcze Timo Wernera. Przychylnym okiem na byłego gracza Ajaxu patrzy też Manchester United, z nowym trenerem Erkiem ten Hagiem na ławce. De Ligt zna się z szkoleniowcem Czerwonych Diabłów jeszcze z amsterdamskich czasów, co na pewno miałoby znaczenie przy transferze, ale na razie cena za obrońcę wydaje się wręcz zaporowa. 

 

Neymar

 

Zestawienie zamyka gwiazdor PSG i reprezentacji Brazylii. W paryskim klubie zaczynają się nowe porządki: Luis Campos już zastąpił na stanowisku dyrektora sportowego Leonardo, a lada dzień powinien pojawić się też nowy trener, czyli Christophe Galtier. Na Parc des Princes zaczyna się nowe rozdanie po przedłużeniu kontraktu przez Kyliana Mbappe, które ma doprowadzić mistrza Francji do zwycięstwa w LM. Możliwym jest, że w tej układance zabraknie miejsca właśnie dla Neymara. Większość ekspertów podkreśla, że Paryżanie, by zdobyć Puchar Europy muszą pozbyć się kogoś z tria Mbappe-Messi-Neymar, a najlepiej tego ostatniego, który jest piłkarzem toksycznym. Już dawno zauważono, że Brazylijczyk swoim postępowaniem nie daje dobrego przykładu młodszym zawodnikom, a jego zachowanie często odbiega od profesjonalizmu. Do takich właśnie wniosków doszedł też Luis Campos, który będzie starał się wypchnąć gwiazdora z klubu, co nie będzie łatwe z uwagi na wysoką pensję bohatera najdroższego transferu w historii futbolu (w 2017 roku PSG zapłaciło za niego Barcelonie 222 miliony euro). Pierwsze pogłoski łączą Neymara z londyńską Chelsea oraz już tradycyjnie z Barceloną, chociaż każdy wie, że Dumy Katalonii na Brazylijczyka nie stać.