Puchar Polski: Lech gra dalej – pokonał ŁKS po męczarniach

  • Dodał: Szymon Frąckiewicz
  • Data publikacji: 25.09.2018, 17:29

Jednym z hitowych spotkań 1/32 finału Pucharu Polski było starcie ŁKS-u Łódź z Lechem Poznań. Marzący o powrocie do Ekstraklasy klub z Łodzi miał okazję sprawdzenia swoich sił w starciu z będącym w kryzysie ekstraklasowiczem. Mecz nie porwał, a Lech zagrał chyba jeszcze słabiej, niż w ostatnich meczach ligowych. Wygrał, ale po golu w ostatniej minucie dogrywki.

 

Lech bardziej ofensywnie rozpoczął to spotkanie. W 3. minucie dobrą okazję miał Pedro Tiba, jednak uderzył ponad bramką. Mimo tego uż w 5. minucie to ŁKS mógł niespodziewanie wyjść na prowadzenie. Dogodną okazję zmarnował Kamil Żylski, który przestrzelił uderzając na opuszczoną przez Putnockyego, który niepewnie próbował zatrzymać kontrę ŁKS-u, bramkę. W kolejnych minutach Lech próbował stworzyć sobie okazję bramkową w ataku pozycyjnym, jednak nie wychodziło im to. Wreszcie w 27. minucie kapitalną okazję miał Gytkjaer. Duńczyk otrzymał podanie wzdłuż bramki i oddał strzał na bramkę jednak Budzyński instynktownie obronił. Po chwili również Pedro Tiba znów znalazł się w dogodnej sytuacji, jednak znów górą był bramkarz ŁKS-u. W 35. minucie strzału z dystansu próbował Widejko, jednak zawodnik ŁKS-u nie trafił w bramkę. Ostatecznie do przerwy żadna z drużyn nie znalazła drogi do bramki.

 

Drugą połowę bardziej ofensywnie rozpoczął ŁKS. Jednak w 55. minucie to Lech po kontrze miał świetną okazję. Sam na sam z Budzyńskim wyszedł Gytkjaer, ale Duńczyk fatalnie przestrzelił. W 61. minucie błąd Lecha mógł wykorzystać Widejko, lecz obrońca zdołał przeszkodzić mu na tyle, by ten nie trafił do bramki. Siedem minut później bardzo źle w świetnej sytuacji pod bramką Putnockyego uderzył Kujawa. Bramkarz Lecha spokojnie chwycił piłkę. Chwilę później pomocy medycznej potrzebował Wojciech Łuczak, ale zawodnikowi gospodarzy nie stało się nic poważnego. W 76. minucie już wydawało się, że ŁKS wyszedł na prowadzenie, jednak sędzia zasygnalizował spalonego. Bramki nie uznano. Trzy minuty później kolejny raz w tym meczu bliski szczęścia był Gytkjaer. Ponownie jednak jego strzał minął słupek. Spektakularnie ŁKS mógł wyjść na prowadzenie w 88. minucie. Po dośrodkowaniu nożycami udarzał Rafał Kujawa, a jego strzał przeleciał minimalnie nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry Lecha przed dogrywką mógł uratować Pedro Tiba, jednak Budzyński był niezawodny i obronił strzał po indywidualnej akcji Portugalczyka. Potrzebne więc było dodatkowe 30 minut gry.

 

Lech miał po 5 minutach dogodną okazję z rzutu wolnego z 17. metra. Piłka poszybowała jednak nad bramką po strzale Raduta. Po pierwszej części dogrywki wciąż było bezbramkowo. Druga z dodatkowych części zaczęła się od celnego strzału Radionowa. Ukrainiec uderzał jednak z trudnej pozycji i za słabo by zagrozić Putnockyemu. Ogółem w całej dogrywce niewiele się działo. Tak jakby obydwie drużyny były już pogodzone z wizją strzelania karnych. W 116. minucie Bartłomiej Kalinkowski oddał niezły strzał na bramkę Lecha, ale Putnocky był równie skuteczny co Budzyński w swych interwencjach. W ostatniej minucie dogrywki padła bramka. Strzał Gytkjaera obronił Budzyński, ale dobitka Joao Amarala na pustą bramkę była celna. Dzięki temu Lech, choć zagrał bardzo słabo, gra dalej.

 

ŁKS Łódź – Lech Poznań 0:1 (0:0, 0:0, 0:0)

Bramki: 120' Amaral

Kartki: 51' Cywka Ż, 115' Trałka Ż

 

ŁKS: Dominik Budzyński, Kamil Rozmus, Maksymilian Rozwandowicz, Kamil Juraszek, Bartosz Widejko, Jakub Kostyrka (58' Piotr Pyrdoł), Bartłomiej Kalinkowski, Wojciech Łuczak (87' Maciej Wolski), Mateusz Gamrot, Kamil Żylski (63' Patryk Bryła), Rafał Kujawa (99' Jewgien Radionow)

Lech: Matus Putnocky, Dimitrios Goutas, Łukasz Tralka, Maciej Gajos (64' Mihai Radut), Tomasz Cywka, Wołodymyr Kostewycz, Joao Amaral, Pedro Tiba, Rafał Janicki, Kamil Jóźwiak (77' Tymoteusz Klupś), Christian Gytkjaer

Szymon Frąckiewicz

Miłośnik sportu i muzyki alternatywnej. Pasjonat geografii.