El. Ligi Mistrzów: wielkie wyzwanie Lecha Poznań
Ver en vivo En Directo/Flickr/CC BY-SA 2.0

El. Ligi Mistrzów: wielkie wyzwanie Lecha Poznań

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 04.07.2022, 18:00

Na co stać Mistrza Polski w eliminacjach Ligi Mistrzów? To pytanie co roku na początku lipca zadają sobie piłkarscy kibice w naszym kraju. W tym sezonie Lech Poznań nie był rozstawiony już w pierwszej rundzie kwalifikacji i trafił w niej na mistrza Azerbejdżanu – Karabach Agdam. Spróbujmy nieco przybliżyć szanse Kolejorza w tej rywalizacji.

 

Polscy kibice przywykli do tego, że na otwarcie eliminacji europejskich pucharów nasze zespoły mierzą się z półamatorskimi ekipami z anonimowych miejsc na piłkarskiej mapie Europy. Niestety, od wygaszenia tzw. reformy Platiniego, promującej w eliminacjach Ligi Mistrzów drużyny ze słabszych lig, to się zmieniło i już na tym etapie zwycięzcy Ekstraklasy trafić mogą na bardzo wymagających rywali. Tak też stało się w przypadku Lecha, który w dodatku ze względu na niski współczynnik nie był rozstawiony od samego początku rywalizacji. Losowanie pierwszych dwóch rund ułożyło się dla Kolejorza fatalnie, gdyż zamiast z gibraltarskim Lincoln Red Imps zmierzy się z zespołem, który od ośmiu lat nieprzerwanie gra w fazie grupowej europejskich pucharów. Wydawało się, że tak mocny rywal w przypadku jego wyeliminowania pozwoli na zmierzenie się w kolejnej rundzie z potencjalnie dużo słabszym przeciwnikiem. Niestety i w tym przypadku na drodze Lecha stanąć może zdecydowanie najsilniejszy spośród nierozstawionych zespołów – szwajcarski FC Zürich.

 

Na razie lepiej jednak nie wybiegać w przyszłość i skupić się na najbliższym rywalu. Karabach Agdam jest bowiem niezwykle wymagającym zespołem, który w sezonie 2017/2018 grał w Champions League i zdołał w niej dwukrotnie zremisować z Atletico Madryt. Od jesieni 2014 roku aktualny mistrz Azerbejdżanu nieprzerwanie przechodzi eliminacje europejskich pucharów, a w poprzedniej edycji Ligi Konferencji udało mu się nawet wyjść z grupy. Takiego doświadczenia i ogrania na międzynarodowej arenie pozazdrościć mógłby Azerom każdy polski zespół.

 

Kluby Ekstraklasy od Karabachu mogłyby zresztą z powodzeniem uczyć się także skautingu. O ile bowiem nasza liga słynie z nieudanych eksperymentów transferowych, o tyle efekty pracy skautów mistrza Azerbejdżanu są imponujące. Rok temu z II ligi portugalskiej zespół ten wykupił obecnie największą gwiazdę drużyny – Brazylijczyka Kady’ego. Z kolei z FK Haugesund do rywala Kolejorza przeszedł senegalski napastnik Ibrahima Wadji. Obaj ci zawodnicy z miejsca zaczęli stanowić o sile swojego nowego zespołu. Lech w nadchodzących spotkaniach będzie także musiał uważać na Chorwata i Brazylijczyka z azerskimi paszportami – Filipa Ozdobicia oraz Richarda.

 

Karabach Agdam ma za sobą bardzo dobry sezon. W 28 kolejkach ligi azerskiej zespół ten przegrał zaledwie raz, a w Lidze Konferencji odpadł dopiero po porażce w 1/16 finału z Marsylią. Dzięki temu odzyskał utracony rok temu na rzecz Neftci Baku tytuł mistrzowski, a co więcej rywalowi Lecha po triumfie w krajowym pucharze udało się zdobyć pierwszy od pięciu lat dublet.

 

Przeciwnicy Kolejorza zdają się mieć patent na polskie zespoły. Wszystkie ich starcia z naszymi klubami kończyły się awansem Azerów do kolejnej rundy, a z odpadnięciem z europejskich pucharów pogodzić musiały się Wisła Kraków, Piast Gliwice i dwa lata temu Legia Warszawa, która na własnym stadionie uległa Karabachowi aż 0:3. Z drugiej jednak strony również Lech znakomicie radzi sobie w meczach z drużynami z Azerbejdżanu. W ostatnich tego typu starciach zespół z Poznania wyeliminował Khazar Lankaran w sezonie 2012/2013, a dwa lata wcześniej po niesamowitej serii rzutów karnych, w której decydujący strzał oddał bramkarz Mistrza Polski Krzysztof Kotorowski, wygrał z Interem Baku w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

 

Zespół Lecha spotkały w okresie przygotowawczym poważne perturbacje związane z niespodziewanym odejściem z przyczyn osobistych trenera Macieja Skorży. Poza tym sprzedany został do Wolfsburga za dziesięć milionów Euro Jakub Kamiński, a kontraktu nie przedłużono z Pedro Tibą. Trzeba jednak przyznać, że dyrektorowi sportowemu Lecha udało się nieźle uporać z tymi problemami i zatrudnić przy Bułgarskiej holenderskiego szkoleniowca Johna van den Broma. Do zespołu Mistrza Polski sprowadzeni zostali także bramkarz Artur Rudko i ofensywny pomocnik z Belenenses Afonso Sousa.

 

Kolejorz w przedsezonowych sparingach nie zachwycał. Przegrał 1:2 z Widzewem Łódź i 0:1 z Pogonią Szczecin. Nastroje przed wtorkowym spotkaniem eliminacji Ligi Mistrzów poprawił dopiero trzeci mecz towarzyszki wygrany 2:1 z Jagiellonią Białystok. Z tego rodzaju spotkań trudno jednak wyciągać jakiekolwiek wnioski, a biorąc pod uwagę, że zarówno dla Lecha, jak i dla Karabachu będzie to pierwszy mecz o stawkę w sezonie, aż do pierwszego gwizdka jego przebieg pozostawał będzie wielką niewiadomą. Na korzyść naszego zespołu przemawiać może ponad dwukrotnie wyższa wartość piłkarzy według portalu transfermarkt.de i euforia spowodowana odzyskaniem po siedmiu latach tytułu Mistrza Polski. Z kolei na zwycięstwo Karabachu wskazuje zdecydowanie większe doświadczenie tej drużyny w pucharach oraz trudne warunki, w których obie drużyny zmierzą się za tydzień w rewanżu. Bukmacherzy szanse na awans oceniają na 50/50.

 

Stawka tego dwumeczu jest ogromna, gdyż przegrany w nim zespół rywalizację w pucharach kontynuował będzie w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji, gdzie zmierzy się z gorszym z pary Slovana Bratysława/Dinamo Batumi. Jak pokazuje przykład wyeliminowanego rok temu w pierwszej rundzie el. LM przez Legię Warszawa zespołu FK Bodø/Glimt taki scenariusz może być początkiem fantastycznej przygody w pucharach, gdyż Norwegowie dotarli aż do ćwierćfinału nowo utworzonych rozgrywek, jednak o powtórzenie takiego wyczynu może być bardzo ciężko. Z kolei zwycięzcę dwumeczu Lecha z Karabachem już tylko jedno zwycięstwo dzielić będzie od zapewnienia sobie jesienią gry przynajmniej w fazie grupowej Ligi Konferencji. Lepszy z zespołów przedłuży także swoje marzenia o występie w Champions League.

 

Osobiście, mając w pamięci niezliczone już porażki z niżej notowanymi zespołami i lekcje geografii fundowane nam przez polskie kluby, nie jestem optymistą przed rozpoczęciem eliminacji Ligi Mistrzów. W tym kontekście można wręcz stwierdzić, że tak wymagające losowanie Lecha ma swoje pozytywne strony, ponieważ… nawet w przypadku porażki nie będzie można mówić o kompromitacji Kolejorza. Mimo to jednak (choć na co dzień kibicuję Legii Warszawa!) wsiądę we wtorkowe popołudnie w pociąg do Poznania, założę niebiesko-biały szalik i będę na stadionie przy Bułgarskiej mocno trzymał kciuki za sukces polskiego zespołu. Uważam bowiem, że w eliminacjach europejskich pucharów wszystkie nasze kluby są jedną biało-czerwoną drużyną i bardzo chciałbym, aby kiedyś takie mecze jak ten z Karabachem łączyły, a nie dzieliły kibiców piłkarskich w Polsce.