Giro d'Italia Donne: zwycięstwo Labous na szczycie Passo Maniva, van Vleuten nadal najmocniejsza
Filip Bossuyt / Creative Commons

Giro d'Italia Donne: zwycięstwo Labous na szczycie Passo Maniva, van Vleuten nadal najmocniejsza

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 07.07.2022, 15:51

Dzisiejszy odcinek, którego koniec usytuowano przy słynnej stacji narciarskiej Passo Maniva, po solowym ataku padł łupem Juliette Labous. Tym samym Francuzka sukcesem zakończyła swój udział w ucieczce dnia. Liderką rywalizacji o Maglia Rosa pozostała Annemiek van Vleuten. Holenderka jeszcze powiększyła przewagę nad najgroźniejszymi konkurentkami.

 

Szósty odcinek tegorocznego Giro d'Italia Donne liczył 114 kilometrów. Start etapu znajdował się w miejscowości Prevalle. Na początku trasy zawodniczki miały do pokonania trzy, około 14-kilometrowe, rundy w mieście startu, a za każdym razem, gdy przejeżdżały przez linię startu, to czekała na nie lotna premia. Następna okazja do zdobycia bonusowych sekund nadarzała się w miejscowości Sarezzo, niecałe 50 kilometrów przed metą. Już przed ostatnią na dzisiejszej trasie lotną premią droga zaczęła się delikatnie wznosić i ta tendencja utrzymała się do samej mety. Kulminacją etapu był podjazd na premię górską pierwszej kategorii Passo Maniva, na którego szczycie wyznaczono metę. Wjazd na to alpejskie wzniesienie liczył 10 kilometrów, ze średnim nachyleniem około 8%. Taki profil etapu zapowiadał, że na mecie poznamy rzeczywiście najsilniejszą dzisiaj kolarkę, a bardzo możliwe są duże roszady w klasyfikacji generalnej. 

 

 

Dzień rozpoczął się od informacji, że z dalszego ścigania się w wyścigu zrezygnowało kolejne pięć zawodniczek. Wśród nich była Marianne Vos (Holandia, Team Jumbo- Visma), czyli dotychczasowa liderka klasyfikacji punktowej, a także zwyciężczyni dwóch etapów podczas tegorocznej edycji Giro d'Italia Donne. Doświadczona Holenderka postanowiła odpocząć i przygotować się do następnych startów, wiedząc że na tym wyścigu już nic nie ugra, z powodu profili etapów jakie kolarkom jeszcze pozostały. 

 

Dziesięć kilometrów po starcie zawiązała się 14-osobowa ucieczka dnia, w której skład weszły: Elena Cecchini (Włochy, Team SD Worx), Alba Teruel (Hiszpania, Bizkaia Durango), Mikayla Harvey (Australia, Canyon//SRAM Racing), Jennifer Ducuara (Kolumbia, Colombia Tierra de Atletas - GW - Shimano), Magdeleine Valliers (Kanada, EF Education-TIBCO-SVB), Emilia Fahlin (Szwecja, FDJ Nouvelle-Aquitaine Futuroscope), Beatrice Rossato (Włochy, Isolmant - Premac - Vittoria), Katia Ragusa (Włochy, Liv Racing Xstra), Paula Andrea Patino (Kolumbia, Movistar Team), Georgia Williams (Australia, Team BikeExchange - Jayco), Juliette Labous (Francja, Team DSM), Cristina Tonetti (Włochy, Top Girls Fassa Bortolo), Amalie Lutro (Norwegia, Uno-X Pro Cycling Team), Alice Maria Arzuffi (Włochy, Valcar - Travel & Service). Z peletonu były podejmowane próby kontrataków, ale żadna z nich nie zakończyła się powodzeniem. Dwukrotnie takich akcji próbowała Marta Lach (Ceratizit-WNT Pro Cycling), ale Polce nie udało się przeskoczyć do czołówki, a widać było, że ma na to ochotę. Najwyżej sklasyfikowaną zawodniczką z ucieczki była Francuzka Juliette Labous, która przed tym etapem do liderki traciła 11 minut i 55 sekund. W związku z tym ta grupa wydawała się niegroźna dla najlepszych kolarek.

 

Uciekinierki rozstrzygnęły między sobą sprawę wszystkich lotnych premii. Pierwszą wygrała Tonetti, drugą Rossato, a czwartą Cecchini. Niestety, organizatorzy nie dostarczyli informacji, kto wygrał trzecią z lotnych premii umieszczonych w Prevalle. W szczytowym momencie przewaga czołówki nad peletonem wynosiła ponad dziewięć i pół minuty, ten moment nastąpił około 45 kilometrów przed metą. Wtedy do pracy w głównej grupie zabrały się zawodniczki grupy Team BikeExchange - Jayco, które pracowały na rzecz Amandy Spratt. Australijka przed tym etap zajmowała szóstą pozycję w klasyfikacji generalnej, następnie do pogoni włączyły się również inne ekipy. 

 

Gdy droga już się wznosiła, na 23 kilometry przed metą, na samotny atak z pierwszej grupy zdecydowała się Amalie Lutro i regularnie powiększała przewagę nad resztą współtowarzyszek ucieczki. W szczytowym momencie wynosiła ona już 50 sekund. Jedenaście kilometrów przed kreską na przeskok do Norweżki zdecydowała się Cristina Tonetti. Gdy Lutro rozpoczynała już oznakowany podjazd, to miała niecałe pół minuty przewagi nad goniącą ją Włoszką, około 50 sekund nad resztą uciekinierek oraz prawie cztery minuty nad peletonem. Zmęczona Norweżka nie poradziła sobie z Passo Maniva i już po kilkuset metrach została wyprzedzona przez Tonetti, do której szybko dołączyły inne harcowniczki. 

 

Na czele wyścigu utworzyła się trzyosobowa czołówka. W jej składzie znalazły się: Paula Andrea Patino, Georgia Williams i  Juliette Labous. Po chwili z tej grupy odpadła Kolumbijka, a na czele pozostały Australijka z Francuzką. Niecałe osiem kilometrów przed szczytem Williams nie wytrzymała tempa Labous. Zawodniczka Team DSM samotnie pozostała na czele, mając już niecałe dwie minuty zapasu nad małym, kilkunastoosobowym peletonem. Francuzka jechała jednak koncertowo, na pięć kilometrów przed metą różnica między nią, a grupą faworytek wynosiła dwie minuty i piętnaście sekund.

 

W głównej grupie długo tempo było mocne, ale zawodniczki jechały spokojnie. Zmieniło się to na trzy kilometry przed metą, kiedy na atak zdecydowała się liderka wyścigu Annemiek van Vleuten (Holandia, Movistar Team), jej tempo wytrzymały tylko Mavi Garcia (Hiszpnia, UAE Team ADQ) i Marta Cavalli (Włochy, FDJ Nouvelle-Aquitaine Futuroscope). Hiszpanka i Włoszka nie chciały jednak współpracować z Holenderką, dlatego do tej trójki dojechały: Elisa Longo Borghini (Włochy, Trek- Segafredo), Gaia Realini (Włochy, Isolmant - Premac - Vittoria) i Amanda Spratt (Australia, Team BikeExchange - Jayco). Po następnym przyspieszeniu van Vleuten jej tempo ponownie utrzymały tylko Cavalli i Garcia, co potwierdziło tylko, że to właśnie ta trójka jest najmocniejsza w tym wyścigu. Ponowny przestój w tej trójce wykorzystały: Longo Borghini, Realini i Niamh Fisher-Black (Australia, Team SD Workx), dojeżdżając do  niej. 

 

Zwycięstwo etapowe odniosła jednak Juliette Labous, która utrzymała przewagę, mimo wysokiego tempa wśród faworytek. Rywalizację o drugie miejsce wygrała van Vleuten, rozrywając wspomnianą szóstkę na ostatnich metrach. Jako trzecia linię mety przecięła Garcia. Dzięki takim rozstrzygnięciom liderką wyścigu pozostała Holenderka, która powiększyła jeszcze swoją przewagę nad Hiszpanką i Cavalli.