Puchar Polski: Lechia Gdańsk lepsza w rzutach karnych

  • Data publikacji: 25.09.2018, 23:20

Dopiero rzuty karne wyłoniły drużynę, która zagra w kolejnej fazie Pucharu Polski. W Krakowie jedenastki lepiej strzelała Lechia i to ona kończy dzisiejszy wieczór w lepszych nastrojach.

 

W 1. rundzie Pucharu Polski spotkały się drużyny, które są jednymi z najlepszych na początku tego sezonu. Wisła pod wodzą Macieja Stolarczyka to najefektowniejsza ekipa w lidze, Lechia natomiast to zespół bardziej wyrafinowany i pragmatyczny w ataku, ale przy tym niezwykle skuteczny. Spotkanie akurat tych drużyn w Pucharze Polski było także okazją do rewanżu za niedawny mecz ligowy, w którym Wisła rozbiła Lechistów 5:2. 

 

Obaj trenerzy namieszali w składach, choć więcej zmian było po stronie gości. Spowodowało to mniejszą przewidywalność w grze, co przełożyło się na atrakcyjność meczu. Dużo lepiej spotkanie rozpoczęli piłkarze trenera Stokowca. Swoje sytuacje mieli Arak, Mak, dwukrotnie Michalak, ale wszystkie te strzały obronił Buchalik.

 

Bramkarz Białej Gwiazdy skapitulował w 15. minucie po strzale głową Nalepy. Wychowanek Wisły wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego i skierował piłkę do bramki. To był jeden z pomysłów Piotra Stokowca na ten mecz, bowiem wystawił do gry samych nominalnych środkowych obrońców, którzy swoim wzrostem mieli stwarzać przewagę przy stałych fragmentach gry.

 

Gospodarze rozkręcali się powoli, do około 35. minuty w ogóle nie istnieli na boisku. Pierwszym ostrzeżeniem dla gdańszczan był strzał Bashy, który obił słupek bramki Alomerovicia. Chwilę później Wiślacy dali swoim kibicom namiastkę swojej gry – dwójkowa akcja Imaza i Ondraska, zakończona strzałem z „fałsza” Hiszpana, omal nie skończyła się golem. Piłka niewiele minęła bramkę.

 

Druga połowa to już bardziej wyrównana gra z obu stron, ze wskazaniem na Wisłę. Ona częściej tworzyła płynniejsze akcje i dopięła swego, doprowadzając do wyrównania. W polu karnym faulowany był Kolar, który uprzedził Alomerovicia i został przez niego sfaulowany. Jedenastkę w 60. minucie wykorzystał Ondrasek.

 

Lechia potrafiła się odgryźć i również zagrozić bramce Buchalika.  Wraz z upływającym czasem na murawie robiło się więcej miejsca i łatwiej było zawodnikom ofensywnym. Obaj trenerzy zareagowali i wpuścili zawodników, którzy lubią grać blisko bramki przeciwnika – odpowiednio Haraslin i Brożek. Słowak robił dużo zamieszania na lewym skrzydle, posłał kilka groźnych dośrodkowań, ale jego koledzy nie potrafili wykorzystać jego zagrań. Brożek z kolei zanotował troszkę dyskretniejszy występ, choć raz był blisko asysty – podanie do niepilnowanego Imaza w polu karnym w ostatniej chwili przeciął jeden z obrońców Lechii.

 

Do końca regulaminowego czasu gry nie padła żadna bramka i potrzebna była dogrywka. Niedługo po jej rozpoczęciu Wisła się osłabiła, a konkretnie zrobił to Zdenek Ondrasek, który za brzydki wślizg ukarany został czerwoną kartką. Inicjatywę przejęła Lechia, ale wszystkie jej dośrodkowania i strzały wyłapywał bardzo pewny dziś Buchalik.

 

W konkursie rzutów karnych lepsza okazała się Lechia, która była nieomylna. Blisko jednej dobrej interwencji był Buchalik, ale odbita przez niego piłka trafiła w słupek i wpadła do bramki. W Wiśle przestrzelił Maciej Sadlok, który już raz w tym sezonie zmarnował karnego. 

 

Wisła Kraków 1:1 (0:1) Lechia Gdańsk

Bramki: Ondrasek 60’ – Nalepa 15’

 

Wisła Kraków: Buchalik – Bartkowski, Arsenić, Sadlok, Pietrzak – Basha, Plewka (Grabowski 120'), Kort (Brożek 74’)  – Imaz (Boguski 108’), Kolar (Kostal 62’), Ondrasek

 

Lechia Gdańsk: Alomerović – Nunes, Nalepa, Vitoria, Chrzanowski (Mladenović 61’) – Kubicki, Makowski (Sopoćko 106'), Lipski – Michalak, Mak, Arak (Paixao 69’)

 

Żółte kartki: Ondrasek – Alomerović, Haraslin, Vitoria

 

Czerwona kartka: Ondrasek 

 

Sędzia: Piotr Lasyk