ELF: czwarta kolejna porażka Panthers Wrocław, play-offy poza zasięgiem?
Panthers Wrocław

ELF: czwarta kolejna porażka Panthers Wrocław, play-offy poza zasięgiem?

  • Dodał: Marcin Weiss
  • Data publikacji: 10.07.2022, 23:00

Panthers Wrocław przegrali na wyjeździe z Berlin Thunder 25:31 po dogrywce. Wrocławianie prowadzili w pewnym momencie aż 17:6, ale ostatecznie przegrali czwarty mecz z rzędu, czym zdecydowanie utrudnili sobie walkę o play-offy.

 

Ostatnie tygodnie to ogromne problemy jedynej polskiej organizacji, która jest częścią European League of Football. Po dwóch zwycięstwach na początku rozgrywek Pantery przegrały trzy spotkania z rzędu, a w międzyczasie zwolniły również swojego trenera od ofensywy, czy nawet francuskiego biegacza, Phileasa Pasqualiniego. Tak odmieniona wrocławska drużyna przystępowała do arcyważnego starcia z Grzmotami w Konferencji Północnej, które miało zapewnić powrót na właściwe tory.

 

Początek meczu wyglądał dla Panthers Wrocław jak z marzeń. Już w pierwszej akcji podanie Joe Germineroi zostało przechwycone przez Gorana Zeca, który następnie pognał do pola punktowego, zapewniając gościom prowadzenie 6:0. Chwilę później udane podwyższenie zaliczył Konrad Stępień, a następnie nasza defensywa kolejny raz odzyskała piłkę, przechodząc do ofensywy. Tym razem wrocławianom nie udało się dotrzeć do końca boiska, ale trafienie Stępienia za trzy oczka sprawiło, że przyjezdni prowadzili 10:0. Na pięć minut przed końcem pierwszej kwarty doszło do niecodziennej sytuacji, gdy Thunder zagrali akcję pomimo sytuacji 4&9 na 40 jardów od pola punktowego. Tym razem Germineroi posłał jednak doskonałe podanie na 35 jardów, które na „touchdown” zamienił Robin Wilzeck. Na szczęście Panthers nie przejęli się zbytnio straconą okazją i już w połowie drugiej odsłony przyłożenie zaliczył Jakub Mazan, ponownie zwiększając prowadzenie zespołu na 17:7. Niestety pod koniec połowy Grzmoty przycisnęły — najpierw przyłożenie po 65-jardowym zagraniu wykonał Wilzeck, a na 17 sekund przed końcem celnym kopnięciem z 31 jardów popisał się Jonas Schenderlein, dzięki czemu gospodarze schodzili na przerwę, przegrywając tylko 16:17.

 

Po zmianie stron doszło do zaskakująco łatwego „touchdownu” w wykonaniu rozgrywającego niemieckiej formacji, czym zapewnił on prowadzenie swojej ekipy 22:17 już po trzech minutach. Na szczęście dla Panter podwyższenia nie trafił Schenderlein. Z kolei na początku ostatniej kwarty przeciwnicy ponownie znaleźli się w posiadaniu piłki, a tym razem niemiecki kopacz uderzył celnie za trzy punkty, powiększając przewagę na 25:17. Ten wynik utrzymywał się aż do końcówki spotkania, ale wtedy wydarzyło się coś niebywałego. Na 14 sekund przed końcem Slade Jarman uciekł obrońcom i sam przebiegł 10 jardów, zdobywając przyłożenie. Zaraz potem Panthers zagrali akcje 2-punktową, a podanie rozgrywającego złapał Malik Stanley, zapewniając remis oraz dogrywkę. Niestety w dodatkowym czasie Panthers Wrocław nie byli w stanie zdobyć punktów, a u rywali „touchdown” zaliczył Jocques Crawford.

 

Nie ma co ukrywać, że przegrana w Berlinie to praktycznie zakończenie marzeń o play-off i powtórzenie wyniku z sezonu 2021. Teraz kolejne spotkania zagramy, by pokazać kibicom nasz charakter i to, że to ciągle to samo Panthers. Mieliśmy pechowy początek sezonu, nie poddajemy się jednak i już w tym tygodniu we Wrocławiu pojawią się nowe twarze, które nas wzmocnią na boisku i w sztabie” – powiedział Michał Latoś, Prezes Zarządu Panthers Wrocław.

 

Berlin Thunder — Panthers Wrocław 31:25 (6:10, 10:7, 6:0, 3:8, 6:0 OT)

Marcin Weiss – Poinformowani.pl

Marcin Weiss

Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.