EURO kobiet: Francuzki najlepsze w grupie D

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 15.07.2022, 01:39

Dziewiątego dnia Mistrzostw Europy kobiet w Anglii doszło do ważnych rozstrzygnięć w grupie D. Francuzki zgodnie z przewidywaniami pokonały Belgijki i zapewniły sobie tym samym awans do ćwierćfinału z pierwszego miejsca. Po remisie z Włoszkami szanse na przejście do fazy pucharowej zachowały także Islandki.

 

Jako pierwsze tego dnia na stadionie w Manchesterze pojawiły się reprezentacje Włoch i Islandii. Piłkarki z Italii po porażce na otwarcie turnieju z Francuzkami aż 1:5 nie mogły pozwolić sobie na kolejne potknięcie. Z kolei podopieczne trenera Thorsteinna Halldorssona stanęły przed szansą ogromnego przybliżenia się do awansu do ćwierćfinału Euro. Zwycięstwo gwarantowałoby im bowiem bardzo komfortową pozycję przed ostatnią serią gier.

 

Początek spotkania był w wykonaniu piłkarek z Islandii piorunujący. Po zaledwie 150 sekundach gry popisały się one zagraniem, którym niegdyś imponowała męska reprezentacja tego kraju, czyli wrzutem z autu bezpośrednio w pole karne. Ów stały fragment gry kapitalnie wykonała, grająca na co dzień w Wolfsburgu, Sveindis Jane Jonsdottir. Po jej zagraniu Włoszki całkowicie pogubiły się we własnej szesnastce, co bezlitośnie wykorzystała Karolina Lea Vilhjalmsdottir. Podrażnione takim obrotem spraw zawodniczki z Italii rzuciły się do odrabiania strat. Miały optyczną przewagę, jednak nie były w stanie realnie zagrozić bramce Sandry Sigurdardottir. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie.

 

Taki rezultat oznaczał dla Włoszek pożegnanie z turniejem, dlatego od początku drugiej części meczu musiały one zaatakować. Pomóc w tym miała wprowadzona w przerwie trzecia napastniczka Barbara Bonansea i jej koleżanka z Juventusu Cristiana Girelli, która na placu gry zameldowała się siedem minut później. Szczególnie ta pierwsza decyzja trenerki Mileny Bertolini okazała się strzałem w dziesiątkę. W 62. minucie meczu Bonansea przyjęła długie podanie na lewe skrzydło i wpadła z piłką w pole karne. Jej strzał został co prawda zablokowany przez Elisę Vidarsdottir, jednak futbolówka wróciła pod nogi atakującej. Wówczas zgubiła ona islandzką obrończynię i precyzyjnie dograła do Valentiny Bergamaschi, która mocnym uderzeniem doprowadziła do wyrównania.

 

Zaraz po zdobyciu bramki przez Włoszki trenerka Milena Bertolini wymownie spojrzała na zegarek, sprawdzając, ile czasu pozostało jej drużynie na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Piłkarki z Italii po fatalnym rozpoczęciu turnieju bardzo potrzebowały bowiem trzech punktów. Przez ostatnie pół godziny trwał ciągły napór na islandzką bramkę. Włoszki miały w drugiej części spotkania 63% posiadania piłki i oddały aż trzynaście strzałów, z których sześć było celnych. Ich rywalki z kolei ani razu nie uderzyły w światło bramki. Mimo to jednak Islandki niezwykle skutecznie przesuwały się w obronie, skutecznie utrudniając przeciwniczkom wypracowywanie sobie dogodnych okazji. Dzięki temu podopieczne trenera Thorsteinna Halldorssona utrzymały do końca remis, z którego mogą być zadowolone. Zajmują bowiem po nim drugie miejsce w grupie i zwycięstwo w ostatnim meczu z pewną już awansu Francją gwarantuje im grę w ćwierćfinale. Z kolei Włoszki, chcąc marzyć o pozostaniu w turnieju, będą musiały ograć Belgijki i liczyć na korzystny wynik drugiego spotkania.

 

Włochy - Islandia 1:1 (0:1)

Bramki: 3’ Vilhjalmsdottir – 62’ Bergamaschi

Żółte kartki: 60’ Bergamaschi

Włochy: Giuliani, Boattin, Linari, Gama (58’ Bartoli), Di Guglielmo, Caruso (46’ Bonansea), Simonetti, Bergamaschi, Rosucci, Giaciniti (85’ Sabatino), Piemonte (52’ Girelli)

Islandia: Sigurdardottir, Vidarsdottir, Viggosdottir,  Arnardottir, Gisladottir (88’ Gunnlaugsdottir), G. Jonsdottir (57’ Johannsdottir), Brynjarsdottir, Gunnarsdottir (77’ Gudmundsdottir), Vilhjalmsdottir (88’ Magnusdottir), Thorvaldsdottir (57’ Albertsdottir) , S. J. Jonsdottir

 

W drugim tego dnia meczu jedne z faworytek do zwycięstwa w całym turnieju – Francuzki podejmowały Belgijki. Trójkolorowe chciały tym spotkaniem zapewnić sobie awans do ćwierćfinału i możliwość spokojnego czekania na fazę pucharową. Z kolei ich rywalki marzyły o sprawieniu sensacji, która bardzo przybliżyłaby je do upragnionego wyjścia z grupy.

 

Reprezentantki Francji od samego początku całkowicie zdominowały Belgijki. Ich przewaga była ogromna, co szybko zaowocowało otwarciem wyniku. Po precyzyjnym długim podaniu Wendie Renard i akcji lewą stroną piłkę głową do siatki skierowała napastniczka PSG - Kadidiatou Diani. Trójkolorowe jeszcze przez pewien czas kontynuowały napór na bramkę rywalek, jednak z czasem tempo gry zaczęło spadać. Francuzki nadal długimi fragmentami utrzymywały się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. W końcu zostały za taką usypiającą grę skarcone. W najmniej spodziewanym momencie Belgijki kilkoma podaniami rozmontowały obronę przeciwniczek i doprowadziły do wyrównania. Strzałem wślizgiem bramkę zdobyła Janice Cayman. Nie ulega jednak wątpliwości, że w tej sytuacji lepiej mogła zachować się Pauline Peyraud-Magnin, która zbyt pochopnie podjęła decyzję o wyjściu z bramki.

 

Radość Belgijek z niezwykle korzystnego dla nich rezultatu nie trwała jednak długo. Francuzki odpowiedziały bowiem już po pięciu minutach. Po nieudanym wykonaniu rzutu rożnego do piłki ponownie dopadła Clara Mateo. Za drugim podejściem precyzyjnie dograła ona futbolówkę na głowę Griedge Mbock, która uderzeniem pod poprzeczkę wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. Wynik do przerwy nie uległ już zmianie. Trójkolorowe po pierwszej części gry miały zasłużoną przewagę. Zdominowały one swoje rywalki, o czym najlepiej świadczy fakt, że oddały aż czternaście strzałów przy zaledwie jednym przeciwniczek.

 

Belgijki jednak bardzo skutecznie radziły sobie w defensywie, przez co Francuzki długimi fragmentami drugiej połowy biły głową w mur, nie będąc w stanie podwyższyć prowadzenia. W końcu, w ostatnich minutach spotkania wypracowały sobie doskonałą okazję do zamknięcia meczu. Wprowadzona chwilę wcześniej na boisko Amber Tysiak zagrała piłkę ręką we własnym polu karnym. Po analizie VAR pani arbiter bez wahania wskazała na jedenasty metr. Do piłki podeszła oczywiście Wendie Renard, jednak oddała bardzo słaby strzał. Także jej dobitka niemal na pustą bramkę jakimś cudem okazała się nieskuteczna. Grające po czerwonej kartce dla Tysiak w osłabieniu Belgijki nie były jednak w stanie zagrozić już bramce Trójkolorowych i mecz zakończył się wynikiem 2:1.

 

Zwycięstwo to gwarantuje Francji pierwsze miejsce w grupie D. Otwarta pozostaje natomiast kwestia walki o drugą lokatę. Na pole position znajdują się Islandki, które w przypadku zwycięstwa nad Trójkolorowymi nie będą musiały oglądać się na innych. Jeżeli jednak nie uda im się zdobyć kompletu punktów, wówczas wyprzedzić je mogą zwyciężczynie starcia Włoszek z Belgijkami.

 

Francja - Belgia 2:1 (2:1)

Bramki: 6’ Diani, 41’ Mbock – 36’ Cayman

Żółte kartki: 82’ Tysiak, 89’ Tysiak, 90+5’ Delacauw

Czerwone kartki: 89’ Tysiak

Francja: Peyraud-Magnin, Perisset, Mbock, Renard, Karchoui, Geyoro (90+1’ Palis), Bilbaut, Mateo (65’ Toletti), Diani (65’ Bacha), Katoto (17’ Sarr), Cascarino (90+1’ Malard)

Belgia: Evrard, Philtjens (59’ Deloose), De Neve (70’ Tysiak), Kees, Vangheluwe (46’ Minnaert), Biesmans, De Caigny, Vanhaevermaet (59’ Delacauw), Cayman, Wullaert, Dhont (78’ Eurlings)