Tour de Pologne: Kooij najszybszy w Lublinie
Szymon Gruchalski

Tour de Pologne: Kooij najszybszy w Lublinie

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 30.07.2022, 17:16

Olav Kooij wygrał pierwszy etap 79. edycji Tour de Pologne, zostając tym samym pierwszym liderem wyścigu i jutro pojedzie w żółtej koszulce lidera wyścigu. 20-letni Holender kontynuuje tym samym tradycję sukcesów młodych gwiazd w naszym narodowym tourze. 

 

Pierwszy etap 79. Tour de Pologne mierzył 218 kilometrów i zmierzał z Kielc do Lublina. Profil etapu sprzyjał sprinterom, którzy szykowali się do walki o zwycięstwo etapowe w stolicy województwa lubelskiego. Po drodze organizatorzy wyznaczyli trzy premie lotne, jedną premię specjalną oraz dwie symboliczne premie górskie czwartej kategorii. Końcówka tego odcinka wydawała się dość skomplikowana, ponieważ na 900 i 250 metrów przed metą znajdowały się dwa dziewięćdziesięciostopniowe zakręty w prawo. Poza tym na ostatnim kilometrze zlokalizowano kilkusetmetrowy pagórek z maksymalnie sześcioprocentowym nachyleniem, który jednak nie miał przeszkodzić większości sprinterów. 

 

 

Pierwszy etap zaczął się zgodnie z oczekiwaniami. Tuż po tym jak dyrektor wyścigu, Czesław Lang, dał znak flagą do rozpoczęcia ścigania, to do akcji ruszyło pięciu kolarzy, którzy utworzyli ucieczkę dnia. Byli to: Kamil Małecki (Polska, Lotto Soudal), Sam Brand (Wielka Brytania, Team Novo Nordisk), Jonas Abrahamsen (Norwegia, Uno-X Pro Cycling Team), Patryk Stosz i Mateusz Grabis (obaj Reprezentacja Polski). W szczytowym momencie ich przewaga wynosiła około pięciu minut i czterdziestu pięciu sekund. Około dwustu kilometrów przed finiszem do kontroli etapu przystąpiły ekipy, posiadające w swych składach dobrych sprinterów, czyli: Groupama - FDJ (Arnaud Demare), Jumbo - Visma (Olav Kooij) i Quick - Step Alpha Vinyl Team (Mark Cavendish). 

 

Te zespoły systematycznie zmniejszały stratę peletonu do grupy harcowników. Na 116 kilometrów przed metą Patryk Stosz wygrał pierwszą lotną premię na trasie wyścigu, zlokalizowaną w Annopolu. Polak zdobył tym samym trzy punkty do klasyfikacji najaktywniejszych zawodników oraz trzy sekundy bonifikaty do klasyfikacji generalnej. W tamtym miejscu różnica między obiema grupami wynosiła trzy minuty i piętnaście sekund. Dwadzieścia kilometrów dalej, w Józefowie nad Wisłą, na kolejnej lotnej premii zwyciężył Stosz. Wtedy ucieczka miała już tylko dwie minuty i dwadzieścia sekund przewagi nad główną grupą. 

 

Następnie przewaga uciekinierów się ustabilizowała. Na sześćdziesiąt dwa kilometry przed kreską kolarze dotarli na szczyt premii górskiej czwartej kategorii w Dobrem. Jedyny punkt zdobył tam Abrahamsen, a zaliczka czołówki wynosiła dwie minuty i piętnaście sekund. Osiem kilometrów dalej premię specjalną w Kazimierzu Dolnym wygrał Kamil Małecki. Zwycięstwo na tej premii nie jest związane z żadnymi zyskami czasowymi, ani punktowymi, tylko z gratyfikacją finansową. W tamtym miejscu peleton tracił minutę i czterdzieści sekund. Na pięćdziesiąt kilometrów przed metą w miejscowości Wylągi premię górską czwartej kategorii wygrał ponownie Abrahamsen, zapewniając sobie na jutro koszulkę najlepszego górala. 

 

Ostatnią tego dnia lotną premię w Nałęczowie wygrał ponownie Stosz. Miało to miejsce na dwadzieścia osiem kilometrów przed metą i wtedy główna grupa miała około minuty straty do harcowników. Na czele peletonu do wymienionych wyżej ekip dołączył Filip Maciejuk (Polska), czyli przedstawiciel drużyny Bahrain - Victorius, który pracował na rzecz Phila Bauhausa (Niemcy). Po przejechaniu premii w Nałęczowie z ucieczki odpadł Patryk Stosz i zaczekał na pościg w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, ponieważ zapewnił sobie na jutrzejszy etap koszulkę dla najaktywniejszego kolarza.  

 

Na szesnaście kilometrów przed finiszem na czele pozostał już sam Kamil Małecki. Wtedy jego przewaga wynosiła około trzydziestu sekund. Polak nie wytrzymał jednak długo przed peletonem i został dogoniony na osiem kilometrów przed kreską. 

 

Przy rywalizacji o pozycję przed zakrętem na dziewięćset metrów przed metą doszło do kraksy w środkowej części głównej grupie. Na ostatnim kilometrze nikt nie zdecydował się na atak na zapowiadanym pagórku. Na ostatniej prostej dobre rozprowadzanie swych kolegów wykorzystał Olav Kooij (Holandia, Jumbo -Vsima), który minimalnie wyprzedził Phila Bauhausa. Jako trzeci linię mety przekroczył Jordi Meeus (Belgia, Bora - Hansgrohe). Najwyżej z Polaków został sklasyfikowany Stanisław Aniołkowski (Reprezentacja Polski), który zajął trzydziestą lokatę. Holender został też pierwszym liderem wyścigu. Drugi w "generalce" jest Bauhaus, a trzeci, dzięki zdobytym na trasie bonifikatom, Abrahamsen. 

 

Aniołkowski jest także na najwyższym miejscu z Polaków w klasyfikacji generalnej (32.). Pozostali biało-czerwoni zajęli następujące lokaty: 69. był Marcin Budziński, 76. Piotr Brożyna (obaj Reprezentacja Polski), 105. Łukasz Wiśniowski (EF Education - Easypost), 115. Cesare Benedetti (Bora - Hansgrohe), 128. Filip Maciejuk (Bahrain Victorius), 129. Patryk Stosz, 132. Jakub Kaczmarek, 133. Mateusz Grabis (wszyscy Reprezentacja Polski), 149. Kamil Małecki (Lotto - Soudal), a 156. Jakub Murias (Reprezentacja Polski). Wszystkim Polakom, poza trójką uciekinierów Stosz, Grabis, Małecki,  zaliczono taki sam czas, jak zwycięzcy.