Piłka nożna – Superpuchar Niemiec: pierwsze trofeum Bayernu po odejściu Lewandowskiego
HerrAdams/https://commons.wikimedia.org/

Piłka nożna – Superpuchar Niemiec: pierwsze trofeum Bayernu po odejściu Lewandowskiego

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 30.07.2022, 23:21

No Lewy, no problem mogą po inauguracji sezonu 2022/2023 powiedzieć kibice Bayernu Monachium. W pierwszym meczu o stawkę po odejściu Roberta Lewandowskiego do Barcelony mistrzowie Niemiec pokonali po niezwykle emocjonującym starciu RB Lipsk 5:3 i trzeci raz z rzędu sięgnęli po Superpuchar Niemiec.

 

Forma Bayernu Monachium po odejściu w letnim okienku transferowym największej gwiazdy zespołu pozostawała wielką niewiadomą. Do klubu dołączył wprawdzie sprowadzony z Liverpoolu Sadio Mané, jednak mimo to kibice mogli obawiać się o skuteczność mistrzów Niemiec. Niemożliwym wydaje się bowiem pełne zastąpienie napastnika, który każdego roku zdobywał grubo ponad 30 bramek.

 

Mimo to od pierwszego gwizdka sędziego w meczu z Lipskiem widać było, że zespół Juliana Nagelsmanna nie bez powodu pozostaje od wielu lat absolutnym hegemonem niemieckiej piłki. Bawarczycy zdominowali rywali, mieli znaczną przewagę w posiadaniu piłki i konstruowali kolejne ataki pozycyjne. Niespodziewanie jednak to zdobywcy Pucharu Niemiec mogli jako pierwsi wyjść na prowadzenie. Po fatalnym błędzie Manuela Neuera, który stracił piłkę, wychodząc z bramki, Christopher Nkunku miał idealną okazję na zdobycie gola. Niestety, jego dośrodkowanie zostało zablokowane i na tablicy wyników wciąż widniał remis 0:0.

 

W tym przypadku sprawdziła się stara piłkarska zasada, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Już siedem minut po wspomnianej okazji Lipska, Bayern wyszedł na prowadzenie. Obrońcy zdobywców Pucharu Niemiec nie potrafili skutecznie wybić piłki po wrzutce z rzutu rożnego Bawarczyków, co bezwzględnie wykorzystał Jamal Musiala, zdobywając pierwszą bramkę dla swojego zespołu. Podrażnione takim obrotem spraw Byki chciały natychmiastowo odpowiedzieć. Chwilę po wznowieniu gry świetne podanie Mohameda Simakana wykorzystał Christopher Nkunku. Gol ten nie został jednak uznany, gdyż analiza VAR pokazała, że napastnik Lipska był na wyraźnym spalonym.

 

W drugim kwadransie pierwszej połowy obraz gry nie uległ zmianie. Nadal znaczną przewagę w posiadaniu piłki mieli Monachijczycy. Atakowali oni rywali wysokim pressingiem i próbowali zaskoczyć obronę Byków licznymi wrzutkami. Piłkarze Lipska ograniczali się z kolei do prób wyprowadzania kontrataków. Po pół godzinie gry kibice Bayernu mieli ogromne powody do radości. W 31. minucie swoją pierwszą bramkę dla mistrzów Niemiec zdobył typowany na następcę Roberta Lewandowskiego Sadio Mané. Dał tym samym wyraźny sygnał, że podobnie do Lewego będzie chciał stanowić o sile ofensywnej Monachijczyków.

 

Podobnie jak po pierwszym golu piłkarze Lipska ponownie ruszyli do ataku. Niestety dla Byków powodowało to tworzenie się na boisku wolnych przestrzeni, które bezwzględnie wykorzystywali Monachijczycy, wyprowadzając groźne kontry. Jedną z nich faulem zatrzymać musiał Simakan i po tej akcji gra nieco się uspokoiła. Kiedy wszystko wskazywało na to, że na przerwę mistrzowie Niemiec schodzić będą z dwubramkowym prowadzeniem, Bawarczycy dobili rywali. Po indywidualnej akcji Jamal Musiala wyłożył piłkę Benjaminowi Pavardowi, który z najbliższej odległości pokonał Petera Gulacsiego. Wydawało się wówczas, że ten gol na 3:0 całkowicie odbierze Lipskowi nadzieję na doprowadzenie do wyrównania.

 

Mimo to od początku drugiej połowy Byki ambitnie dążyły do zmniejszenia strat. Bardzo bliscy zdobycia swojej pierwszej bramki były już w 56. minucie, gdy po rzucie rożnym w poprzeczkę główkował Dominik Szoboszlai. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Już 180 sekund później po kolejnym kornerze dla Lipska gola głową strzelił Marcel Halstenberg. Byki przejęły wówczas inicjatywę i wydawało się, że niespodziewanie mogą jeszcze w tym meczu powalczyć.

 

Jeżeli gra się jednak z Bayernem Monachium, nie można pozwolić sobie nawet na moment dekoncentracji. Takowy przydarzył się obronie zespołu z Lipska, co pozwoliło Thomasowi Müllerowi wyjść sam na sam z Gulacsim. Jego strzał wybronił jeszcze wprawdzie golkiper Byków, ale przy dobitce Gnabry’ego był już absolutnie bezradny. Mistrzowie Niemiec wyszli na prowadzenie 4:1 i ponownie wydawało się, że już nic złego w tym meczu nie może im się stać.

 

Jak się jednak okazało, gol Gnabry’ego z 66. minuty był dopiero początkiem kapitalnego widowiska. Chwilę po bramce na 4:1 mecz definitywnie zamknąć mógł Mané, ale jego trafienie nie zostało uznane z uwagi na pozycję spaloną. Piłkarze Lipska w najlepszy możliwy sposób wykorzystali ten podany przez arbitra tlen. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Byki wywalczyły rzut karny, który na gola zamienił niezawodny Christopher Nkunku. Wówczas rozpoczęło się prawdziwe oblężenie bramki Neuera, które początkowo nie przełożyło się jednak na dogodne okazje do zdobycia bramki kontaktowej.

 

Wręcz przeciwnie, w 84. minucie po raz trzeci tego dnia do siatki trafił Sadio Mané, jednak jak pokazał VAR ustrzelił tym samym jedynie dublet w bramkach zdobytych ze spalonego. Po raz kolejny anulowanie gola dla Monachijczyków napędziło Byki. W 89. minucie wyprowadziły one zabójczą kontrę, którą na gola zamienił Dani Olmo. Na tablicy wyników widniał wówczas rezultat 4:3, a Lipskowi pozostawało około pięć minut na doprowadzenie do wyrównania.

 

Byki postawiły wówczas wszystko na jedną kartę i całym zespołem starły się zagrozić bramce Manuela Neuera. To się im jednak ostatecznie nie udało, a w ósmej minucie doliczonego czasu gry bramkę dla Bayernu zdobył Leroy Sané, przypieczętowując tym samym trzeci z rzędy triumf Monachijczyków w meczu o Superpuchar Niemiec. Kibice Bayernu szczególnie zadowoleni mogą być ze skuteczności swojego zespołu. Aż pięć strzelonych goli w pierwszym meczu o stawkę w nowym sezonie daje nadzieję, że mistrzowie Niemiec nie odczują aż tak bardzo odejścia Roberta Lewandowskiego.

 

RB Lipsk – Bayern Monachium 3:5 (0:3)

Gole: 59’, 77’ Nkunku, 89’ Olmo – 14’ Musiala, 31’ Mané, 45’ Pavard, 66’ Gnabry, 90+8’ Sané

Lipsk: Gulacsi – Halstenberg, Orban, Simakan (79’ Novoa Ramos) – Klostermann, Laimer, Kampl (52’ Olmo), Henrichs – Forsberg (52’ Silva), Szoboszlai (90+1’ Haidara) - Nkunku

Bayern: Neuer – Pavard (78’ Mazraoui), Upamecano (78’ de Ligt), Hernandez, Davies – Sabitzer, Kimmich – Gnabry (78’ Sané), Müller (68’ Gravenberch), Musiala  (60’ Coman) - Mané

Żółte kartki: 36’ Simakan, 90+2’ Klostermann – 64’ Kimmich, 73’ Hernandez, 87’ Sané, 90+7’ Neuer

Sędzia: Robert Schroeder