NBA: Celtics nie przestają zaskakiwać!

  • Data publikacji: 13.05.2018, 23:50

Boston Celtics nie przestają zaskakiwać. Zespół Brada Stevensa skazywany był na pożarcie już w drugiej rundzie przeciwko Philadelphii 76ers. Tymczasem - po pewnym zwycięstwie z "Szóstkami" - Celtowie rozpoczęli finały konferencji wschodniej od miażdżącego zwycięstwa nad Cleveland Cavaliers, 108:83.

 

Po znakomitej, czteromeczowej serii przeciwko najlepszej drużynie sezonu zasadniczego na wschodzie - Toronto Raptors - Cavaliers wymieniani byli przez większość ekspertów jako zdecydowani faworyci tegorocznych finałów konferencji wschodniej. Celtics wyszli na ten mecz chcąc udowodnić wszystkim, jak bardzo się mylą. Od pierwszych minut totalnie zdominowali zespół, który nieprzerwanie od 2015 roku wygrywa konferencję wschodnią.

 

Wyrównany mecz w TD Garden skończył się mniej więcej w połowie pierwszej kwarty, kiedy to Celtics dokonali fantastycznego runu 17-0, błyskawicznie doprowadzając wynik od stanu 4:7 do 21:7. Jak natchniony grał Jaylen Brown, który w samej pierwszej kwarcie rzucił 13 punktów.

 

Cavaliers kompletnie nie potrafili przeciwstawić się Celtics, którym jeśli chodzi o grę w ataku - wychodziło praktycznie wszystko. Cavs dla odmiany nie wychodziło nic - słaby mecz jak na swoje standardy rozgrywał LeBron James, a goście, jako zespół, przez całą pierwszą połowę nie trafili nawet jednej trójki! Efekt: 26-punktowe prowadzenie Bostonu po pierwszej połowie.

 

Po przerwie Celtics przestali już być tym bezbłędnym zespołem z pierwszej połowy. Cavaliers - za sprawą Korvera i Love'a - wreszcie zaczęli trafiać za trzy, lepiej funkcjonowała obrona i przewaga gospodarzy stopniała po trzeciej kwarcie do czternastu punktów. Wszystko było jeszcze otwarte.

 

Początek czwartej kwarty to jednak kolejna seria Celtics 7-0 i powrót do ponad 20 punktów przewagi. Jeśli w sercach kibiców Cavs tliła się jeszcze nadzieja, to Jason Tatum i spółka błyskawicznie ją zgasili. Już na siedem minut przed końcem Cavaliers wywiesili białą flagę, sadzając na ławce Jamesa i resztę graczy pierwszej piątki. Ostatecznie Celtics triumfowali 108:83.

 

Aż trzech graczy zwycięskiej drużyny rzuciło dziś 20 i więcej punktów - Jaylen Brown (23), Marcus Morris (21) i Al Horford (20). Po stronie Cavaliers największy wkład w dorobek punktowy zespołu miał Kevin Love, który na swoje konto zapisał 17 "oczek". LeBron James (15 punktów, 9 asyst, 7 zbiórek, 7 strat, 31% z gry) rozegrał swoje zdecydowanie najsłabsze spotkanie w tych playoffach. W statystyce plus/minus zanotował katastrofalne -32, co jest najgorszym wynikiem w historii jego występów w playoffach.

 

Mecz numer dwa, również w Bostonie, odbędzie się w nocy z wtorku na środę czasu polskiego. Początek spotkania o godzinie 2:30.

 

Boston Celtics - Cleveland Cavaliers 108:83 (36:18, 25:17, 17:29, 30:19)

 

Stan rywalizacji: 1-0 dla Celtics