ELF: koszmar Panthers Wrocław i przegrana w ostatniej akcji
Panthers Wrocław

ELF: koszmar Panthers Wrocław i przegrana w ostatniej akcji

  • Dodał: Marcin Weiss
  • Data publikacji: 01.08.2022, 23:59

Panthers Wrocław przegrali z Frankfurt Galaxy 29:30, tracąc decydujące punkty w ostatnich sekundach meczu. Wrocławianom nie pomógł nawet fakt, że w pewnym momencie spotkania prowadzili aż 20:0.

 

W zeszłym tygodniu Pantery powróciły wreszcie na zwycięskie tory, pokonując na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu Stuttgart Surge aż 34:0. Wygrana miała natchnąć podopiecznych Jakuba Samela do walki o awans do play-offów, które wciąż pozostawały w zasięgu drużyny. By to jednak osiągnąć, Panthers musieli w niedzielę pokonać obecnych mistrzów European League of Football — Frankfurt Galaxy. Pierwsze starcie pomiędzy oboma zespołami w tym sezonie zakończyło się efektownym zwycięstwem Niemców aż 47:13, więc wrocławianie byli żądni rewanżu.

 

Początek meczu to kapitalna gra gospodarzy, którzy w pierwszych dwudziestu minutach gry zdobyli aż trzy przyłożenia. Kluczowa była tutaj gra defensywnej formacji Panter, która całkowicie niwelowała wszelkie atuty przeciwników, doprowadzając do kolejnych błędów. Pierwszy „touchdown” miał miejsce w siódmej minucie, gdy podanie od Slade'a Jarmana w polu punktowym złapał Malik Stanley. Następnie Polacy zaprezentowali świetną defensywę, a zaraz potem kapitalnym biegiem na blisko 40 jardów popisał się Dawid Brzozowski, który podwyższył prowadzenie na 13:0. Podwyższenia nie trafił jednak Konrad Stępień. W drugiej kwarcie miejscowi nie zwalniali tempa, a kolejne przyłożenie zaliczył Stanley. W końcówce połowy rywale zdołali się odgryźć, a podanie Jakeba Sullivana na punkty zamienił Reece Horn, ale ostatnie słowo należało do Panthers, którzy kopnięciem ustalili wynik do przerwy na 23:7.

 

Niestety druga połowa w niczym nie przypominała widowiska z pierwszej części spotkania. Przyjezdni od samego początku prezentowali zdecydowanie lepszą obronę, a w ataku zaczęli czuć się coraz swobodniej. W efekcie w połowie trzeciej kwarty „touchdown” po podaniu od swojego rozgrywającego zaliczył Justin Rodney, a na początku ostatniej odsłony punkty zdobył również Hendrik Schwarz, zmniejszając straty na 20:23. Odpowiedź gospodarzy była niesamowicie szybka i już dwie minuty później podanie Krzysztofa Wisa złapał Antoni Idziak, ale ponownie ważnego podwyższenia nie trafił Stępień. Na rewanż ze strony Galaxy czekaliśmy zaledwie trzy minuty, a kapitalne dogranie Sullivana na przyłożenie zamienił Lorenz Regler. Wynik 27:29 utrzymywał się aż do ostatnich akcji, aż na cztery sekundy przed końcem kapitalnym kopnięciem na 52 jardy popisał się Ryan Rimmler, zapewniając gościom wygraną 30:29. W takim wypadku szczególnie bolesne okazały się dwa nieudane podwyższenia naszego zespołu.

 

— Weszliśmy w mecz z odpowiednim nastawieniem – po wygraną. Widać to było w każdej akcji pierwszej połowy. W dwóch pierwszych kwartach każdy z zawodników oraz trenerów zaprezentował się świetnie, konsekwentnie realizując wszystkie założenia. Galaxy to jedna z czołowych ekip ELF i widać to w momencie, w którym są w stanie zachować spokój i wyjść na prowadzenie na kilka sekund przed ostatnim gwizdkiem. Gołym okiem widzimy progres w stosunku do pierwszego w tym roku meczu przeciwko Galaxy, niestety dziś ten postęp nie był wystarczający, aby utrzymać zwycięską passę – mówi Michał Latoś, Prezes Zarządu Panthers Wrocław.

Marcin Weiss – Poinformowani.pl

Marcin Weiss

Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.