Sobota w Premier League: puk puk! Ile? 2-0.

  • Data publikacji: 29.09.2018, 17:49

Sobotnie wyniki meczów w Premier League były sponsorowane przez wynik 2-0. Takim rezultatem skończyły się niemal wszystkie spotkania rozgrywane o godzinie 16:00 czasu polskiego. Piękną statystykę zepsuł Sigurdsson, który w ostatniej minucie zmienił wynik w meczu Evertonu z Fulham.

 

Zanim przejdziemy do meczów o godzinie 16, najpierw trzeba wspomnieć parę słów o pierwszym sobotnim meczu w Premier League. Na Stadionie Olimpijskim w Londynie lokalny West Ham gościł Manchester United. Czerwone Diabły ostatnio są pogrążone w konflikcie, jaki rozgrywa się na linii Mourinho-Pogba. Atmosfera w zespole z Old Trafford jest gęsta, piłkarze narzekają na mało atrakcyjną i niezbyt ofensywną taktykę, a The Special One odpiera wszystkie ataki, odpowiadając, że to on podejmuje decyzje i nie musi ich tłumaczyć. 


Ich przeciwnikami był zespół, który kryzys ma już chyba za sobą. Trudny początek sezonu to w dużej mierze efekt wymagającego terminarza, a także nowych zawodników, którzy musieli się zaaklimatyzować i zgrać ze sobą. West Ham od jakiegoś czasu pokazuje dobrą grę, ostatnio zaczęli to przekładać na zdobywane punkty i byli dziś groźną przeszkodą na drodze faworyzowanego United.

 

Szybko się okazało, że pasja i dobra atmosfera może zdziałać cuda. Młoty zdominowały mecz i do przerwy był wynik 2-0. Po przerwie obie ekipy dołożyły po jednej bramce i finalnie spotkanie skończyło się rezultatem 3-1, co całkowicie oddaje przebieg gry. Na angielskich forach już pojawiają się popularne słowa przyśpiewki "Sacked in the morning, YOU’RE GETTING SACKED IN THE MORNING", czyli "zwolniony rano, będziesz zwolniony rano". Czy Jose Mourinho wytrzyma na stołku trenerskim United do następnego tygodnia?

 

***

 

Najciekawszym meczem, tuż przed głównym daniem, było spotkanie Arsenalu z Watford. Obie drużyny znajdują się wysoko w tabeli, szczególnie Szerszenie są chwalone za swoją grę i wszystko wskazywało na to, że rozpędzona maszyna Unaia Emery'ego może nie mieć łatwej drogi do zdobycia trzech punktów. 

 

Od samego początku tempo meczu stało na poziomie przewyższającym przeciętną nawet na angielskich boiskach. Zawodnicy jednej i drugiej drużyny nie pozwalali przeciwnikom nawet na spokojne przyjęcie piłki. Lepiej w tych warunkach odnajdywali się goście, a batutę dzierżył niezmordowany i zawsze skory do walki Troy Deeney. Napastnik Watfordu rozrywał szyki dziurawej skądinąd defensywy Arsenalu, tworząc swoim kolegom miejsce do oddania strzału. 

 

Zanim jednak pojawiły się okazje dla podopiecznych Gracii, najpierw w polu karnym podcinany był Lacazette. Napastnik Kanionierów walczył o to, żeby ustać na nogach i udało mu się to, a gwizdek sędziego Taylora milczał. Wydaje się, że gdyby francuski bombardier zdecydował się upaść, to być może gospodarze mieliby jedenastkę już w 5. minucie gry. 

 

Późniejsze swoje ataki piłkarze Arsenalu przeprowadzali, gdy goście potrzebowali odpoczynku po swoich próbach zdobycia gola. Blisko był choćby Hughes, który sprzed pola karnego uderzył z woleja, ale piłka przeleciała obok bramki. Groźnie atakowali też Deeney i Pereyra, ale zawsze brakowało czegoś, co pozwoliłoby cieszyć się z gola.

 

Po stronie Arsenalu aktywny był Lacazette. Francuz dwoił się i troił, aż w końcu doczekał się swojej sytuacji. Odebrał piłkę niefrasobliwemu Cathcartowi, pognał na bramkę Fostera, ale w decydującym momencie fatalnie przestrzelił, podcinając piłkę o dobre kilka metrów obok słupka. 

 

Pod koniec pierwszej połowy w wyniku urazu boisko musiał opuścić Petr Cech. W jego miejsce pojawił się Bernd Leno, dla którego był to debiut w Premier League. Jak wypadł niemiecki bramkarz w swoim premierowym meczu? 

 

 

Interwencja Leno

 

Taką interwencją popisał się na początku drugiej połowy. W niej intensywność meczu nieco spadła, ale nadal stała na wysokim poziomie. Wydawało się, że kto pierwszy opadnie z sił i okaże słabość, ten może przegrać mecz. Okazało się, że słabsi okazali się goście, a gospodarze bezlitośnie ich wypunktowali.

 

Przyczynkiem do tego stanu było pojawienie się na murawie Iwobiego, który ożywił grę ofensywną Kanonierów. Nigeryjczyk w 81. minucie posłał płaskie podanie w pole bramkowe, tam o piłkę walczyli Lacazette i Cathcart i dopiero powtórka rozstrzygnęła, który z nich wpakował futbolówkę do siatki. Pechowcem okazał się defensor gości i w ten sposób Arsenal objął prowadzenie. 

 

Drugi cios spadł na Szerszeni już dwie minuty później. Kontrę Kanonierów rozprowadził Iwobi, podając na skrzydło do Lacazette'a. Francuz w polu karnym wypatrzył Ozila, a ten spokojnie skierował piłkę do siatki, ustalając wynik spotkania na 2-0. 

 

 

 

Arsenal 2:0 (0:0) Watford

 

Gole: Cathcart 81’ (sam.), Ozil 83’

 

Arsenal: Cech (Leno 45+3) – Bellerin, Mustafi, Holding, Monreal – Torreira, Xhaka, Ramsey (Iwobi 63’) – Ozil, Aubameyang (Welbeck 77’), Lacazette

 

Watford: Foster – Navarro, Cathcart, Kabasele, Holebas – Pereyra, Capoue, Doucoure, Hughes – Gray (Success 71’), Deeney

 

Żółte kartki: Torreira, Mustafi – Deeney, Doucoure

 

Sędzia: Anthony Taylor

 

 

***

 

Komplet pozostałych wyników:

 

West Ham 3-1 Manchester United

Anderson 5’, Lindelof 43’ (sam.), Arnautovic 74’ – Rashford 71’

 

Everton 3-0 Fulham

Sigurdsson 57’, 89’ Tosun 67’

 

Huddersfield 0-2 Tottenham

Kane 25’, 34’

 

Manchester City 2-0 Brighton

Sterling 29’, Aguero 65’

 

Newcastle 0-2 Leicester

Vardy 30’, Maguire 73’

 

Wolves 2-0 Southampton

Cavaleiro 79’, Castro Otto 87’