Badminton - MŚ: pierwsze mecze za nami

Badminton - MŚ: pierwsze mecze za nami

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 22.08.2022, 16:55

Rok po igrzyskach i osiem miesięcy po poprzednich mistrzostwach, w Tokio rozpoczął się kolejny światowy czempionat w badmintonie. Po raz pierwszy od dawna bez udziału, choćby najskromniejszego, Polaków. Sensacji w pierwszym dniu nie było.

 

W japońskiej stolicy rozgrywano dziś mecze pierwszej rundy. Pewnie swoje mecze wygrali najwyżej notowani singliści. Viktor Axelsen pokonał Darena Liew, a Kento Momota Lino Munoza. Broniący tytułu mistrzowskiego Kean Yew Loh rozprawił się sprawnie z Pablo Abianem. Dobrze zaprezentował się też Gwatemalczyk Kevin Cordon, który jak pamiętamy, sensacyjnie grał w półfinale igrzysk, z Tokio ma więc wspaniałe wspomnienia. Dziś zwyciężył Nilukę Karunaratne. Z niespodzianek odnotować należy porażkę rozstawionego z trójką, brązowego medalisty z Huelvy, Andersa Antonsena z Kentą Nishimoto.

 

W singlu pań większość rozstawionych w pierwszej rundzie miała wolne losy. Z ciekawszych wyników pierwszego dnia warto odnotować wysoką wygraną Kim Ga Eun z Line Kjaersfeldt. Inna z Dunek, Line Christopheresen awansowała do 2. rundy po wygranej z Hinduską Malviką Bansod. Także w deblu pań większość rozstawionych znalazła się od razu w II rundzie. Dobrze zaprezentowały się Holenderki Debora Jille i Cheryls Seinen, pokonując w dwóch setach Ukrainki Mariię Stolarenko i Elizawetę Żarkę. W męskim deblu warto wspomnieć o wygranej Czechów Jaromira Janacka i Tomasa Svejdy z Glibem Beketowem i Michaiłem Machnowskim. Inny czeski debel, Ondrej Kral i Adam Mendrek musiał uznać wyższość Szkotów Christophera Grimleya i Matthewa Grimleya.

 

W drugiej rundzie miksta zagrają Brazylijczycy Fabricio Farias i Jacqueline Lima. Para ta pokonała Fina Antona Kaisti i Czeszkę Alzbetę Basovą. W grze pozostali też Izraelczycy Misha i Svietlana Zilbermann.

 

No cóż, dla Polaków zabrakło miejsca nie tylko w 2. rundach mistrzostw, ale w ogólne nie przyjechali do Tokio. Wieloletnie świetlane przewodnictwo w polskim badmintonie pana Marka Krajewskiego daje takie a nie inne efekty. Niedługo polski badminton zniknie z mapy Europy, a pan prezes będzie wypinał dumnie pierś z tytułu worka medali na mistrzostwach weteranów. Najśmieszniejsze jest, że badmintonowe środowisko jest głęboko przekonane, że dla Krajewskiego i jego metod nie ma alternatywy. No cóż, stare powiedzenie mówi jak se pościelesz, tak się wyśpisz.

 

Wyniki 1. dnia

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.