Siatkówka - MŚ: siła bloku i zagrywki! Świetne otwarcie turnieju przez Polaków
Daria Jańczyk

Siatkówka - MŚ: siła bloku i zagrywki! Świetne otwarcie turnieju przez Polaków

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 26.08.2022, 21:52

Biało-Czerwoni zainaugurowali wyczekiwany turniej Mistrzostw Świata 2022! Polacy w swoim pierwszym meczu czempionatu mierzyli się z Bułgarami i to podopieczni Nikoli Grbicia wywiązali się z roli faworytów. Mistrzowie świata z 2014 i 2018 roku rozpoczęli tak, jak na poprzednich turniejach - pewnym zwycięstwem, ale tym razem znów przed polską publicznością.

 

Wreszcie nadszedł wielki dzień, na który siatkarze i kibice czekali tak naprawdę od stycznia, gdy poznaliśmy nowego trenera kadry. Część z nich czekała nawet dłużej, by zadebiutować na tak ważnej imprezie. Reprezentanci Polski znaleźli się w grupie C z Bułgarami, Meksykanami oraz Amerykanami. Z tymi pierwszymi otwierali turniej w Katowicach i choć to Polacy byli faworytami do pierwszej wygranej, to Bułgaria ze swoimi gwiazdami często potrafiła sprawić niespodziankę. 

 

Świetną, czujną reakcją na środku rozpoczął to spotkanie Mateusz Bieniek, a chwilę później środkowy powtórzył tę akcję na ataku Sokołowa - 2:0. Biało-Czerwoni swoje kontry rozpoczynali od dobrego przyjęcia, a i zagrywka sprawiała rywalom problemy. Polacy dzięki temu szybko odskoczyli na cztery "oczka". Bułgarzy mieli swoje plusy, ale nie było ich w obronie, bardzo ciężko było im utrzymać przyjęcie przy potężnych zagrywkach i przy stanie 10:5 o czas musiał poprosić trener Żelazkow. Nie wybiło to z rytmu zagrywającego Kurka - kapitan reprezentacji znalazł odpowiednie miejsce w boisku i posłał kolejnego asa. Podopieczni Nikoli Grbicia dominowali też w bloku, przez który Bułgarzy wielokrotnie nie mogli się przebić. Na półmetku przewaga wynosiła już 16:8 i nic nie wskazywało na to, by rywale przynajmniej w tym secie mieli zaszkodzić obrońcom tytułu. Bułgarzy jeszcze kilka punktów zdołali wywalczyć, ale to raczej zasługa szczęścia, niż dobrej dyspozycji. Pierwszy set ostatecznie zakończył się wynikiem 25:12 dla Polaków.

 

Po tylko jednym błędzie z gry naszej drużyny liczyliśmy, że taki poziom zostanie utrzymany także w kolejnych partiach. Kurek mocnym atakiem z prawego skrzydła dał nadzieję na taki scenariusz, ale pierwsze akcje dały trochę grania obu ekipom. Sokołow ratował drużynę jak mógł, a Bułgarom udało się po raz pierwszy wyjść w tym meczu na prowadzenie 4:3. Polacy powrócili do skutecznych bloków, co najbardziej sprawiało przeciwnikom problemy w poprzedniej odsłonie. Genialna akcja rozegrana przez Janusza do Bieńka była przyczyną głośniejszych okrzyków na hali, ale także przejęcia prowadzenia - 10:8. Bułgarzy jednak trochę się rozkręcili i zanotowali czteropunktową serię, a więc przewaga co jakiś czas zmieniała strony siatki. Kiedy Semeniuk pojawił się w polu serwisowym, znów kolejny punkt z zagrywki dołożono do wyniku Polaków. Faktem było jednak, że ten set toczył się bardziej wyrównaną grą. Przed decydującą fazą partii gospodarze prowadzili 18:15 i na szczęście utrzymali wynik. Fenomenalna seria siedmiu punktów całkowicie zgasiła w Bułgarach nadzieję na wygranie tego seta, bowiem po autowym ataku Sedanowa padł on łupem naszej kadry - 25:20.

 

Kapitan również w tym secie wziął na siebie zdobycie pierwszego małego punktu, atakując precyzyjnie w środek linii. Moment później było już 3:0 i Bułgarzy musieli gonić wynik. Nikołow przebrnął przez blok Śliwki, ale w kolejnej akcji nie udało mu się zrealizować swojego planu. Biało-Czerwoni bardzo często zagrywali w jego strefę, a on nie do końca sobie z tym radził - 7:4. Rywale grali dość zachowawczo, a więc udawało im się tylko utrzymywać taki sam dystans do gospodarzy. Dopiero przy stanie 9:7 przebudzili się i wyszli na jednopunktowe prowadzenie, zmuszając Nikolę Grbicia do wykorzystania czasu. Semeniuk w odpowiednim momencie wszedł na zagrywkę i raz po razie posłał aż cztery (!) asy serwisowe. Polacy znów odskoczyli na trzy "oczka", ale musieli pilnować przewagi bo rywale potrafili co jakiś czas zerwać się do ataku. Jednak gdy Sokołow pomylił się na linii 9. metra, Biało-Czerwoni prowadzili 20:17 i byli coraz bliżej zwycięstwa na otwarcie turnieju. Jeszcze na pożegnanie pomęczyli przeciwników serwisem i ostatecznie zapisali trzeciego seta na swoje konto - 25:20.

 

Polska - Bułgaria 3:0 (25:12, 25:20, 25:20)

 

Polska: Kurek, Janusz, Bieniek, Kochanowski, Semeniuk, Śliwka, Zatorski (L) oraz Łomacz, Kaczmarek

Bułgaria: Atanasow, Gotsew, Grozdanow, Sokołow, Sedanow, Nikołow, Iwanow (L) oraz Chawdarow, Asparuhow

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.