PKO Ekstraklasa: trzy punkty osłabionej Miedzi, Lenarcik bohaterem

  • Dodał: Dominik Mazur
  • Data publikacji: 27.08.2022, 17:05

Mimo ponad godzinnej gry w osłabieniu po czerwonej kartce dla strzelca pierwszej bramki - Santiago Navedy, Miedź wygrała 2:1 (1:0) z Lechią Gdańsk. To pierwsze zwycięstwo beniaminka z Legnicy w sezonie.

 

Starcie na dnie tabeli ekstraklasy przyniosło zaskakująco dużo emocji. Zarówno Miedź Legnica, jak i Lechia Gdańsk mają bowiem za sobą fatalny początek sezonu. Gospodarze przed pierwszym gwizdkiem czekali na pierwsze zwycięstwo. Zawodzili na razie ci, którzy w imponującym stylu wywalczyli awans do ekstraklasy, a nowe postaci, chociaż z ciekawym CV, pokazały, że potrzebują więcej czasu, by pod wodzą Wojciecha Łobodzińskiego zacząć tworzyć zgraną drużynę. W pierwszych minutach do nieba wprowadził gospodarzy jeden ze świeżych nabytków, Santiago Naveda, ale strzelec gola z piątej minuty opuścił je po zobaczeniu czerwonej kartki w 31. minucie. To już trzeci mecz w tym sezonie, który beniaminek z Legnicy kończył w osłabieniu. 

 

Lechia ma na starcie sezonu ogromne problemy w defensywie, straciła już dziesięć goli. Po pięciu minutach meczu w Legnicy drużyna biało-zielonych dopisała do tej niechlubnej statystyki kolejne trafienie. Miedź wykonała daleki wrzut z autu i piłka po wybiciu przez Ilkaya Durmusa wydawała się bezpańska. Dopadł do niej pazernie nabiegający Santiago Naveda i bez przyjęcia uderzył, pokonując nowego kapitana Lechii. Futbolówka „siadła” na stopie Meksykanina idealnie. 

 

Gospodarzy w grze utrzymywał przede wszystkim Paweł Lenarcik, który do przerwy był najpewniejszym ogniwem drużyny, a paroma interwencjami w drugiej odsłonie zgłosił kandydaturę do jedenastki kolejki. Przed przerwą wygrał pojedynek oko w oko z Łukaszem Zwolińskim, w podobnej sytuacji w drugiej odsłonie powstrzymał Macieja Gajosa. Golkiper miał także wreszcie solidne wsparcie od pary stoperów, którą tworzyli - podobnie jak w przegranym meczu z Jagiellonią w poprzedniej kolejce - Nermanja Mijusković i Levent Gulen.

 

W ogóle Wojciech Łobodziński postawił na dokładnie tę samą jedenastkę, która w ostatnich sekundach przegrała mecz w Białymstoku. Była to okazja na rehabilitację, choćby dla Olafa Kobackiego, nie wykorzystał on wówczas stuprocentowej szansy po podaniu Luciano Narsingha. Ten duet dał Miedziance drugiego gola już po piętnastu sekundach od rozpoczęcia drugiej połowy. Narsingh wpadł w pole karne i odegrał do Kobackiego, po czym uwolnił się od opieki obrońców i poprosił młodzieżowca, by znów odegrał mu piłkę. Holender miał trochę szczęścia (dwa rykoszety), ale dzięki temu zdobył premierową bramkę w ekstraklasie. Jednak na błyskawiczną odpowiedź stać było również biało-zielonych. Maciej Gajos wykorzystał dośrodkowanie Durmusa z prawego skrzydła. Miedź cieszyła się z dwubramkowego prowadzenia raptem kilkadziesiąt sekund. 

 

Lechia grała w przewadze ponad godzinę, ale biła głową w mur. Gospodarze byli nieźle zorganizowani w defensywie, choć dopisywało im także szczęście - choćby w ostatnich minutach spotkania, gdy po strzale głową i interwencji Lenarcika piłka odbiła się od słupka. Kilkukrotnie było blisko wyrównującego trafienia, ale także Miedź miała swoje okazje: zablokowane przez Kristersa Tobersa uderzenie Huberta Matyni czy odbity przez defensorów strzał Mijuskovicia. 

 

Tomasz Kaczmarek w ciągu dwóch tygodni od kompromitującej porażki 1:4 z Radomiakiem próbował ratować team spirit. Nowym kapitanem w miejsce Flavio Paixao mianował Dusana Kuciaka, ale Słowak zapisał się w pamięci kibiców przede wszystkim popchnięciem chłopca do podawania piłek w końcówce spotkania. Dobre nastroje w Miedzi, która stanowiła kolektyw i nie pozwoliła, by kolejny indywidualny błąd zrujnował marzenia o pierwszym zwycięstwie w tym sezonie. Bronił cały zespół, ale na największe brawa po końcowym gwizdku zasłużył golkiper Paweł Lenarcik. 

 

Miedź Legnica - Lechia Gdańsk 2:1 (0:1)

Bramki: 5' Naveda, 46' Narsingh - 47' Gajos. 

Miedź: Lenarcik - Martinez, Mijusković, Gulen, Matynia - Cacciabue, Narsingh (62' Zapolnik), Dominguez (61' Matuszek), Naveda, Kobacki (61' Śliwa) - Henriquez (82' Gammelby)

Lechia: Kuciak - Stec (76' Clemens), Tobers, Maloca, Pietrzak (71' Conrado) - Neugebauer (56' Piła), Diabate (56' Terazzino), Gajos, Kubicki (71' Sezonienko), Durmus - Zwoliński 

Żółte kartki: 9' Gulen, 52' Kobacki - 58' Tobers, 70' Durmus, 86' Kuciak

Czerwona kartka: 31' Naveda

Sędzia: Wojciech Myć

Dominik Mazur – Poinformowani.pl

Dominik Mazur

Sentymentalny fan futbolu, kobiecego tenisa stołowego i sitcomów. Osoba z niepełnosprawnością i abstrakcyjnym poczuciem humoru.