Siatkówka – MŚ: biało-czerwoni z kompletem zwycięstw w fazie grupowej!

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 30.08.2022, 22:53

Polscy siatkarze w kapitalny sposób zrewanżowali się Amerykanom za porażkę w półfinale Ligi Narodów. Na zakończenie zmagań w fazie grupowej Mistrzostw Świata biało-czerwoni wygrali z reprezentantami USA 3:1, kończąc tym samym ten etap turnieju z kompletem zwycięstw i zaledwie jedną przegraną partią.

 

Zarówno Polacy, jak i Amerykanie bez straty seta pokonali w poprzednich spotkaniach Bułgarów oraz Meksykanów i w bardzo dobrych nastrojach przystępowali do meczu o pierwsze miejsce w grupie. Z uwagi na absurdalne przepisy, przyznające gospodarzom turnieju automatycznie najwyższe rozstawienie w fazie pucharowej, starcie z USA nie miało dla biało-czerwonych większego znaczenia w kontekście teoretycznie łatwiejszej drogi do strefy medalowej. Pojawiały się nawet głosy, że lepiej byłoby… oddać wygraną siatkarzom ze Stanów Zjednoczonych, aby uniknąć potencjalnego starcia z nimi już na etapie ćwierćfinału. Mistrzowie Świata jednoznacznie odcinali się jednak od tych dywagacji, podkreślając, że chcą zrewanżować się Amerykanom za dotkliwą porażkę w półfinale Ligi Narodów.

 

Początek spotkania ułożył się dla biało-czerwonych kapitalnie. Po serii błędów Amerykanów wyszli oni na czteropunktowe prowadzenie (7:3), które utrzymywali aż do stanu 12:8. Niestety, wówczas seria agresywnych flotów Jendryka pozwoliła siatkarzom ze Stanów Zjednoczonych na doprowadzenie do remisu. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt. Bardzo długo żaden z zespołów nie był w stanie wypracować sobie choćby dwupunktowej przewagi i jasne stało się, że o wygranej w pierwszej partii zadecydują detale. W tym przypadku owym języczkiem u wagi okazały się zagrywki Kyle’a Russela. W momencie, gdy na tablicy wyników widniał rezultat 23:23, najpierw posłał on asa serwisowego, a następnie wywarł na naszych przyjmujących taką presję, że sędzia odgwizdał błąd podwójnego odbicia po polskiej stronie. Oznaczało to koniec pierwszej partii i porażkę biało-czerwonych 23:25.

 

Podrażnieni takim obrotem spraw gospodarze szybko wyszli w drugiej partii na minimalne prowadzenie (4:2). Po chwili błąd w ataku Defalco pozwolił na odskoczenie rywalom na trzy punkty (9:6). Niestety, Amerykanie byli w tym spotkaniu mistrzami odrabiania strat i klika minut później prowadzili już 11:10. Od tego momentu gra ponownie się wyrównała, ale minimalnie z przodu przez cały czas pozostawali nasi reprezentanci. Mozolnie wypracowywana przez Polaków przewaga (19:16) błyskawicznie zniknęła jednak za sprawą zagrywek Russela i zrobiło się 19:19. Na szczęście, tym razem biało-czerwoni odpłacili rywalom pięknym za nadobne. Kapitalne serwisy Kamila Semeniuka i doskonała gra w obronie pozwoliły podopiecznym Nikoli Grbicia odskoczyć na 23:19. Tej przewagi nasi siatkarze nie oddali już do końca i wygrali ostatecznie drugiego seta 25:21.

 

Nakręceni biało-czerwoni nie zamierzali na tym poprzestawać. Od początku trzeciej partii wrzucili wyższy bieg i przejęli pełną kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Jak w transie grali Kamil Semeniuk i Bartosz Kurek, a naszym siatkarzom wychodziło wszystko – od skutecznych kontr, przez wywieranie presji zagrywką, po (czasem szczęśliwe) punktowe bloki. Wszystko to pozwoliło Polakom wypracować sobie w początkowej fazie seta aż pięciopunktową przewagę (14:9). Przy imponującej jakości przyjęcia i pierwszej akcji podopiecznych Nikoli Grbicia była ona niemal niemożliwa do zniwelowania. Amerykanom nie udało się w tej partii nawet zbliżyć do biało-czerwonych. Nasi reprezentanci wygrali ostatecznie 25:19, wykorzystując po kapitalnej obronie i sytuacyjnym ataku Tomasza Fornala już pierwszą piłkę setową.

 

Na starcie czwartej partii Amerykanie wyraźnie poprawili swoją grę. Popełniali mniej błędów, a te z kolei zaczęły pojawiać się po polskiej stronie. Po wyraźnie przestrzelonym ataku Bartosza Kurka biało-czerwoni przegrywali 4:6. Na szczęście, fantastyczny skrót z zagrywki Marcina Janusza spowodował, że na tablicy wyników ponownie widniał remis 7:7. W dalszej części seta gra była bardzo wyrównana, a kibice oglądać mogli spektakl na najwyższym poziomie. Tego dnia detale były jednak po stronie Polaków. To nasi siatkarze pierwsi wypracowali sobie dwupunktową przewagę (14:12) i utrzymywali ją aż do stanu 19:17. Kolejne dwie akcje okazały się kluczowe dla wyniku całego spotkania. Najpierw piłka rzucona odgwizdana została po zagraniu DeFalco, a chwilę później po skutecznym challenge’u Nikoli Grbicia zrobiło się 21:17. Mistrzowie Świata nie mogli roztrwonić takiej przewagi. Wygrali ostatecznie 25:21. Mecz zakończył fantastyczny atak na potrójnym bloku kapitalnie dysponowanego Tomasza Fornala.

 

Dzięki temu zwycięstwu nasi siatkarze zajęli pierwsze miejsce w grupie i niepokonani przystąpią do fazy pucharowej. Taka postawa biało-czerwonych może napawać optymizmem przed walką o trzeci z rzędu tytuł mistrzów świata. Z drugiej jednak strony nie należy popadać w hurraoptymizm, pamiętając chociażby, że w zespole USA nie zagrał przeciwko Polsce podstawowy rozgrywający – Micah Christenson, który w półfinale Ligi Narodów napsuł mnóstwo krwi podopiecznym Nikoli Grbicia. Niezależnie od tego z niecierpliwością czekamy na kolejne występy i zwycięstwa naszych reprezentantów!

 

Polska – Stany Zjednoczone 3:1 (23:25, 25:21, 25:19, 25:21)

Polska: Janusz, Kurek, Bieniek, Kochanowski, Semeniuk, Śliwka, Zatorski (L)

Stany Zjednoczone: Tuaniga, Anderson, Jendryk, Smith, Russel, DeFalco, Shoji (L)