Piłka nożna - najciekawsze transfery: lato 2022 [KOMENTARZ]
Instagram/@antony00

Piłka nożna - najciekawsze transfery: lato 2022 [KOMENTARZ]

  • Dodał: Dominik Mazur
  • Data publikacji: 02.09.2022, 14:00

Dwie interesujące transakcje ostatnich dni i kilka takich, do których już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Antony, Soler, Lewandowski, Haaland, Nunez, Mane, Rudiger, Werner i Lukaku znaleźli się w naszym komentarzu dotyczącym najciekawszych transferów letniego okienka transferowego w 2022 roku. Jutro skupimy się na transferach z udziałem Polaków. 

 

Antony

Kwota transferu: 95 mln euro

Z: Ajax

Do: Manchester United

 

Poraża kwota transferu, jednak Ajax miał świadomość tego, że negocjuje ze zdesperowanym Manchesterem United i szkoleniowcem równie desperacko łaknącym ich najbardziej widowiskowego piłkarza. Ogromnie ciekawi, jak sprawdzi się ten zawodnik, który w mojej opinii bardzo polaryzuje kibiców, nie tylko tych związanych emocjonalnie z Premier League czy Eredivisie. Czerwone Diabły były na tyle zdesperowane, by wzmocnić ofensywę, że zdecydowały się na spełnienie bodaj najbardziej luksusowej zachcianki Erika ten Haga. Menedżer dostaje zdolnego skrzydłowego, gwiazdeczkę rodem z Brazylii, z którą współpracował w Ajaxie i która może i ten zespół przerastała potencjałem, ale suche liczby tego nie oddają (12 goli, 10 asyst w 33 spotkaniach, 8 goli i 4 asysty w 23 meczach ligowych). Panowie znają się aż za dobrze, nie ma więc wątpliwości, czy Antony odnajdzie się w taktyce proponowanej przez Holendra. Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że strategia będzie czasami dobierana pod Brazylijczyka, choć pewnie fani ten Haga zaraz się oburzą i powiedzą, że pryncypia taktyczne to dla Holendra świętość i dobiera on zawodników pod swoją taktykę, a nie odwrotnie.

 

Problem w tym, że mowa o najbardziej wymagającej obecnie lidze świata, która w pewnym sensie nieustannie ewoluuje i zaskakuje. Antony ma przed sobą ogromne wyzwanie, bo przeskok między holenderską Eredivisie a Premier League na początku może być niezwykle trudny. Jeśli Brazyliczyk będzie jednak błyszczał w starciach ze słabszymi rywalami, to całkiem nieźle jak na początek. Teza z cyklu “Porównanie z ikoną” – skrzydłowego z takim potencjałem nie było na Old Trafford od czasu przyjścia Cristiano Ronaldo.

 

Carlos Soler

Kwota transferu: 18 mln euro

Z: Valencia

Do: Paris Saint-Germain

 

Paris Saint-Germain od dłuższego już czasu stara się ściągać do środka pola zdolnych technicznie boiskowych pracusiów, którzy mają obsługiwać gwiazdy ofensywy. Przykładem, kolejnego po Anderze Herrerze, hiszpańskiego piłkarza w tym typie jest Carlos Soler. Jeśli dodamy do tego grona sprowadzonego dopiero co Renato Sanchesa czy kolejnego Hiszpana Fabiana Ruiza, to widzimy, że nowy szkoleniowiec PSG Cristophe Galtier za cel obrał sobie wymianę drugiej linii. 

 

Soler opuszczał Valencię w kwaśnej atmosferze, bo relacje piłkarzy z pionem zarządzającym klubu z Estadio Mestalla są dość napięte. Wiadomo było, że Nietoperze, jeśli chcą na jednej ze swoich gwiazd zarobić, muszą sprzedać go tego lata. Raczej obstawiano kierunek hiszpański, Soler świetnie mogłby odnaleźć się choćby w Atletico Madryt. Wybrał kierunek paryski i grę z Kylianem Mbappe czy Leo Messim. Soler znakomicie odnajdzie się w roli ósemki czy najbardziej ofensywnie uspsobionego zawodnika z trójki środkowych pomocników. Potrafi zasuwać od jednego pola karnego do drugiego, a w ostatnich sezonach strzelał całkiem sporo goli. Jeśli coś dobrego miało się wydarzyć w drugiej linii Valencii, to należało się tego spodziewać po Solerze. Bardzo dobre wzmocnienie, jeśli – jak co roku – w Paryżu marzą o Lidze Mistrzów. 

 

Erling Haaland

Kwota transferu: 60 mln euro

Z: Borussia Dortmund

Do: Manchester City 

 

Bardzo to wygodne, by do tego zestawienia wybrać sobie człowieka, który po pięciu meczach ligowych już zdążył pobić pierwszy rekord po przenosinach na Wyspy. Nie mam pojęcia jak przebiegały negocjacje transferu i czy śmierć Mino Raioli jakkolwiek je skomplikowała. Wiem za to, że w związku z transferem popularnego Hohlanda stałem przed niemałym osobistym transferowym dylematem. Zostać haalandziarzem czy jednak postawić na Harry'ego Kane’a w składzie Fantasy Premier League? Uznałem, że skoro Pep Guardiola do tej pory miewał problemy z napastnikami z dużym ego (patrz: inny podopieczny Raioli ze Skandynawii, Zlatan Ibrahimović) postawię na sprawdzoną jakość na angielskich boiskach. Przynajmniej na pierwszą kolejkę. 

 

Erling Haaland po pięciu meczach ma na koncie dziewięć goli, Kane cztery, więc niby nie jest tragicznie. W praktyce to jednak wybór między sportowym samochodem, a “niezawodnym i sprawdzonym” rodzinnym minivanem, którego zaskakująco często trzeba zabierać na wizyty do mechanika. Kane był jednym z celów City w poprzednim okienku, Obywatele poczekali jednak dłużej na Haalanda. Guardiola pewnie dziękuje losowi za cierpliwość pionu zarządzającego oraz Spurs za twarde weto wobec przenosin ich ikony do niebieskiej części Manchesteru. Erling Braut podążył śladami ojca Alfa-Inge Haalanda, a pierwsze mecze ligowe każą włożyć między bajki wątpliwości dotyczące współpracy Pepa z napastnikiem. Jest obdarzony sporym ego, ale nie tak dużym jak Zlatan. A może szkoleniowiec dojrzał i do współpracy z charakternymi zawodnikami? Obserwowanie progresu Haalanda będzie na pewno ciekawsze niż dość proste z perspektywy kibica negocjacje z Borussią Dortmund i otoczeniem piłkarza. Zapłata klauzuli, potem obsypanie pieniędzmi Norwega i jego ojca, po czym można się cieszyć jakością napastnika, który z miejsca zagwarantował gole.

 

Robert Lewandowski

Kwota transferu: 45 mln euro 

Z: Bayern Monachium

Do: FC Barcelona

 

Lata czekałem na spełnienie marzenia o bramkostrzelnym piłkarzu znad Wisły w La Liga. Nigdy nawet nie modliłem się o Polaka-rodaka w Barcelonie, bo byłby to dla mnie współczesny cud nad Wisłą. No, to zdarzył się cud. Bayern Monachium dość mocno się skompromitował, wysyłając w świat komunikaty, że nigdy, za żadne skarby nie zamierza puścić nigdzie swojego humorzastego supersnajpera. Robert Lewandowski sprawę postawił na ostrzu noża. Dla części polskich kibiców po prostu gwiazdorzył, gdy publicznie wygłaszał prośbę o pozwolenie na transfer i wedle doniesień Bilda miał muchy w nosie. Saga z udziałem kapitana reprezentacji Polski trwała długo. Lewy zaskarbił sobie sympatię kibiców Barcy, bo, zamiast wybrać Chelsea, cierpliwie czekał na Dumę Katalonii, z którą pozostawał po słowie. Udało się, newsy polskiego Fabrizio Romano, czyli Tomasza Włodarczyka, potwierdził w końcu Włoch. Padło słynne: – Here we go! A kibice La Liga po pierwszych meczach Roberta, w których strzelił cztery gole, mogli sobie nucić transferowe hasełko pod nosem razem z memowym: – Mame, ruszyła maszyna.

 

Jesteśmy dopiero po trzech kolejkach sezonu w Hiszpanii, ale już widać, że napastnika tej klasy nie było w Barcelonie od czasu Luisa Suareza. Pierre-Emerick Aubameyang świetnie z musu wskoczył w tę rolę, ale były rywal Lewego o koronę króla strzelców Bundesligi okazał się tylko potrzebnym wzmocnieniem na chude lata. Przyszły lata tłuste po uruchomieniu, dla wielu kontrowersyjnych lub niezrozumiałych, tak zwanych dźwigni finansowych. Kibice Barcelony niezależnie od tego, czy uda się wygrać ligę, będą wdzięczni dyrektorowi sportowemu Mateu Alemany’emu za sprowadzenie Lewandowskiego (a w jego cieniu Raphinii czy Julesa Kounde). Transfery Ferrana Torresa czy Auby pokazywały, że Barcelona żyje. Przyjście Lewandowskiego i innych nowych piłkarzy daje czytelny sygnał, że Duma Katalonii nie chce tylko egzystować, ale znów być groźna.  

 

Darwin Nunez

Kwota transferu: 75 mln euro

Z: SL Benfica

Do: Liverpool FC

 

Charakterny Urugwajczyk w ataku Liverpoolu – skądś już to znamy. Darwin Nunez wydaje się bardziej atletyczny od ówczesnego Luisa Suareza, może nieco wolniejszy. Na pewno kosztował więcej pieniędzy i tak samo jak El Pistolero łatwo daje się sprowokować (już w drugim meczu ligowym obejrzał czerwoną kartkę i dostał karę zawieszenia za atak głową w rywala). Wicemistrzowie Anglii potrzebowali perspektywicznej dziewiątki z uwagi na to, że rola Roberto Firmino w klubie z Anfield z roku na rok spadała. Poza tym transfer Nuneza może podziałać na Brazylijczyka mobilizująco i na razie tak jest – dwa gole i trzy asysty w meczu z Bournemouth i bramka przeciwko Newcastle to dorobek Firmino pod nieobecność Nuneza. W końcu Bobby ma konkurenta z prawdziwego zdarzenia, takiego, z którego przyjściem kibice i eksperci wiążą duże nadzieje.

 

Ci z polskich kibiców, którzy nie śledzą regularnie ligi portugalskiej, o Darwinie Nunezie mogli usłyszeć przy dwóch okazjach. Po obejrzeniu dwumeczu Lecha Poznań z Benfiką, gdy Urugwajczyk strzelił Kolejorzowi cztery bramki lub przeglądając twitterowy profil znanej osobistości futbolowego trollnetu, czyli Krzyśka Perchała. Fan Liverpoolu, Luisa Suareza i reprezentacji Urugwaju musiał z powodu transferu Nuneza czuć ekscytację porównywalną do radości, którą przeżywał niżej podpisany po transferze Polaka-rodaka na Camp Nou. Nunezowi mogą ciążyć duże oczekiwania i wysoka kwota transferu. Jak pokazuje jednak przykład Haalanda, prawdziwy talent presji oczekiwań się nie boi. 

 

Sadio Mane

Kwota transferu: 32 mln euro

Z: Liverpool FC

Do: Bayern Monachium

 

– Nie potrzebujemy Roberta Lewandowskiego, bo mamy Sadio Mane – z dumą (i co najmniej odrobiną żalu) po pierwszych dniach sezonu mogą zakrzyknąć kibice Bayernu Monachium. Pracowity i skromny Senegalczyk z żalem żegnany przez Jurgena Kloppa musi wskoczyć w buty najskuteczniejszego snajpera ligi niemieckiej ostatnich lat. Pokazuje, że da z siebie wszystko. “Wszystko” na ten moment wystarczyło na imponujący dorobek sześciu goli w pięciu pierwszych meczach sezonu. 

 

Konfrontacja Bayernu Monachium i Barcelony w Lidze Mistrzów aż kipi od przeróżnych historii okołosportowych. Najciekawiej będzie jednak prezentował się swoisty pojedynek między Sadio Mane a Robertem Lewandowskim. Senegalczyk to oczywiście inny typ napastnika, ale w taktyce Juliana Nagelsmanna na razie odnajduje się bez większych problemów. Niemieckiemu szkoleniowcowi trafił się pojętny piłkarz, dość dobrze balansujący między egoizmem napastnika a chęcią pracy dla dobra drużyny. Bayern sprowadził za zaskakująco niską cenę zawodnika z potencjałem na kilka lat solidnego grania. 

 

Antonio Rudiger

Kwota transferu: wolny transfer

Z: Chelsea

Do: Real Madryt

 

Szef defensywy to postać, która jest bardzo potrzebna Realowi Madryt od czasu odejścia Sergio Ramosa. Królewscy z Ederem Militao, Davidem Alabą i Nacho Fernandezem w odwodzie i tak radzili sobie fenomenalnie, odstawiając resztę stawki w lidze i wygrywając Ligę Mistrzów. W defensywie było jednak najwięcej mankamentów, które skutecznie przypudrował wybuch formy duetu Vinicius Junior – Karim Benzema. Antonio Rudiger jest przez Carlo Ancelottiego raczej rozpatrywany jako stoper, choć zaskakująco często grywa na boku, bo Włoch sprawdza na kogo postawić na lewej obronie, gdy nie ma do dyspozycji Ferlanda Mendy’ego. Szybki, silny stoper, który z konieczności może zagrać na boku czteroosobowego bloku i świetnie czuje się w ustawieniu z trójką obrońców – kogoś takiego potrzebował Carletto i kibice Królewskich.

 

Transfer Rudigera jest ciekawy również ze względu na drogę, jaką przeszedł ten piłkarz od czasu debiutu w seniorskiej piłce w barwach VfB Stuttgart. Wielokrotnie krytykowany piął się w górę klubowej hierarchii. Aż w barwach Chelsea rozegrał tak fenomenalne dwa ostatnie sezony, że mógł pozwolić sobie na luksus odrzucenia wszelkich propozycji przedłużenia umowy. Poczuł się zresztą, niczym Lewandowski, nieco zlekceważony. Trafił do Realu Madryt, w którym śmiało może wypełnić lukę najpierw po Raphaelu Varanie, a w przyszłośći ewentualnie po wielkim Sergio Ramosie. Przy nim Eder Militao powinien rosnąć z meczu na mecz, trochę jak Varane, gdy grał w parze z Ramosem. Real Madryt przy okazji obsadzania ról w środku defensywy ma komfort o jakim może pomarzyć wielu konkurentów.

 

Timo Werner

Kwota transferu: 20 mln euro

Z: Chelsea FC

Do: RB Lipsk

 

Romelu Lukaku

Kwota transferu 8 mln euro (opłata za wypożyczenie)

Z: Chelsea FC

Do: Inter Mediolan

 

Niebywała sytuacja, by piłkarze, na których Chelsea wydała astronomiczną kwotę 168 milionów euro odeszli praktycznie za bezcen do klubów, które ich sprzedały. Wydaje się, że w erze big data i wszechobecnych analiz niemożliwe są tego typu pomyłki transferowe. A tu okazuje się, że na koniec najważniejszy jest czynnik ludzki. Thomas Tuchel nie dogadał się z Lukaku (i vice versa), a Timo Werner nie dojechał mentalnie na poziom Premier League (nic w tym złego, po prostu trzeba zejść półkę niżej). Szkoda jednak w tym wszystkim kibiców Chelsea i ich żal wylewany jest w kierunku pionu zarządzającego, który dość beztrosko zmarnotrawił ogromną sumę pieniędzy. Niemiec w połowie się zwrócił, ale już ogromna suma 113 milionów zapłaconych za Belga nie zwróci się nigdy. A takie pieniądze Chelsea, przechodzącej ostatnio zmianę właściciela, po prostu bardzo by się przydały. 

 

Napastnicy w znanym sobie środowisku pewnie odżyją. Lukaku miał być do tego stopnia zdesperowany, że od dłuższego czasu wydzwaniał wszystkie możliwe kontakty w Mediolanie, by klub pozwolił mu wrócić. Udało się. Osobiście bardzo dobrze życzę Timo Wernerowi, z dwóch powodów. Świetnie grało mi się jego kartą w Fifie 18 czy 20, a poza tym utożsamiam się z jego problemami ze skutecznością, które wynikają raczej ze słabszego mentalu niż braku talentu. Tak czy inaczej, stratna i niepocieszona (finansowo) przy okazji obu transferów pozostaje Chelsea. W ostatnim dniu okienka odbiła sobie stratę Wernera i Lukaku sprowadzeniem Aubameyanga z Barcelony, która raczej podkradała cele transferowe The Blues. Ciekawe, jak były kapitan Arsenalu, przypominający stylem gry Wernera, przypomni o sobie Premier League. Jego rozbrat z angielską ligą trwał raptem pół sezonu. 

Dominik Mazur – Poinformowani.pl

Dominik Mazur

Sentymentalny fan futbolu, kobiecego tenisa stołowego i sitcomów. Osoba z niepełnosprawnością i abstrakcyjnym poczuciem humoru.