PKO Ekstraklasa: Raków nie dał rady Cracovii

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 03.09.2022, 22:00

Wymęczony meczowym maratonem Raków Częstochowa przegrał w ostatnim sobotnim meczu PKO Ekstraklasy z Cracovią 0:3. Wielkie brawa krakowskiej publiczności otrzymali autor dwóch bramek Michał Rakoczy, asystujący mu Michal Siplak oraz autor pięknego trafienia z rzutu wolnego Yewhen Konoplyanka.

 

To musiało się tak skończyć. Cztery mecze w 11 dni, w tym jeden grany w wymiarze 120 minut, musiały się odbyć na dyspozycji piłkarzy Rakowa. Już tydzień temu we Wrocławiu po cichu mówiono, że to dobry Moment na starcie z częstochowianami, ale Śląsk był tak słaby, że zainkasował pięć bramek. W środę na zmęczenie ekipy trenera Papszuna liczyła Pogoń, ale wyjechała z niczym. Kryzys dopadł Rako dzisiaj, pewnie dlatego też, że mecz na ławce zaczęli między innymi Tudor, Nowak i Gutkovskis.

 

Inna sprawa, że Cracovia po bardzo udanym początku sezonu w ostatnich tygodniach seryjnie gubiła punkty, jedyny w czterech ostatnich ligowych potyczkach wywożąc z Wrocławia. Kilka dni temu co prawda wygrała w Pucharze Polski, ale powiedzmy sobie, że rywal był raczej niewysokich lotów (z wielkim szacunkiem dla piłkarzy ŁKS Łagów).

 

Może to zabrzmi dziwnie w obliczu końcowego wyniku, ale Raków mógł i powinien wygrać  ten mecz. Miał zdecydowaną przewagę w praktycznie wszystkich elementach statystycznych, od posiadania piłki, po odsetek celnych podań. Gospodarze byli lepsi "tylko" w liczbie trafień do bramki. Im, przy dobrej dyspozycji i świetnym ustawieniu przez Jacka Zielińskiego, sprzyjało szczęście, rywalom wręcz odwrotnie, przy kilku świetnych okazjach zabrakło centymetrów albo sekund - a to poprzeczka, a to przypadkowe wybicie głową przez krakowskiego obrońcy piłki zmierzającej wprost za linię bramkową Niemczyckiego.

 

Trzeba w tym wszystkim przyznać, że bramki strzelali gracze z Krakowa piękne. W 28. minucie z rzutu wolnego wykonywanego o centymetry od linii pola karnego (długo krakowianie namawiali sędziego Kwiatkowskiego na podyktowanie rzutu karnego, ale ten - i słusznie - pozostał nieugięty) perfekcyjnym uderzeniem popisał się Yewhen Konoplyanka. Kovacevic próbował interweniować, ale był bezradny. Kilka minut później było już 2:0. Dwa szybkie podania w środku pola, a po nich idealne wyłożenie piłki przez Siplaka Rakoczemu. Młody krakowski piłkarz zachował się jak rasowy napastnik i spokojnie pokonał częstochowskiego golkipera. Zaraz po przerwie mieliśmy kopię tej sytuacji, znów podawał Siplak, znów do bramki trafiał Rakoczy. To trzecie i czwarte trafienie dwudziestolatka w tym sezonie. Na liście strzelców krakowianin od dziś będzie na trzecim miejscu.

 

Papszun w 55 minucie wpuścił na boisko Tudora, Nowaka i Gutkovskisa. Przewaga Rakowa, ta optyczna, stała się jeszcze większa. Jednak do ostatniej minuty nie przełożyła się ona na bramkowe zdobycze. Nieoczekiwane, ale zasłużone zwycięstwo Cracovii.

 

Cracovia - Raków Częstochowa 2:0 (2:0)

Bramki: Konoplyanka 28', Rakoczy M. 32', 49'

Cracovia: Niemczycki - Ghita, Rodin (46 Jugas), Jablonsky - Siplak, Rasmussen, Oshima, Rapa - Konoplyanka (74 Kakabadze), Makuch (84 Jaroszyński), Rakoczy M. (60 Kallman)

Raków: Kovacevic - Rudnic, Arsenic, Svarnas - Kun (56 Kun), Czyż (66 Berggren), Papanikolau (56 Tudor), Wdowiak - Lopez, Piasecki (56 Gutkovskis), Kochergin (76 Szelągowski)

Żółte kartki: Oshima - Arsenic, Kun, Berggren

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.