Hokej na lodzie – MŚ kobiet: Kanadyjki mistrzyniami świata, Czeszki z brązem

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 04.09.2022, 22:37

Rozgrywane w Danii mistrzostwa świata elity kobiet w hokeju na lodzie dobiegły końca. W tradycyjnym dla tej dyscypliny sportu finale Kanadyjki pokonały po niezwykle zaciętym spotkaniu Amerykanki 2:1. Z kolei w meczu o brąz faworyzowane Czeszki poradziły sobie ze Szwajcarkami i głównie dzięki fantastycznej drugiej tercji wygrały 4:2.

 

Zgodnie z przewidywaniami, zarówno Czeszki, jak i Szwajcarki nie miały najmniejszych szans w swoich meczach półfinałowych. Te pierwsze zostały rozgromione aż 1:10 przez Amerykanki. Z kolei Helwetki otrzymały bolesną lekcję hokeja od Kanadyjek, z którymi przegrały 1:8. Oba zespoły musiały jednak jak najszybciej zapomnieć o tych porażkach i skupić się na walce o brązowy medal.

 

Zdecydowanie lepiej mecz o trzecie miejsce rozpoczęły Czeszki, które od początku mocno naciskały na bramkę Andrei Brandli. Szwajcarska golkiperka czyste konto była w stanie zachować przez nieco ponad siedem minut. Wówczas bowiem - podczas gry w przewadze - kapitalnym strzałem z dystansu popisała się Mlynkova, dając swojemu zespołowi prowadzenie. Nasze południowe sąsiadki z tej zaliczki nie cieszyły się jednak długo. Już cztery minuty później po karze dla Pejzlovej do wyrównania doprowadziła Alina Marti. Kiedy wydawało się, że to Helwetki mogą przejąć kontrolę nad wydarzeniami na lodzie, kapitalnie zachowała się wracająca z ławki kar Pejsova. Niepilnowana otrzymała długie podanie z własnej strefy obronnej i w sytuacji sam na sam nie dała najmniejszych szans bramkarce rywalek.

 

Wynik 2:1 po pierwszej tercji pozostawiał otwartą sprawę zdobycia brązowego medalu. O tym, która z drużyn zajmie ostatecznie miejsce na podium niemal przesądziła jednak druga odsłona. Czeszki zagrały w niej fantastycznie. Oddały aż dwanaście strzałów na bramkę (przy zaledwie pięciu rywalek) i dwa z nich znalazły drogę do siatki. Najpierw na listę strzelczyń wpisała się Pribydlova, a dokładnie w połowie tercji prowadzenie swojego zespołu podwyższyła Mlynkova. Szwajcarki ambitnie walczyły do końca o odrobienie strat, ale w trzeciej części spotkania stać było je tylko na jedno trafienie autorstwa Vallario, która wykończyła przepiękną akcję swojego zespołu. Później jednak czeska defensywa była już bezbłędna i drużyna prowadzona przez Kanadyjkę Carlę MacLeod świętować mogła zdobycie pierwszego w historii medalu mistrzostw świata.

 

Szwajcaria – Czechy 2:4 (1:2, 0:2, 1:0)

 

Tego dnia daniem głównym dla fanów hokeja na lodzie miał być finał rozgrywany tradycyjnie między Kanadyjkami i Amerykankami. Można bez większej przesady stwierdzić, że dla tych zespołów mistrzostwa świata zaczynają się i kończą na tym jednym spotkaniu. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że w historii tej (rozgrywanej już po raz 21.) imprezy tylko raz zdarzyło się, aby do decydującego starcia awansował inny zespół. Ta sztuka udała się przed własną publicznością Finkom w 2019 roku. Tym razem jednak główne faworytki bez najmniejszego problemu pokonały wcześniejsze przeszkody i między sobą rozstrzygnęły kwestię złotego medalu.

 

W pierwszej tercji przewagę miały Kanadyjki na co niewątpliwie wpłynęła dwukrotna gra w osłabieniu ich rywalek. Hokeistki z kraju Klonowego Liścia nie potrafiły jednak udokumentować swojej wyższości choćby jednym trafieniem i odsłona otwarcia zakończyła się bezbramkowym remisem. Taki wynik mógł być pewnym zakończeniem, biorąc pod uwagę, że w poprzednich dwóch meczach drużyny te zdobyły łącznie aż 33 bramki.

 

W finale obserwowaliśmy jednak hokejowe szachy, w których jako pierwsze cios zadały Kanadyjki. Po nieco ponad dziewięciu minutach gry w drugiej tercji prowadzenie swojemu zespołowi dała Brianne Jenner. Amerykanki nie potrafiły szybko otrząsnąć się po stracie bramki. Już dwadzieścia sekund później bowiem na ławkę kar powędrowała Hannah Brandt, a hokeistki z karju Klonowego Liścia bezwzględnie wykorzystały grę w przewadze. Zdobywczyni pierwszego gola po raz drugi wpisała się na listę strzelczyń, bardzo przybliżając Kanadyjki do drugiego z rzędu zwycięstwa w mistrzostwach świata.

 

Amerykanki do końca nie zamierzały się jednak poddawać i rozpoczęły istny szturm na bramkę Ann-Renee Desbiens. Na dwadzieścia sekund przed końcem drugiej tercji udało im się zdobyć bramkę kontaktową. Hokejowy zamek założony podczas gry w przewadze bezbłędnie wykończyła Abby Roque, przedłużając nadzieje hokeistek ze Stanów Zjednoczonych na zdobycie tytułu mistrzyń świata.

 

W ostatniej odsłonie Amerykanki miały kilka okazji. Oddały w niej aż dwanaście strzałów, czyli o trzy więcej niż w dwóch poprzednich tercjach razem wziętych. Tego dnia kapitalnie dysponowana była jednak Ann-Renee Desbiens. W całym meczu zanotowała ona fantastyczną skuteczność 95,24% obronionych uderzeń i do końcowej syreny nie dała się już pokonać. Kanadyjki zdobyły tym samym swoje dwunaste złoto w historii występów na mistrzostwach świata i odskoczyły Amerykankom, które mogą pochwalić się dziewięcioma triumfami. Żadnej innej drużynie nie udało się nigdy stanąć na najwyższym stopniu podium i nic nie wskazuje na to, by w najbliższych latach miało się to zmienić.

 

USA – Kanada 1:2 (0:0, 1:2, 0:0)