Liga Mistrzów: popis City w Sevilli, dublet Haalanda
Ivansc98 [CC BY-SA 4.0]/Wikimedia Commons

Liga Mistrzów: popis City w Sevilli, dublet Haalanda

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 06.09.2022, 23:17

Manchester City rozbił na wyjeździe Sevillę aż 4:0. Wygrana mistrzów Anglii nie była zagrożona nawet przez moment. Podopieczni Pepa Guardioli wykonali pierwszy, bardzo łatwy krok, w drodze po zwycięstwo w Stambule. Za to Sevilla pogrąża się w coraz większym kryzysie. 

 

W pierwszej serii gier fazy grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzów Sevilla na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan podejmowała jednego z faworytów do końcowego zwycięstwa w tej edycji, czyli Manchester City. Czwarta drużyna ubiegłego sezonu La Liga tegoroczne rozgrywki na krajowym podwórku rozpoczęła bardzo słabo, zdobywając zaledwie punkt w pierwszych czterech potyczkach i zajmuje obecnie siedemnastą lokatę w tabeli. W ostatni weekend Los Nervionenses w hicie kolejki dotkliwie ulegli FC Barcelonie 0:3, choć do straty pierwszej bramki spisywali się znakomicie, lecz brakowało im skuteczności. Julen Lopetegui najwięcej zastrzeżeń ma prawo mieć do postawy swoich podopiecznych w defensywie, która w ostatniej kampanii była silnym punktem zespołu (najmniej straconych bramek w lidze w sezonie 2021/2022). Należy jednak zauważyć, że latem drużynę z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan opuściło dwóch podstawowych stoperów, Jules Kounde oraz Diego Carlos. Ten fakt nie mógł napawać optymizmem fanów Sevilli przed potyczką ich ulubieńców ze znakomitą ofensywą Manchesteru City z Erlingiem Haalandem na czele. W porównaniu z starciem z Dumą Katalonii Lopetegui dokonał aż pięciu roszad w wyjściowej "jedenastce": Gonzalo Montiela zastąpił Jesus Navas, Fernando Jose Angel Carmona (na środku obrony miejsce zajął Carmona, a jako defensywny pomocnik zagrał Nemanja Gudelj), Joana Jordana Thomas Delaney, Erica Lamelę Alex Telles, a Youssefa En Nesyriego Papu Gomez. Argentyńczyk miał się dzisiaj wcielić w rolę fałszywej "dziewiątki". 

 

Za to mistrzowie Anglii rozpoczęli nową kampanię w Premier League całkiem udanie, notując cztery zwycięstwa oraz dwa remisy i zajmują drugie miejsce w tabeli. W zespole Pepa Guardioli imponuje zwłaszcza Haaland, który popisał się już dwoma hat-trickami i z dziesięcioma trafieniami przewodzi w klasyfikacji strzelców. Właśnie Norweg ma się okazać brakującym elementem w układance katalońskiego szkoleniowca, który pomoże Obywatelom odnieść upragnione zwycięstwo w Champions League. W porównaniu z rozczarowującym remisem z Aston Villą (1:1) Guardiola dokonał trzech zmian w podstawowym składzie: Kyle' a Walkera zastąpił Sergio Gomez (Hiszpan wystąpił na lewej obronie, a na prawej stronie defensywy zagrał Joao Cancelo), Johna Stones' a Manuel Akanji, a Ilkaya Gündogana Jack Grealish. Stones oraz Walker w ogóle znaleźli się poza kadrą meczową z powodu urazów, doznanych w sobotnim starciu na Villa Park. 

 

Od początku spotkanie toczyło się zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami. Goście dłużej utrzymywali się przy piłce, cierpliwie ją rozgrywali, a także wyczekiwali na okazje do oddania strzału. Bramkę uderzeniami z pola karnego próbowali zdobyć Jack Grealish oraz Erling Haaland, a strzał z dystansu oddał Kevin De Bruyne. Cała trójka nie zmusiła jednak do żadnej interwencji Bono. W dwudziestej minucie City wreszcie dopięło swego. Phil Foden dograł futbolówkę do wbiegającego z lewej strony w pole karne De Bruyne, a Belg bez przyjęcia podał ją w pole bramkowe do Haalanda. Norweg na wślizgu sięgnął piłkę i z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. Następnie Obywatele kontynuowali swoją dobrą grę, stwarzając sobie kolejne sytuacje strzeleckie. Jedną z nich zmarnował Haaland, uderzając zbyt lekko z dość ostrego kąta w kierunku dobrze ustawionego Bono. Sevilla pierwszą dogodną okazję do zdobycia gola miała w czterdziestej minucie. Wówczas górną piłkę w pole karne posłał Thomas Delaney. Do podania Duńczyka dopadł Papu Gomez, Argentyńczyk zdecydował się na uderzenie z powietrza, ale z kilku metrów nieznacznie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką bramki do tej pory bezrobotnego Edersona. 

 

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli z większą werwą, niż pierwszą, lecz z ich odważniejszej gry nic nie wynikało, a ich chwilowy entuzjazm został zabity już w pięćdziesiątej ósmej minucie. Wtedy na strzał z około czternastu metrów zdecydował się Phil Foden. Młody Anglik swoim precyzyjnym, aczkolwiek niezbyt silnym uderzeniem po ziemi zaskoczył goalkeepera gospodarzy. Cały czas swojego drugiego gola w tym meczu szukał Haaland. Norweg dopiął swego przy siódmej próbie w tym spotkaniu. W sześćdziesiątej siódmej minucie na strzał z obrębu pola karnego zdecydował się Foden, jego uderzenie zdołał odbić Bono, lecz przy dobitce Norwega Marokańczyk nie miał już żadnych szans.  Następnie po zmianach przeprowadzonych przez Pepa Guardiolę i opuszczeniu boiska m.in. przez Haalanda Obywatele trochę zwolnili tempo i nie naciskali już tak bardzo na podłamanych gospodarzy. The Citizens zdołali jednak zadać jeszcze jeden cios. W dziewięćdziesiątej drugiej minucie znakomitą współpracą na prawej stronie wykazali się Riyad Mahrez oraz Joao Cancelo. Portugalczyk poszedł na obieg Algierczykowi i dograł piłkę w pole karne, a tam obrońców Sevilli uprzedził Ruben Dias i strzałem z okolic linii piątego metra ustalił wynik spotkania na 4:0 dla mistrzów Anglii. 

 

Spotkanie to potoczyło się zgodnie z przewidywaniami większości ekspertów i Los Nervionenses nie mieli w nim wiele do powiedzenia, a wynik 0:4, to dla nich najniższy wymiar kary. Problemy Sevilli i bez tej, wkalkulowanej w koszty, porażki są już bardzo duże, a posada Julena Loptegeguiego jest bardzo niepewna. Jeśli podopieczni byłego selekcjonera reprezentacji Hiszpanii nie pokonają w weekend Espanyolu, to może on został zwolniony z pracy. Za to dla City dzisiejszy wieczór był kolejnym, zwykłym dniem w biurze, ponieważ gospodarze zagrali na poziomie zespołów z okolic strefy spadkowej angielskiej Premier League i nie przetestowali rzetelnie Obywateli. Na pewno po tym meczu najwięcej będzie mówiło się o kolejnym popisie strzeleckim Erlinga Haalanda, który rzucił wyzwanie Robertowi Lewandowskiemu w walce o koronę króla strzelców tej edycji Ligi Mistrzów. 

Sevilla - Manchester City 0:4 (0:1)

Bramki: 20', 67' Haaland, 58' Foden, 90+2' Dias

Sevilla: Bono - Jesus Navas, Carmona, Nianzou, Acuña - Gudelj, Delaney (46' Jordan), Rakitic (46' Mir) - Isco (78' Januzaj), Papu Gomez (73' Suso), Telles (57' Dolberg)

City: Ederson - Cancelo, Akanji, Dias, Gomez - Rodrigo (78' Phillips), De Bruyne (78' Mahrez), Bernrado Silva - Foden (70' Palmer), Haaland (70' Alvarez), Grealish (62' Gündogan)

Żółta kartka: 89' Mir

Sędzia: Davide Massa (Włochy)