Siatkówka - MŚ: niemrawa Francja poza turniejem! Włosi w półfinale!
DARIA JANCZYK

Siatkówka - MŚ: niemrawa Francja poza turniejem! Włosi w półfinale!

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 07.09.2022, 19:50

W środowe popołudnie przyszedł czas na pierwszy ważny mecz mistrzostw świata, którego stawką był półfinał. O awans walczyli Francuzi i Włosi, a więc już na starcie czekało nas bardzo ciekawe widowisko. Przez większość meczu gra była bardzo wyrównana, ale ostatecznie świętowali Włosi, którzy po tie-breaku odesłali mistrzów olimpijskich do domu. 

 

Niewiele brakowało, a Francuzi do ćwierćfinału wcale by nie awansowali. W poniedziałek mistrzowie olimpijscy prawie ulegli Japończykom i byli o krok od sprawienia sobie bardzo przykrej niespodzianki. W tie-breaku o wygranej przesądziły zaledwie dwa punkty, bo "Trójkolorowi" wygrali 18:16. Z kolei Włosi w 1/8 finału mierzyli się z Kubańczykami i choć oczekiwania wobec rywali Italii były wysokie, to jednak rodzinny kraj Wilfredo Leona nie okazał się czarnym koniem tego turnieju. Włosi zwyciężyli wówczas 3:1.

 

Włosi początkowo napotkali problem w komunikacji, ale i Ngapeth zaczął od błędu. Italia szybko jednak przypomniała, że w bloku są na tym turnieju pewniakami i po chwili prowadzili już 5:2. Michieletto znalazł swoje miejsce w strefie obrony rywali, która nie wyglądała wówczas najlepiej. Przy stanie 5:9 o czas poprosił Andrea Giani i na moment dało to efekt, bo Francuzom udało się odrobić kilka "oczek". Serię punktową otworzył mocny serwis Ngapetha, ale to Clevenot posłał asa na miarę remisu 13:13. Na półmetku zaczęła się więc bardziej wyrównana gra, ale dało się zauważyć, że Włosi odrobinę stracili na skuteczności. W decydującej fazie seta wciąż było ciężko szukać potencjalnego zwycięzcy, bo punkt za punkt wymieniały się oba zespoły. Po jednej z dłuższych akcji Ngapeth wcisnął jednak piłkę pomiędzy blokujących i mieli dwa punkty zapasu. To nie był jednak koniec, bo długo nie trzeba było czekać na reakcję Gianiego przy wyniku 23:23. Piłkę setową wywalczył Patry i po chwili Francuzi cieszyli się z pierwszego wygranego seta - 26:24.

 

Fatalnym zagraniem w siatkę wszedł w drugą partię Boyer, ale i Włosi nie mogli skończyć akcji w pierwszym tempie. Pojedynczy blok Le Goffa dał Francji czwarte "oczko", choć cały czas wynik oscylował w granicy remisu. Do momentu, aż znów Boyer nie zaczął zawodzić na skrzydle i Włosi nie odskoczyli na 7:5. Na nieszczęście dla Italii wszystkie punkty przewagi bardzo szybko roztrwaniali przez własne błędy. Francuzi wcale nie grali dobrej siatkówki, ale właśnie pomyłki rywali sprawiały, że to spotkanie było tak wyrównane. Scenariusz był podobny jak w premierowej partii, jednak później to Włosi mieli wynik po swojej stronie. Ngapeth nie mógł poprawić się w polu serwisowym, za to Giannelli pobawił się w egzekutora i odkrył mankamenty przyjęcia w przeciwnej drużynie. Wynik 23:19 wyglądał już całkiem dobrze, ale najważniejsze było to, że Italia utrzymała ten wynik do końca i wygrali 25:21 po błędzie Francuzów.

 

Włosi wyczuli, że Grebennikov jest dziś słabym ogniwem w przyjęciu i coraz częściej wybierali jego strefę. Skutkiem tego było prowadzenie 4:2 na początku seta. Wówczas i pozostali zaczęli grać bardziej niepewnie, nie kończąc swoich ataków. Gra Francuzów kompletnie nie przypominała tej najlepszej, jaką potrafią prezentować. Jedynie Ngapeth próbował ratować sytuację i to on wyrównał na 8:8. Italię ograniczała zagrywka, ale mistrzowie Europy nadrabiali w bloku. Fachowcem w tym elemencie był Gallassi, a Włosi dzięki niemu prowadzili już 13:10. Gdyby nie wideo-weryfikacje, Francuzi mieliby znów kontakt z przeciwnikiem, ale na szczęście wszystkie wątpliwości zostały rozwiane, a Włosi byli coraz bliżej objęcia prowadzenia w tym meczu - 19:15. "Trójkolorowi" jednak niejednokrotnie już wychodzili z opresji i robili to w świetnym stylu. Udało im się to również teraz dzięki pięciopunktowej serii i przestoju rywali. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na podopiecznych De Giorgiego - 25:23. 

 

Gallassi przez większość czasu szalał w bloku, ale na początku czwartej partii popisał się asem serwisowym. Znów można było obserwować wyrównaną grę na miarę remisu - 4:4. Długo trwała wymiana punktów między ekipami, ale w końcu odpalił się Ngapeth i Francuzi objęli dwupunktowe prowadzenie. Włosi jednak nie odpuszczali, a drużynę ciągnął Romano, który zresztą od początku meczu punktował najczęściej. Wiele było zmiennych w tym secie - po błędzie Brizarda to Italia była na przedzie z wynikiem 17:14. Zagrywka dużo dawała zarówno jednym, jak i drugim - to właśnie ten element co chwilę zmieniał wynik na tablicy. Końcówka była kluczowa, ale Michieletto wytrzymał i nie wstrzymywał ręki na zagrywce, dzięki czemu Włosi mieli tie-break'a na wyciągnięcie ręki. Jeszcze na koniec Patry przestrzelił swój serwis i było pewne, że o awansie zadecyduje piąty set - 21:25.

 

Włosi wyglądali na bardzo nakręconych po poprzedniej partii i tak też rozpoczęli decydującego seta. Przy stanie 5:2 zareagował Giani, ale ciężko byłoby mu wyeliminować tak liczne błędy własne swojej drużyny. Francuzi po prostu grali na bardzo niskiej skuteczności i aż niewiarygodne było, jak bardzo pogubiona jest drużyna, która jeszcze niedawno mentalnie potrafiła zdominować każdego. Włosi mieli już pięć "oczek" przewagi, a "Trójkolorowym" nie był w stanie pomóc nawet Ngapeth. Czarny scenariusz ekipy Gianiego zbliżał się coraz szybciej do realizacji, a od połowy seta ta drużyna już kompletnie nie istniała. Genialna końcówka w wykonaniu Italii dała im upragniony awans do półfinału, choć były ogromne nerwy - 12:15. 

 

Francja - Włochy 2:3 (26:24, 21:25, 25:23, 21:25, 12:15)

 

Francja: Chinenyeze, Ngapeth, Brizard, Le Goff, Boyer, Clevenot, Grebennikov (L)
Włochy: Michieletto, Giannelli, Romano, Gallassi, Lavia, Anzani, Balaso (L)

 

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.