Liga Mistrzów: czerwona kartka i dwie bramki w Londynie
Paul Hudson/www.flickr.com/photos/pahudson/49392043081/

Liga Mistrzów: czerwona kartka i dwie bramki w Londynie

  • Dodał: Izabela Szukowska
  • Data publikacji: 07.09.2022, 23:00

W inauguracyjnej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów kibice mieli okazję śledzić angielsko-francuskie starcie, w którym o komplet punktów walczyli Tottenham oraz Olympique Marsylia. Choć od początku w roli faworytów stawiano gospodarzy, ci bardzo długo nie popierali tej tezy. Finalnie Koguty wyszły z pojedynku zwycięsko. Oba gole dla ekipy z Londynu zdobył Richarlison.

 

Tottenham wrócił do najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek piłkarskich w Europie po dwóch sezonach przerwy, podczas gdy były już klub Arkadiusza Milika „pauzował” tylko rok. Wydawać by się mogło, że spragnieni emocji fani klubów będą mieli okazję zobaczyć w środowy wieczór przysłowiowe „krew, pot i łzy” pozostawione na murawie, jednak pierwsza część spotkania była zupełnym zaprzeczeniem tych oczekiwań. Czas po rozpoczynającym mecz gwizdku Slavko Vincicia nieco się dłużył. Zarówno ekipa Antonio Conte, jak i Igora Tudora, nie wykreowała sytuacji, która mogłaby zakończyć się pozostawieniem piłki w siatce. Choć pod obiema bramkami próżno było szukać groźnych zagrań, to przyjezdni lepiej wyglądali na boisku, grając głównie po obwodzie, wymieniając krótkie podania, schodząc do środka i oddając obiecujące strzały z odległości. Spurs byli pasywni – ani razu nie wycelowali w światło bramki. Do przerwy na liczniku widniał bezbramkowy remis.

 

Druga połowa nie zaczęła się dla francuskiej ekipy najlepiej. Chancel Mbemba, chcąc zatrzymać rozpędzonego Heung-Min Sona, zagrał nie tylko nieprzepisowo, ale także niebezpiecznie. Oczywiście nie uszło to uwadze arbitra. Mbemba otrzymał czerwony kartonik i musiał zejść do szatni, osłabiając swoją drużynę o jednego gracza. Mimo tego, iż Koguty miały przewagę liczebną, nie potrafiły tego wykorzystać. W 70. minucie na murawę wbiegł Sead Kolasinac, który "pogroził palcem" Hugo Llorisowi. Ani czerwona kartka, ani upływający na zegarze czas nie były w stanie zmobilizować podopiecznych Antonio Conte do zdobycia gola. Zrobił to dopiero Kolasinac. W 76. minucie Ivan Perisic wrzucił futbolówkę w pole karne do dobrze ustawionego Richarlisona. Wówczas zawodnik wyskoczył do szybującej piłki i skierował ją prosto pod poprzeczkę. Brazylijski zawodnik postanowił iść za ciosem – zaledwie chwilę później, w podobnym stylu, również po strzale głową, dopisał na konto Spurs drugą bramkę, tym samym ustawiając finalny wynik spotkania. Z pewnością przebieg meczu nie był dla żadnej z ekip wymarzonym, z tą różnicą, iż Harry Kane i spółka będą mogli osłodzić sobie nie do końca ładny występ kompletem "oczek". 

 

Tottenham Hotspur F.C. – Olympique Marsylia 2:0 (0:0)
Bramki: 76’, 81’ Richarlison
Tottenham Hotspur: Lloris – Romero (73’ Tanganga), Dier, Lenglet (73’ Davies) – Emerson, Bentancur (86’ Bissouma), Hojbjerg, Perisić – Richarlison, Son (86’ Doherty) – Kane
Olympique Marsylia: Lopez – Gigot (87’ Under), Bailly, Mbemba – Nuno Tavares, Veretout, Rongier, Clauss (70’ Kolasinac) – Guendouzi, Gerson (50’ Balerdi) – Suarez (71’ Harit)
Żółte kartki: 53’ Dier, 65’ Son – 48’ Bailly, 76’ Clauss
Czerwone kartki: 48’ Mbemba
Sędzia: Slavko Vincić