US Open: Alcaraz drugim finalistą po wielkim boju [WIDEO]
sirobi 2022

US Open: Alcaraz drugim finalistą po wielkim boju [WIDEO]

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 10.09.2022, 06:08

Carlos Alcaraz wyszarpał awans do finału wielkoszlemowego US Open po ciężkiej bitwie z Francesem Tiafoe, trwającej pięć setów i ponad cztery godziny. Hiszpan tym samym zachował szanse na zostanie w poniedziałek numerem jeden światowego rankingu. W niedzielę jego rywalem będzie Norweg, Casper Ruud. 

 

W drugim tegorocznym męskim półfinale wielkoszlemowego US Open mierzyli się Carlos Alcaraz (ATP 4) oraz Frances Tiafoe (ATP 26). Dla obu z nich był to pierwszy występ na tym etapie turnieju najwyższej rangi. Hiszpan w przypadku zwycięstwa w całym turnieju mógł w wieku zaledwie dziewiętnastu lat zostać liderem światowego rankingu, żeby jednak mieć na to szanse musiał dzisiaj pokonać reprezentanta gospodarzy. Przed tym spotkaniem młokos z Murcii był uważany za faworyta z racji swojego miejsca na listach światowych i formy z tego sezonu. W ich jedynym dotychczasowym starciu lepszy był Amerykanin, pokonując rywala w zeszłym roku w Barcelonie (6:4, 7:6 (2)). 

 

W drodze do najlepszej "czwórki" imprezy Alcaraz pokonywał kolejno: Sebastiana Baeza (7:5, 7:5, 2:0 i krecz Argentyńczyka), Federico Corię (6:2, 6:1, 7:5), Jensona Brooksby'ego (6:3, 6:3, 6:3), Marina Cilcia (6:4, 3:6, 6:4, 4:6, 6:3) oraz Jannika Sinnera (6:3, 6:7 (7), 6:7 (0), 7:5, 6:3). Uwagę zwraca zwłaszcza zwycięstwo nad Włochem, ponieważ pojedynek ten trwał aż pięć godzin i piętnaście minut. Przed dzisiejszym starciem nie trzeba było się jednak martwić o przygotowanie fizyczne Hiszpana, ponieważ jest ono zawsze na najwyższym poziomie, w czym pomagają znakomite zdolności regeneracyjne nastolatka. W tym roku Alcaraz wdarł się do światowej czołówki bez żadnych kompleksów, zdobywając dwa tytuły w imprezach rangi ATP 1000 oraz dwa kolejne w turniejach rangi ATP 500, a także już zapewnił sobie prawo udziału w kończącym sezon ATP Finals w Turynie. 

 

Za to Tiafoe w drodze do dzisiejszego meczu ograł następujących rywali: Marcosa Girona (7:6 (0), 6:4, 6:3), Jasona Kublera (7:6 (3), 7:5, 7:6 (2)), Diego Schwartzmana (7:6 (7), 6:4, 6:4), Rafaela Nadala (6:4, 4:6, 6:4, 6:3), a także Andreya Rubleva (7:6 (3), 7:6 (0), 6:4). Oczywiście na tej liście pokonanych uwagę przykuwa przede wszystkim nazwisko hiszpańskiego mistrza, który jako jedyny zdołał ugrać z Amerykaninem seta w tym turnieju. Ciekawostką jest także, to jak dobrze radził sobie do tej pory 24-latek w tegorocznej edycji US Open w tie-breakach, ponieważ ma w nich bilans 6:0. Jego najwyższa pozycja w karierze, to dwudziesta czwarta lokata z sierpnia tego roku. Po tegorocznych zawodach na Flushing Meadows już na pewno ją poprawi i będzie przynajmniej dziewiętnasty w rankingu ATP. 

 

Pierwszy set odbył się pod dyktando serwujących i nie wystąpiły w nim żadne przełamania. Szans na dokonanie tego też było, jak na lekarstwo. W siódmym gemie dwa break pointy miał Carlos Alcaraz, a w gemie dwunastym jednego otrzymał Frances Tiafoe. Okazja do odebrania podania rywalowi dla Amerykanina okazała się również szansą na zamknięcie pierwszej partii. Wszystkie trzy break pointy zostały jednak obronione przez obie strony, dzięki skutecznym serwisom. W związku z tym o losach pierwszej partii musiał rozstrzygnąć tie-break. Hiszpan przy stanie 1:1 popełnił podwójny błąd serwisowy, co w dalszej perspektywie poskutkowało trzema piłkami setowymi pod rząd dla rywala. 19-latek przy nich zagrał jednak kapitalnie, agresywnie, ryzykując i zdołał wyrównać na 6:6. Następnie Alcaraz popełnił kolejny podwójny błąd serwisowy przy piątej okazji na zamknięcie seta dla reprezentanta gospodarzy. W związku z tym Tiafoe wygrał już siódmy tie-break w tym turnieju, tym razem 8:6, i wyszedł na prowadzenie 1:0 w setach. Co prawda Hiszpan grał dużo bardziej spektakularnie, niż rywal, wyciągając wiele piekielnie trudnych piłek i trafiając kilka razy w samą linię, ale w tie-breaku popełnił ten o jeden błąd więcej. Amerykanin zdołał wygrać pierwszą partię, mimo trafności pierwszego podania na niskim poziomie 41%. 

 

W drugiej odsłonie spotkania zdarzyło się wreszcie przełamanie. Pierwotnie okazję ku temu miał Tiafoe, lecz jej nie wykorzystał, a w szóstym gemie stracił własne podanie w wyniku nacisku, mającego swój moment Alcaraza i własnych błędów. Następnie obaj panowie mieli kolejne szanse na przełamanie, lecz do niego nie doszło. Hiszpan wykorzystał trzecią piłkę setową i wygrał drugiego seta 6:3. Reprezentant gospodarzy, mimo poprawy celności pierwszego podania nie był w stanie utrzymać własnego serwisu. Na pewno w statystykach za drugi set w wykonaniu Amerykanina uwagę przykuwał niski procent punktów zdobytych po drugim podaniu (38%). 24-latek walczył do końca drugiej partii o jej wygranie. Widać było, że w ostatnim gemie trochę zaryzykował, lecz nie przyniosło to pożądanego efektu w postaci przedłużenia seta. 

 

Za to trzecia odsłona meczu była kompletnie inna od dwóch poprzednich. Alcaraz bardzo szybko dwukrotnie odebrał swemu oponentowi serwis i mógł kontrolować wydarzenia na korcie. Trzeba jednak przyznać, że  Hiszpan nie zwalniał tempa i w ostatnim gemie trzeciego seta ponownie przełamał rywala, wygrywając trzecią odsłonę spotkania 6:1. Gołym okiem można było zauważyć, że Amerykaninowi już wtedy trochę brakowało sił, co 19-latek skrzętnie wykorzystywał, tracąc w tej odsłonie zaledwie dziewięć punktów. Statystyki trzeciego seta pokazują, że reprezentant gospodarzy miał problemy z celnością pierwszego serwisu (30%) oraz punktami, rozgrywanymi po drugim podaniu (21%), a także znalazł się na minusie, zestawiając winnery (6) z niewymuszonymi błędami (12). 

 

Set czwarty zaczął się zgodnie z oczekiwaniami po tym, co obaj tenisiści prezentowali w trzeciej partii, ponieważ od prowadzenia Alcaraza 2:0. Następnie jednak przebudził się Tiafoe i postanowił rzucić wszystko, co mu jeszcze zostało w baku, aby podjąć walkę z Hiszpanem. Następne trzy gemy, to były same przełamania, a potem na 3:3 wyrównał reprezentant gospodarzy. W dziesiątym gemie przy podaniu Amerykanina piłkę meczową miał 19-latek, ale jego rywal wybronił się spektakularnym zagraniem tuż za siatkę, a za chwilę doprowadził do stanu 5:5. Ostatecznie o losach czwartej partii miał rozstrzygnąć tie-break. W nim ponownie lepszy okazał się Amerykanin, triumfując 7:5. Tym samym reprezentant gospodarzy został pierwszym tenisistą w historii US Open, który wygrał swoje pierwsze osiem tie-breaków w turnieju. Za to Carlosa Alcaraza czekała trzecia pięciosetówka z rzędu po tym, jak dwukrotnie w tie-breaku minimalnie wyrzucił piłkę na aut. 

 

Decydujący set zaczął się identycznie, jak czwarta odsłona, bo od prowadzenia Alcaraza 2:0. Chwilę później ponownie ocknął się jednak Frances Tiafoe, doprowadzając do remisu 2:2. W kolejnym gemie reprezentant gospodarzy dał przełamać się do zera i po raz kolejny w dniu dzisiejszym znalazł się w trudnej sytuacji. Na następne przełamanie trzeba było czekać do gema numer dziewięć. Wówczas Hiszpan ponownie przełamał reprezentanta gospodarzy, tym samym wygrywając piątego seta 6:3 i całe, trwające cztery godziny i osiemnaście minut spotkanie, 3:2. Alcaraz do zamknięcia meczu potrzebował czterech piłek meczowych, a wszystkie miały miejsce przy serwisie rywala. 

 

Po fantastycznym thrillerze zwycięstwo odniósł ostatecznie tenisista po prostu bardziej kompletny. Wydaje się, że Alcaraz wytrzymał to spotkanie  lepiej pod względem mentalnymi i fizycznym, niż rywal. To jest coś niesamowitego, że ten 19-latek wygrał trzecią pięciosetówkę z rzędu. Oby starczyło mu sił na finał, bo wtedy jego bezpośredni pojedynek z Casperem Ruudem o nowojorski tytuł oraz miejsce numer jeden w światowym rankingu zapowiada się elektryzująco. Frances Tiafoe tym turniejem udowodnił niedowiarkom, jaki drzemie w nim potencjał, stał się prawdziwym specem od tie-breaków, ale na końcu chyba zabrakło mu już sił. Na pewno szacunek należy mu się także za powrót do meczu po tym, jak przegrał wyraźnie sety numer dwa i trzy. To jest jeden z tych pojedynków, po którym więcej będzie mówiło się o sile woli i sercu obu zawodników, niż ich walorach czysto tenisowych, ponieważ Alcaraz i Tiafoe stoczyli prawdziwą bitwę. 

 

Carlos Alcaraz (ESP) [3] - Frances Tiafoe (USA) [22] 6:7 (6), 6:3, 6:1, 6:7 (5), 6:3

 

Skrót meczu: