Siatkówka - MŚ: Brazylia nie dała rady, Polacy zagrają o złoto!
Daria Jańczyk

Siatkówka - MŚ: Brazylia nie dała rady, Polacy zagrają o złoto!

  • Dodał: Kinga Filipek
  • Data publikacji: 10.09.2022, 20:30

Mistrzowski tytuł coraz bliżej! Polscy siatkarze po raz trzeci z rzędu zameldowali się w finale mistrzostw świata! Biało-Czerwoni w półfinale po zaciętym i pełnym emocji spotkaniu pokonali reprezentację Brazylii 3:2. O złoto podopieczni Nikoli Grbicia powalczą ze zwycięzcą meczu Słowenia-Włochy.

 

Polscy siatkarze już w ćwierćfinale zapewnili nam emocjonalny rollercoaster, pokonując po fenomenalnym widowisku reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Podobnego meczu mogliśmy spodziewać się również w półfinale. Z Brazylią znamy się nie od dziś, a ćwierćfinałowe starcie z Argentyną pokazało, że mimo licznych problemów Canarinhos na najważniejszą imprezę sezonu są doskonale przygotowani.


Premierowa odsłona rozpoczęła się od wymiany ciosów. Biało-Czerwoni szybciej złapali swój rytm gry, prowadząc 5:2 po fantastycznym bloku Aleksandra Śliwki. Przy takim wyniku od razu zareagował Renan Dal Zotto, a po krótkiej przerwie Brazylijczycy wrócili na właściwe tory. Canarinhos fantastycznie grali w obronie i na tablicy wyników bardzo szybko widniał remis. Siatkarzy z Ameryki Południowej nie ruszała nasza zagrywka, a przy dobrym przyjęciu Lucarelli i Leal byli nie do zatrzymania w ataku. Podopieczni trenera Dal Zotto po kolejnej udane kontrze prowadzili już trzema punktami - 12:15. Polakom brakowało robiącej różnicę zagrywki, a nerwowe błędy nie pomagały w odrabianiu punktów. Podopieczni Nikoli Grbicia jednak nie przestali walczyć i w końcówce byli blisko doprowadzenia do remisu po fenomenalnej akcji Semeniuka i Śliwki. Niestety Canarinhos dopatrzyli się dotknięcia siatki i ostatecznie to oni zapisali partię na swoim koncie - 23:25.


Na początku drugiej odsłony mogliśmy oglądać wyrównaną walkę obu zespołów. Jako pierwsi na prowadzenie ponownie wyszli Polacy po wykorzystanej przechodzącej przez Kamila Semeniuka - 5:3. Brazylijczycy wciąż solidnie prezentowali się w przyjęciu i nie zwalniali ręki w ataku, ale nie ustrzegli się też błędów. Z kolei Biało-Czerwoni coraz lepiej czytali grę rywali, powiększając swoją przewagę do trzech punktów po efektownym bloku. Polacy wzmocnili też zagrywkę, a po wspaniałej serii Aleksandra Śliwki w polu serwisowym prowadzili już 17:10. Rajd obrońców tytułu przerwał dopiero Lucarelli, ale to nie zmieniło gry polskiej ekipy. Podopieczni Nikoli Grbicia wciąż szaleli w bloku i wspaniale rozgrywali kontry, tym samym wygrywając seta 25:18.

 

Kolejną partię otworzyły ataki Bartosza Kurka i Flavio Gualberto. Brazylijczycy mimo kilku błędów bardzo dobrze radzili sobie w ataku, wypracowując sobie dwupunktową przewagę - 3:5. Polacy zdołali zniwelować tę stratę, ale Canarinhos ponownie odskoczyli i długo utrzymywali się na prowadzeniu. Biało-Czerwoni deptali rywalom po piętach, ale niedokładności nie pozwalały im doprowadzić do remisu. To zmieniło się przy stanie 12:12. Polacy wyrównali wynik po efektownym bloku Mateusza Bieńka i rozpoczęli swój koncert. Kamil Semeniuk brylował na lewym skrzydle, a po drugiej stronie ważne piłki kończył Bartosz Kurek. Nasi siatkarze rozpędzali się z każda udaną akcją i odskoczyli rywalom na cztery punkty - 18:14. Ta część seta zdecydowanie należała do podopiecznych Nikoli Grbcia, których Brazylijczycy już nie byli w stanie zatrzymać. Zwycięstwo polskiej ekipy przypieczętował kolejny wspaniały atak Kamila Semeniuka.

 

Postawieni pod ścianą Brazylijczycy bardzo dobrze rozpoczęli kolejnego seta. Polacy jednak szybko nawiązali walkę i gra długo toczyła się punkt za punkt. Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka fantastycznie spisywali się na lewym skrzydle, co zapewniło nam dwupunktowe prowadzenie - 9:7. Canarinhos również nie zwalniali ręki w ofensywie, a po naszej stronie momentami pojawiało się zbyt dużo niedokładności. Tym samym podopieczni trenera Dal Zotto obrócili wynik na swoją korzyść - 12:11. Rywale z Ameryki Południowej po świetnych atakach Ricardo Lucarelliego powiększyli swoją przewagę do dwóch „oczek”. Polacy gonili wynik, ale duet Bruno-Lucarelli spisywał się fenomenalnie, a po kolejnym punktowym uderzeniu przyjmującego tablica wyników pokazała 19:16 dla Brazylii. Biało-Czerwoni jednak nie spuścili głów i do końca próbowali odwrócić losy tego seta. Kochanowski robił różnicę mocnym serwisem, a Kamil Semeniuk kończył niemal wszystko na lewym skrzydle. Niestety to nie wystarczyło, a blok Bruno Rezende dał Canarinhos upragnionego tie-breaka.

 

Biało-Czerwoni świetnie rozpoczęli decydującą odsłonę. Bartosz Kurek szalał w ataku, dając naszej drużynie dwa „oczka” przewagi - 2:0. W szeregach Brazylijczyków natomiast brylował Leal, który ponownie pojawił się na boisku i nie zwalniał ręki zarówno w ofensywie, jak i na zagrywce. Z przewagi Polaków nie zostało nic, a oba zespoły wymieniały się efektownymi uderzeniami. Podopieczni Nikoli Grbicia ponownie zaatakowali. Kochanowski nie dał podejść się w bloku, a Bartosz Kurek wziął na swoje barki ciężar lidera i tablica wyników pokazała 7:4 dla obrońców tytułu. I z tej sytuacji Canarinhos potrafili wyjść obronną ręką i po naszych błędach doprowadzili do remisu. Gra rozpoczęła się na nowo. Po obu stronach nie brakowało nerwowości, co było widać po autowych atakach i zepsutych zagrywkach. Wojna nerwów trwała do samego końca, ale to Polacy wyszli zwycięsko z tej bitwy, kończąc seta 15:12 i meldując się wielkim finale!

 

Polska - Brazylia 3:2 (23:25, 25:18, 25:20, 21:25, 15:12)

Polska: Janusz, Kurek, Bieniek, Kochanowski, Semeniuk, Śliwka, Zatorski (L) oraz Łomacz, Kaczmarek, Fornal

Brazylia: Fernando, Wallace, Flavio, Lucas, Leal, Lucarelli, Thales (L) oraz Bruno, Roque, Darlan, Rodriguinho, Adriano

Kinga Filipek – Poinformowani.pl

Kinga Filipek

Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.