US Open: niezmordowany Carlos Alcaraz z pierwszym wielkoszlemowym tytułem [WIDEO]
Yannick JAMOT/ Wikimedia

US Open: niezmordowany Carlos Alcaraz z pierwszym wielkoszlemowym tytułem [WIDEO]

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 12.09.2022, 01:57

Carlos Alcaraz został mistrzem gry pojedynczej panów podczas tegorocznej edycji wielkoszlemowego US Open. Hiszpan w finale pokonał w czterech setach Caspera Ruuda, a w nagrodę, poza otrzymaniem trofeum i sporej gratyfikacji pieniężnej, zostanie także liderem rankingu ATP. 

 

W finale wielkoszlemowego US Open o swoje pierwsze tytuły tej rangi w karierze mierzyli się Carlos Alcaraz (ATP 4) oraz Casper Ruud (ATP 7). Z jednej strony skład tego decydującego spotkania można uznać za niespodziankę, ponieważ pewnie żaden z fanów czy ekspertów jego nie przewidział, lecz z drugiej jeśli monopol wielkiej trójki na zwycięstwa w najważniejszych imprezach był ostatnio przerywany, to najczęściej działo się tak właśnie w Nowym Jorku. W końcu w ostatniej dekadzie wygrywali tam: Daniil Medvedev, Dominic Thiem, Stan Wawrinka czy Marin Cilic. Teraz w finale zaprezentowali się Alcaraz i Ruud. Dla pierwszego z nich był to pierwszy tego typu występ, a dla Norwega drugi po tegorocznym Rolandzie Garrosie. Rangę dzisiejszemu pojedynkowi dodawał również fakt, że miał on rozstrzygnąć o tym, kto od poniedziałku będzie nowym liderem rankingu ATP, ponieważ obaj jego uczestnicy mieli przed nim na takie miano szanse. 

 

Tenisista rodem z Murcii w drodze do swojego najważniejszego spotkania w karierze pokonywał kolejno: Sebastiana Baeza (7:5, 7:5, 2:0 i krecz Argentyńczyka), Federico Corię (6:2, 6:1, 7:5), Jensona Brooksby'ego (6:3, 6:3, 6:3), Marina Cilcia (6:4, 3:6, 6:4, 4:6, 6:3), Jannika Sinnera (6:3, 6:7 (7), 6:7 (0), 7:5, 6:3) oraz Francesa Tiafoe (6:7 (6), 6:3, 6:1, 6:7 (5), 6:3). Uwagę w tej nowojorskiej przygodzie Alcaraza zwracają aż trzy pięciosetówki oraz ponad dwadzieścia godzin spędzonych na korcie. 19-latek mógł pobić dzisiaj nietypowy rekord, czyli czasu przebywania na korcie w drodze do końcowego triumfu. Należał on do tej pory do Stefana Edberga, a został ustanowiony w 1992 roku. Właśnie kondycja fizyczna Alcaraza była pewnego rodzaju niewiadomą, gdyby tenisiści musieli grać na pełnym dystansie. Pod tym względem Hiszpan zawsze jest odpowiednio przygotowany, ale poprzednie pojedynki musiały pozostawić ślad w jego organizmie. Bez tego znaku zapytania 19-latek byłby zdecydowanym faworytem dzisiejszego starcia. 

 

Po drugiej stronie siatki stanął zawodnik, który w drodze do tego meczu ogrywał po kolei: Kyle'a Edmunda (6:3, 7:5, 6:2), Tima van Rijthovena (6:7 (4), 6:4, 6:4, 6:4), Tommy'ego Paula (7:6 (3), 6:7 (5), 7:6 (2), 5:7, 6:0), Corentina Moutet (6:1, 6:2, 6:7 (4), 6:2), Matteo Berrettiniego (6:1, 6:4, 7:6 (4)), a także Karena Khachanova (7:6 (5), 6:2, 5:7, 6:2). Rozwój Caspera Ruuda na pewno jest zaskoczeniem dla znacznej większości ekspertów, a on dzięki swojej solidności i pracowitości doszedł do swojego drugiego wielkoszlemowego finału w tym roku. Właśnie doświadczenie zdobyte trzy miesiące temu w Paryżu, a także większa ilość paliwa w baku stały po stronie 23-latka.

 

Do tej pory obaj tenisiści mierzyli się ze sobą dwukrotnie. Za każdym razem lepszy był Alcaraz, pokonując Ruuda w tym sezonie w finale w Miami (7:5, 6:4) oraz przed rokiem na mączce w Marbelli (6:4, 6:2). 

 

Od początku to spotkanie było wyrównane, a w każdym z pierwszych czterech gemów serwujący musiał bronić break pointa. Wynikało to z pewnej nerwowości i błędów podających. Do przełamania doszło jednak tylko w gemie numer trzy, kiedy na prowadzenie 2:1 wyszedł Carlos Alcaraz. Następne fragmenty pierwszej partii toczyły się już w spokojniejszym tempie. Hiszpan kolejne swoje dwa gemy serwisowe wygrał do trzydziestu, aby w momencie podawania po seta zwyciężyć do zera. Tym samym pierwsza odsłona spotkania powędrowała na konto 19-latka, który triumfował 6:4. W niej częściej inicjatywę przejmował Alcaraz, imponując przede wszystkim przy siatce, gdzie zdobył punkty w dziewięciu przypadkach na jedenaście wizyt. 

 

W drugiej odsłonie pojedynku wydawało się, że tenisista rodem z Murcii wszedł na jeszcze wyższy poziom, a w jego grze pojawiły się dodatkowe fajerwerki. W piątym gemie wykazywał on chrapkę na przełamanie, grając w nim bardzo agresywnie. Otrzymał nawet jednego break pointa, lecz wówczas dobrym serwisem wybronił się Ruud. Norweg starał się dotrzymywać kroku, będącemu stroną dominującą Alcarazowi i po pełnym efektownych zagrań kolejnym gemie wysunął się na prowadzenie 4:2. W następnym gemie pojawiło się trochę emocji w zachowaniu obu zawodników. Błędy 23-latka doprowadziły do szansy na przełamanie powrotne dla Hiszpana, lecz przy niej Norwegowi już nie zabrakło zimnej krwi. Po tym niepowodzeniu pierwsze oznaki zdenerwowania zaczął okazywać młodszy z tenisistów. Miało ono na pewno wpływ na słabszą postawę Alcaraza w swoim kolejnym gemie serwisowym, który przegrał na przewagi, popełniając po drodze dwa podwójne błędy serwisowe. Przypieczętowało to triumf Ruuda w drugim secie 6:2. Następna partia miała pokazać, czy kryzys Hiszpana okaże się tylko krótkotrwały i czy zaczyna on mocniej odczuwać trudy turnieju pod względem fizycznym.

 

Początek trzeciej odsłony pojedynku jakby zaprzeczył tym obawom, ponieważ 19-latek wykorzystał błędy rywala i na otwarcie seta go przełamał, kończąc gema pięknym skrótem, które rzadko w sposób bezpośredni przynosiły mu do tej pory punkty. Nastolatek z Murcii nie cieszył się jednak tym prowadzeniem zbyt długo, bo Norweg podwyższył swój poziom gry i odłamał przeciwnika, wyrównując stan partii na 2:2. Aż do gema dwunastego na Arthur Ashe Stadium nie występowały żadne break pointy, a zawodnicy skutecznie pilnowali własnych serwisów. Wówczas przy podaniu Alcaraza dwie piłki setowe otrzymał Ruud, ale Hiszpan obie obronił brawurowymi oraz efektownymi wizytami przy siatce. Chwilę później zdołał doprowadzić do tie-breaka. Miał on rozstrzygnąć o losach trzeciej partii. Triumfował w nim Hiszpan, który sam zagrał bezbłędnie oraz skorzystał z pomyłek rywala. Ta rozgrywka zakończyła się wynikiem 7:1. Okazała się ona kompletnie nieudana dla Ruuda. Norwegowi w niej nie wychodziło właściwie nic i psuł piłkę za piłką. Alcaraz za to wygrał pierwszy tie-break w tym turnieju, a także był zaledwie o seta od pierwszej w karierze wielkoszlemowej wiktorii. 

 

Początek czwartej odsłony spotkania był stosunkowo spokojny, a pierwszy wartym do odnotowania gemem był ten numer sześć. Wówczas mocniejszą presję na rywala wywarł młodzian z Murcii, co poskutkowało dwoma niewymuszonymi błędami Norwega i przełamaniem na korzyść Alcaraza. 19-latek wyszedł na prowadzenie 4:2 i wydawało się, że jest na ostatniej prostej do odniesienia końcowego triumfu. Tak też się właśnie stało, Hiszpan wytrzymał końcówkę tego pojedynku mentalnie, nie "podpalił się" i odniósł swój życiowy sukces. Imponujące w postawie Alcaraza było to, że w czwartym secie, którego wygrał 6:3, potrafił pokazać swój najlepszy tenis, zwłaszcza we własnych gemach serwisowych, ponieważ posłał w nich aż osiem asów, czyli ponad połowę całego swojego dorobku w tym starciu.   

 

Bez żadnych wątpliwości był to mecz godny wielkoszlemowego finału. Pojawiło się w nim sporo emocji, a także efektownego tenisa. Głównym inicjatorem tego show okazał się Alcaraz, lecz Ruud długimi fragmentami potrafił dostosować się do poziomu spotkania, co dało widzom niesamowity spektakl, który oglądało się z zapartym tchem. Pojedynek ten charakteryzował się dużą intensywnością, dlatego należy się wielki szacunek dla Hiszpana za jego przygotowanie fizyczne. Nie ucierpiało ono, mimo bardzo trudnej i długiej drogi do finału. Norweg zagrał jedno z najlepszych spotkań w karierze, ale to nie wystarczyło na Alcaraza. 19-latek był dzisiaj zawodnikiem solidniejszym, przeżywającym tylko jeden słabszy moment, w drugiej partii. Za to Ruud miał takich mini kryzysów więcej, a przede wszystkim powinien żałować tego, jak słabo zaprezentował się w tie-breaku trzeciej partii. Carlos Alcaraz, dzięki triumfowi w tegorocznym US Open zostanie najmłodszym w historii liderem rankingu ATP, a to na pewno nie jest jeszcze jego ostatnie słowo. Za to Ruud od poniedziałku będzie drugim tenisistą świata. 

 

Carlos Alcaraz (ESP) [3] - Casper Ruud (NOR) [5] 6:4, 2:6, 7:6 (1), 6:3

 

Skrót meczu: