Siatkówka – MŚ: Spodek nie odleciał – porażka Polaków w wielkim finale
Daria Janczyk

Siatkówka – MŚ: Spodek nie odleciał – porażka Polaków w wielkim finale

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 11.09.2022, 23:09

Powtórki z 2014 i 2018 roku nie było… Polskim siatkarzom nie udało się po raz trzeci z rzędu zdobyć złotego medalu mistrzostw świata. Mimo bardzo udanego początku i fantastycznego dopingu w katowickim Spodku biało-czerwoni ulegli w wielkim finale Włochom 3:1 i muszą zadowolić się drugim miejscem w całym turnieju.

 

Zarówno Polacy, jak i Włosi bardzo pewnie wygrali swoje grupy i również bez większych kłopotów awansowali do ćwierćfinału po zwycięstwach nad odpowiednio Tunezją i Kubą. W walce o strefę medalową oba zespoły czekał siatkarski thriller. Biało-czerwoni pokonali po tie-break’u Amerykanów, a reprezentanci Italii w tym samym stosunku ograli mistrzów olimpijskich – Francuzów. Kolejne pięć setów zagrali obrońcy tytułu z Brazylijczykami, jednak i tym razem nasi siatkarze doprowadzili katowicki Spodek do ekstazy, triumfując 3:2. Z kolei rywale Polaków nie dali najmniejszych szans Słoweńcom i po wygranej 3:0 zameldowali się w finale. Przed rozpoczęciem decydującego spotkania za minimalnego faworyta do wywalczenia trzeciego złota z rzędu uważani byli gospodarze, ale podopieczni Ferdinando De Giorgiego również marzyli o zdobyciu czwartego tytułu w swojej historii.

 

Wielki finał rozpoczął się od wyrównanej walki punkt za punkt. Skuteczna kontra z drugiej linii Alessandra Michielletto pozwoliła reprezentantom Italii na wypracowanie sobie minimalnej przewagi (4:2). Biało-czerwoni bardzo szybko doprowadzili do remisu 7:7 za sprawą dwóch potężnych ataków Kamila Semeniuka. Poziom pierwszej partii godny był meczu o złoty medal mistrzostw świata. Oba zespoły fantastycznie spisywały się w obronie, dzięki czemu oglądaliśmy wiele długich i niezwykle widowiskowych wymian. Po profesorskim plasie Aleksandra Śliwki z sytuacyjnej piłki nasi siatkarze wyszli na prowadzenie 13:11 i wydawało się, że lada moment przejmą kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Niestety, tak się nie stało. Włosi po błędzie Bartosza Kurka i świetnej kontrze Daniele Lavii zdobyli trzy punkty z rzędu (14:13) i zaczęli budować swoją przewagę. Polacy tymczasem popełniali zdecydowanie zbyt dużo błędów, co pozwoliło rywalom odskoczyć aż na cztery oczka (21:17). Wówczas jednak w polu zagrywki pojawił się Mateusz Bieniek. Zaserwował jednego asa, odrzucał rywali od siatki, co pozwoliło biało-czerwonym doprowadzić do remisu (21:21). W kolejnej akcji o blok przy ataku pod górę nie udało się zahaczyć Aleksandrowi Śliwce, ale jak się poźniej okazało był to ostatni punkt zdobyty przez siatkatrzy z Italii w pierwszej partii. Nasi zawodnicy po niewiarygodnej, wygranej aż 8:1 końcówce zapisali na swoim koncie pierwszego seta i już tylko dwa kroki dzieliły ich od zdobycia trzeciego z rzędu złota na mistrzostwach świata.

 

Przerwa między partiami w żaden sposób nie wybiła biało-czerwonych z rytmu. Ekspresowo wyszli oni na prowadzenie 3:0, a Bartosz Kurek i Mateusz Bieniek grali jak w transie. Niestety, reprezentanci Italii błyskawicznie opanowali emocje i po pojedynczym bloku na polskim atakującym zrobiło się 7:7. Ponownie dwa oczka przewagi obrońcy tytułu uzyskali dzięki… Nikoli Grbiciowi, który bezbłędnie wyłapał dotknięcie siatki po ataku Włochów z drugiej linii. Nasi siatkarze utrzymali to skromne prowadzenie do stanu 13:11, kiedy po raz kolejny w przeciągu kilku minut zablokowany został Bartosz Kurek. Naszego atakującego zmienił wówczas Łukasz Kaczmarek, co przyniosło błyskawiczny efekt w postaci trzech wygranych przez Polaków akcji z rzędu (16:13). Po fantastycznej kiwce Kamila Semeniuka biało-czerwoni prowadzili 20:18, jednak Włosi skutecznie zrewanżowali się obrońcom tytułu za końcówkę pierwszego seta. Tym razem to oni wygrali siedem z ośmiu ostatnich akcji, co dało im triumf w drugiej partii (25:21). Jak się później okazało, był to przełomowy moment wielkiego finału.

 

Bohaterem początku trzeciego seta był Marcin Janusz, którego agresywne zagrywki pozwoliły biało-czerwonym wyjść na prowadzenie 4:2. Niestety, Włosi byli w tym meczu mistrzami odrabiania strat. Po przerwie na żądanie Ferdinando De Giorgiego zdobyli oni trzy punkty z rzędu i zrobiło się 9:8 dla naszych rywali. Polakom z kolei coraz trudniej przychodziło zdobywanie punktów. Bardzo niewiele ataków obrońców tytułu trafiało bezpośrednio w boisko, co dawało reprezentantom Italii szanse na wyprowadzanie zabójczych kontr. Przez niemal całą środkową część seta Włosi pozostawali dwa oczka z przodu. Biało-czerwoni nie wykorzystali z kolei dwóch szans na wyrównanie, co błyskawicznie się zemściło. Rywale wygrali cztery akcje z rzędu i wyszli na komfortowe prowadzenie 20:15. W końcówce reprezentanci Italii bawili się siatkówką i wygrali ostatecznie 25:18.

 

Czwarta partia rozpoczęła się od walki punkt za punkt, ale trudno było nie odnieść wrażenia, że to Włochom łatwiej przychodziło wygrywanie kolejnych akcji. Byli oni także skuteczniejsi w obronie, co dawało im szanę na wyprowadzanie kontr. Ta optyczna przewaga reprezentantów Italii znalazła potwierdzenie, gdy od stanu 6:6 rywale uciekli naszym siatkarzom na cztery oczka (10:6). Polacy ambitnie walczyli o zbliżenie się do Włochów, ale ci grali tego dnia po prostu za dobrze. Do końca meczu utrzymywali minimum trzypunktowe prowadzenie. Aktualni Mistrzowie Europy wykorzystali ostatecznie drugą piłkę meczową po błędzie w polu serwisowym Mateusza Bieńka i zdobyli tym samym czwarty w historii tytuł Mistrzów Świata.

 

Mimo finałowej porażki biało-czerwonym należą się ogromne słowa uznania i podziękowania za występ na tegorocznych mistrzostwach świata. Zwycięskie horrory z USA i Brazylią wprowadziły w istną ekstazę wszystkich kibiców siatkarskich w Polsce. Natomiast w decydującym meczu Włosi zagrali po prostu za dobrze, aby można się było im w jakikolwiek sposób przeciwstawić. Dziękujemy zatem i liczymy na przynajmniej powtórkę tego rezultatu… już za dwa lata podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu.

 

Polska – Włochy 1:3 (25:22, 21:25, 18:25, 20:25)

Polska: Śliwka, Janusz, Bieniek, Semeniuk, Kurek, Kochanowski, Zatorski (L)

Włochy: Romano, Anzani, Michielletto, Lavia, Galassi, Giannelli, Balaso (L)